„Przepraszam, czy tu straszy?”
Moja córka lubi dreszczyk emocji... oj lubi... 4 latka fanka zombi i wampirów, która woli Scooby Doo na tropie mumii od nowych przygód barbie... Prababcia Vi twierdzi, że to dlatego, że w ciąży głupoty oglądałam ( true blood, walking dead...) i Vi już tak będzie miała... może... nie wnikam:) Ale subtelnie jej fascynację wspieram i "straszne" książki pod nos podtykam i do snu czytam... Może nie powinnam... zastanawiam się zwłaszcza, gdy nasilają się nocne migracje i senne mary... Ale z drugiej strony Vi nie boi się potworów, duchów, stworów... Ona boi się dziwnych dźwięków... a w starym wiejskim domu pod lasem, gdzie kot i myszy harcują, pies szczeka... o dziwne dźwięki nie trudno. Ba, nawet ja, jak sama z dziećmi zostaję, wieczorową porą zamykam się na cztery spusty i nasłuchuję...
Wydawnictwo Papilon wydało nową książkę uwielbianego przez dzieci autora – Marcina Przewoźniaka. "Przepraszam, czy tu straszy? Niesamowita opowieść dla dzieci" się zowie i właśnie z Vi ją przeczytałyśmy... życiowa jest bardzo. Straszna? No może trochę... raczej tak z przymrożeniem oka:) Niezwykła i zabawna książka dla dzieci lubiących dreszczyk emocji. Fascynująca historia, trzymająca w napięciu akcja... Moja córka lubi się bać... taki strach kontrolowany oczywiście... A dobra książka łącząca w sobie dreszczyk emocji z poczuciem humoru pozwala dziecku strachy okiełznać... "Niedaleko za miastem, tam, gdzie ulica zmienia się w szosę, a za supermarketem zaczyna się gęsty las, stał biały dworek z brązowym dachem. Choć od dawna nikt w nim nie mieszkał, chuligani omijali go szerokim łukiem. Żaden z nich nawet nie próbował wybić szyby ani bazgrać sprejem po ścianie. No dobrze, może któryś próbował, ale dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze uciekał z krzykiem do domu, a potem - wyobrażacie to sobie? - stary koń w bluzie z kapturem tulił się do swojej mamy, chlipał i pytał, czy aby na pewno drzwi wejściowe zamknęła na wszystkie zasuwy." Tło wydarzeń jak w naszej wiejskiej głuszy, do tego pan tata non stop online i z telefonem przy uchu... jakże życiowa książka:) Splot zabawnych perypetii w nawiedzonym domu... Klimatyczne ilustracje Katarzyny Kołodziej... Dwie rodziny, które uczą się razem egzystować... bo strachy najlepiej poznać, okiełznać i polubić:)
0 komentarze :