Eko Wariatka zwana Matka
Czasem jakiś temat leży mi na sercu, albo raczej na żołądku... Trawię go i przychodzi taki moment, że muszę go z siebie wyrzucić. Ostatnio kilka razy poczułam się zaatakowana jako ekomatka, którą staram się być...
Uściśnijmy więc. Ja nikomu nie zaglądam do garnka w poszukiwaniu pulpetów ze słoika, ani tym bardziej w majtki w poszukiwaniu menstruacyjnego kubeczka... więc dlaczego ktoś miałby atakować mój styl życia? Bo niby jak jestem eko to opcje są dwie, dwie szufladki, w które można mnie wrzucić? Albo mam eko fanaberię, bo mam za dużo wolnego czasu i za dużo pieniędzy ( męża) do wydania. Reni Jusis się nasłuchałam i jestem zakręcona na ekofashion. Stać mnie na śpioszki po kilka stówek z organicznej bawełny i stać by były jednorazowe, upaprane organiczną marchewką z ekologicznej uprawy w Paragwaju. Malując paznokcie na ekogreen zapewne szukam ekofutra na ebayu. Takiej to dobrze... a od przybytku głowa nie boli, ale w dup... się przewraca.
Hmmmm... do osób cierpiących na nadmiar pieniędzy nie należę, więc zostaje druga szufladka ta gorsza. Muszę być ekofreakiem, który mieszka w ziemiance ( akurat moim marzeniem jest pasywny dom ze słomy i gliny, ale to inna historia), ma włosy pod pachą, czyści kibel kwaskiem cytronowym i pasie dzieci jaglanką z pokrzywą. Cóż jeszcze ... na pewno nie szczepię dzieci, karmię piersią do pełnoletności, medytuję nago i urządzam krucjaty na Mc Donalda.
I może rozczaruję niektórych... ale nie uznaję terroru w żadnej postaci, wyznaję zasadę złotego środka. Wszystko jest dla ludzi, a ja nie jestem ani lepsza ani gorsza, bo czytam etykiety robiąc zakupy. Czy z racji bycia świadomym konsumentem. Nie jestem nawiedzona, eko oświecona, nie mam misji zbawiania świata przykuwaniem się do drzewa czy w mistycznej orgii z Matką Ziemią. A przede wszystkim nie lubię, gdy ludzie popadają ze skrajności w skrajność. Nie, nie piorę w fistaszkach, nie myję garów popiołem, zęby myje pastą z drogerii i wiem, co to depilacja. Moje dzieci jadły fastfooda i nawet mają zabawki. Naprawdę! Nie zmuszam Vi do przesypywania grochu i fasoli dla rozrywki, a lalki ma Barbie a nie drewniane, czy szmaciane... Nie palę chińskich zabawek na stosie, bo nie palę plastiku, ale przede wszystkim dlatego, że chińszczyznę, to wolę w dobrej knajpie zjeść... Słoiczki miewałam w pogotowiu, ale moje dzieci nigdy za nimi nie przepadały. Klasycznie lubią smacznie zjeść, nie mówiąc o tym, że Igor je tyle, że te papki to w litrowych wekach musieliby sprzedawać. Lubię korporacyjną Coca Colę, stać mnie na łóżka dla dzieci więc nie musimy spać razem, choć często się tak kończy, bo moje dzieci to nocni migranci. Noszę w chuście bo u nas się sprawdza, ale mam też wózek, nawet dwa. Koło domu mam kompostownik bo mieszkam na wsi, ale uwaga! Od lipca nie segreguję śmieci, bo bojkotuję ustawę śmieciową, która nie działa! Katuję się żarówkami energooszczędnymi, choć do czytania mam normalną, żeby nie czuć się jak w prosektorium. Mam naturalne kosmetyki z rossmana i nie kosztowały więcej niż najniższa średnia krajowa na miesiąc kremowania.
Ekologia modna... nie modna uczy szacunku do otaczającego świata, i właśnie dlatego że szanuję czyjeś prawo do wyboru nie oceniam, nie potępiam... A przede wszystkim nie narzucam innym drogi, którą ja obrałam. Nigdy nie byłam ekoterrorystką, lubisz soki, które koło owoców nigdy nie leżały pij mi, też nie zawsze chce się ugotować kompot ( całe szczęście, że moje dzieci lubią pić wodę), czujesz się zdrowy jedząc żywność z witaminami E kilka tysięcy - jedz, i ja czasem mam potrzebę podtruć się Vifonem i wcale potem nie urządzam miesięcznej oczyszczającej głodówki... Nie biczuję dzieci, gdy zjedzą czekoladę i robię im frytki warzywne bo lubią, a nie dlatego, że żałuję im plugawego ziemniak. Twoje dziecko nie dostaje uczulenia wysmarowane tablicą Mendelejewa... tylko się cieszyć. O zdrowie można dbać, ale i tak na coś w końcu trzeba umrzeć. Czyż nie? Człowieku żyj i pozwól żyć! Proszę ja ekomatka, co wielorazówki i pampersy naprzemiennie stosuje, nie je mięsa, choć mężowi je gotuje. Matka, która kocha dzieci i zapewniam , że żadnego ekohardkoru im nie funduje... Jestem eko dbam o zdrowie, również to psychiczne, więc nie daję się zwariować...
0 komentarze :