Głosy rewolucji żywnościowej

Co druga moja znajoma odchudza się, ćwiczy z Chodakowską, Mel B... albo jest na kolejnej diecie cud... presja wakacji... jeszcze jest szansa pokazać płaski brzuszek i jędrne ciało w bikini... Moda na bycie fit... niestety nie zawsze idące w parze ze zdrowym trybem życia.... Jeśli Wy też, chcecie zmienić swoje życie, dietę... polecam Głosy rewolucji żywnościowej.


John Robbins, założyciel ruchu na rzecz zdrowej żywności, przeprowadza rozmowy z 21 niezależnymi, bezstronnymi, światowej sławy ekspertami od odżywiania, diet i chorób przewlekłych o tym, jak wielkie znaczenie ma to, co znajduje się na naszych talerzach. Książka dzieli się na kilka części, z których każda porusza inny aspekt dotyczący wpływu jedzenia na sfery naszego życia. Przystępna forma wywiadów,sprawia, że książkę się dobrze i szybko czyta z pauza na refleksję. Po raz kolejny utwierdziłam się w słusznym wyborze diety, okazuje się, że wiele problemów nękających ludzi i środowisko można w znaczący sposób ograniczyć przez przejście na sposób żywienia oparty na roślinach. Zapewniam Was, że książka nie jest tendencyjna i indoktrynująca, by zaniechać jedzenia mięsa...


Dzięki tej (...) dowiesz się, w jaki sposób twoje wybory żywnościowe mogą pomóc zapobiec dalszym zmianom klimatycznym, wyeliminować globalny głód, pozostać w zgodzie z twoimi najgłębszymi wartościami, zapobiegać chorobom, a nawet je cofać, czy też po prostu pomóc ci czuć się zdrowo i być pełnym energii, a także wpłynąć na los zwierząt hodowlanych. Odnajdziesz tu dosłownie kopalnię informacji i praktycznych wskazówek, dlaczego i jak dokonywać świadomych, pozytywnych wyborów żywnościowych. Otrzymasz w pigułce dane o najważniejszych kwestiach dotyczących odżywiania, jak jakość przetworzonej żywności, wegetarianizm, GMO, nowe modele produkcji żywności czy Sprawiedliwy Handel. 



Ta książka, to rewolucyjny manifest, nawoływanie o świadome wybory konsumenckie, etyczne jedzenie, wspieranie lokalnych inicjatyw i produktów oraz prowadzenie takiego trybu życia, który nie szkodzi naturze, a współpracuje z nią. Nasze codzienne wybory żywieniowe oraz świadomość, w jaki sposób to, co kupujemy i jemy wpływa na zdrowie, środowisko naturalne i działania przemysłu żywnościowego. Jak się okazuje Feuerbach jest wiecznie żywy... "jesteśmy tym co jemy"


Możemy pomóc zapobiec dalszym zmianom klimatycznym; 
Jesteśmy w stanie wyeliminować globalny głód i pozostać w zgodzie z twoimi najgłębszymi wartościami; 
Możemy zapobiegać chorobom, a nawet je cofać;
Możemy poczuć się zdrowo, witalnie i pełni energii; 
Możemy wpłynąć na los zwierząt hodowlanych.

Przyłączacie się do rewolucji żywnościowej? Rewolucji na talerzu?



0 komentarze :

Hungry for change


Hungry for change to 90 minutowy film dokumentalny, który pokazuje jak w dzisiejszych czasach jedzenie przestało być tylko pożywieniem, a stało się produktem obliczonym na jak największy zysk. Paszą... Kluczem do naszego zdrowia nie jest kolejna dieta, tylko zdrowe jedzenie. Zdrowie i piękno pochodzą z wnętrza naszego organizmu, to co spożywamy, ma ogromny wpływ na to jak się czujemy i wyglądamy. Dokument ujawnia wykorzystywane przez przemysł spożywczy triki, które zachęcają konsumentów do wracania po więcej. Podsuwa także pomysły na to, jak raz na zawsze zmienić swoje nawyki żywieniowe i zostać świadomym konsumentem. Film obala skuteczność diet, które skupiają się na tym czego jeść nie powinniśmy, dieta nie powinna być eliminacją, głodzeniem, tudzież spożyciem pseudo dietetycznych produktów, dieta powinna być świadomym wyborem zdrowych produktów, wspomagających nasz organizm od środka. Dieta to jedynie wyeliminowanie śmieciowych produktów jedzeniopodobnych... co w dzisiejszych czasach okazuję się bardzo trudne... Jedzenie ma znaczenie



Wniosków po obejrzeniu filmu nasuwa się kilka:
1. Piękno i zdrowie pochodzą z naszego wnętrza
2. Unikajmy cukru ( który czai się wszędzie)
3. Zdrowie to lifestyle, a nie dieta cud
4. Mamy jedno ciało i musimy o nie zadbać!
5. Pseudo żywieniowe produkty, to zmora XXI wieku, ale wciąż możemy kupić produkty naturalne
6. Musimy pamiętać o ruchu, higienie snu, oczyszczaniu organizmu z toksyn i odstresowaniu się, bo te kwestie blokują nasze zdrowie.
7. Zdrowa zbilansowana dieta, oparta jest na świadomej konsumpcji wartościowych produktów
8. Przemysł farmaceutyczny i żywnościowy żyją ze sobą w symbiozie, prawdziwym gwarantem zdrowia jest wartościowa dieta
9. Najzdrowsza jakby nie patrzeć jest dieta wegetariańska
10. Jedzenie ma znaczenie, to co jemy i pijemy wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie



Wiecie co jecie? Jesteście głodni zmian?

0 komentarze :

Czego o mnie nie wiecie


Imieninowo poprosiłam Was o pytania do mojej osoby, które Was nurtują... dziś pierwsze dwadzieścia pięć... Chwila refleksji i szczera słowa...

1. Kim jesteś z wykształcenia i dlaczego nie pracujesz w zawodzie?
Z wykształcenia jestem animatorem kultury po pedagogice na Uniwersytecie Jagiellońskim... a praca w zawodzie... cóż w pewnym sensie organizując atrakcje artystyczne na eventy pracowałam w wyuczonym zawodzie... prawda jest taka, że w momencie, gdy zdecydowałam się na dzieci i przeprowadzkę na wieś kontynuacja pracy zdalnej z domu była oczywistym wyborem.

2. Dlaczego nie występujesz już w bodypaintingu? A może jeszcze można Cię obejrzeć tańczącą z ogniem, albo w makijażu?
Nie występuję z przyczyn czysto logistycznych, większość zatrudnianych przez nas artystów jest z Krakowa, zapewniając pokaz artystyczny na evencie wysyłamy ekipę, która musi się choćby spotkać, przygotować choreografię... nawet jeśli większość imprez mamy w Warszawie, trochę mam nie po drodze...

3. W artykule Tekstualnej wyczytałam, że byłaś mózgiem. Czy to znaczy, ze byłaś kujonem? Ambicje zamieniłaś na bycie kurą domową?
Jestem naturalną blondynką, ale chyba z tych bystrych i inteligentnych:) Nauka przychodziła mi łatwo, mury liceum opuściłam z idealnym świadectwem... ambitna wciąż jestem, ale życie zweryfikowało moje priorytety... Nie postrzegam decyzji o dzieciach i pracy z domu za ujmę na honorze czy intelektualne uwstecznienie.

4. Jeździłaś na stopa jako nastolatka, co jak Viki będzie chciała tak podróżować?
Przekażę jej całą wiedzę jaką posiadłam w tym temacie, uczulę na pewne kwestie, kupię dobry atlas drogowy i będę wierzyć w dobrych ludzi, których spotka na swej drodze. Zabranianie nastolatce mijało by się z celem zwłaszcza, że sama tak robiłam... z sentymentem wspominam te czasy, ale szczerze czytając o kolejnych bestialskich zbrodniach, mam nadzieję, że za te naście lat stop będzie anachronizmem, a moją córkę będzie stać na komfortowy i szybki środek transportu.

5. Ulubiona książka/film.
Jeśli chodzi o książkę " Mistrz i Małgorzata" z filmem gorzej... często wracam do filmu " Frieda", "Życie jest muzyką", "Once"... chyba nie mam ulubionego filmu :)

6. Twoje top 10 seriali, bo zauważyłam, że dużo ich oglądasz.

1. Miasteczko Twin Peaks
------------------------------
2. Mentalista
3. Pretty Little Liars
4. Sex w wielkim mieście
5. Rodzina Soprano
6. Kości
7. Suits
8. Lost
9. Touch
10. Sherlock

Miasteczko Twin Peaks, to mój number one, reszta kolejność przypadkowa

7. Będziesz jeszcze dziergać? Będzie szansa na czapkę na zimę?
Szydełka mam, umiejętności nie zatraciłam... myślę, że na pewno już nie skupię się na rękodzieła na większą skalę, raczej unikatowe  sztuki na indywidualne zamówienie

8. Jak poznałaś swojego męża?
Wbrew pozorom świat jest mały, nasze drogi kilka razy przecięły się w Krakowie, potem pojechaliśmy z grupą znajomych na wspólne wakacje i tam zaiskrzyło.

9. Planujesz trzecie dziecko?
Już kiedyś pisałam nie planuję, co przyniesie los się okaże. Na trzecie dziecko jest miejsce w moim sercu na razie nie ma w mojej głowie, ale nie mówię nie...

10. Jak znajdujesz czas na malowanie paznokci i czytanie tych wszystkich książek?
:) paznokcie maluję od wielkiego dzwonu... i potrafię u stóp ich nie zmyć, aż się lakier sam nie wytrze... jestem leniem plus nie umiem malować paznokci, nigdy się nie nauczyłam. A książki... cóż jestem nocnym markiem i mam podzielną uwagę, w nocy czytam, oglądam, piszę... żyję bez dzieci:)

11. Jak radzisz sobie ze stresem?
Nie radzę sobie, stresujące sytuacje mnie paraliżują. Próbuję się wyciszyć, pobyć chwilę sama, albo znów zagłuszyć myśli, ryczę... zdecydowanie nie radzę sobie ze stresem

12. Jesteś Buddystką?
Jakbym miała się zdeklarować, buddyzm byłby mi najbliższy...

13. Miałaś anoreksję, a teraz narzekasz na brzydkie ciało po porodach, nie potrafisz schudnąć? Zwłaszcza, że chyba zdrowo się odżywiasz.
Miałam poważne zaburzenia łaknienia i nigdy więcej nie chcę być w takim stanie, żywię się zdrowo, nienawidzę wysiłku fizycznego... mam dwójkę dzieci, które mnie potrzebują problem chyba w tym że nie umiem wyrzeźbić ciała, umiem jej wyniszczyć...

14. Czy wierzysz w magiczna strefę życie?
Wierzę w magię sympatyczną, magię dnia codziennego...

15. Kłócisz się z mężem?
Jasne , że tak... miłość to mieszanka emocji... ale nienawidzę, gdy negatywne cechy naszych charakterów dochodzą do głosu i się boksują...

16. Czego się wstydzisz jako matka?
Gdy moja złość krzywdzi moje dzieci, gdy emocje mnie przerastają i krzyknę na przykład wyprowadzona z równowagi... słabości się wstydzę.

17. Co chciałabyś zrobić do trzydziestki?
Pójść na koncert Pezeta, zabrać rodzinę na Rainbow,  pojechać do Indii, zażegnać kryzys finansowy i tyle, reszta może poczekać.

18. Jesteś uzależniona od facebooka?
Uzależniona nie, moje bytowanie w sieci niestety jest od niego zależne

19. Ile zarabiasz na blogu?
Na pewno nie tyle, żeby się z niego utrzymać... ale tak zdarza mi się podejmować płatne współprace.

20. Co sądzisz o Marlenie z Makóweczek, bo się chyba znacie? Te wszystkie afery są zasadne?
Marlena to sympatyczna mama, która zna swoją wartość i wie czego chce... do afer podchodzę z dystansem, a z jeszcze większą rezerwą do plotek.

21. Należałaś do jakiejś subkultury jak nastolatka? Do jakiej?
hmmm... chyba byłam hipiską, ekologiem i feministką:)

22. Marzysz by...
Marzę by wyjechać gdzieś tylko z mężem i pocieszyć się sobą, bez dzieci, obowiązków, problemów... Pobyć razem tu i teraz.

23. Czy od rana do wieczora nie rozstajesz się z aparatem i fotografujesz Wasze życie?
Nie no bez przesady:) Życie na blogu, to zaledwie ułamek... niewielka część naszego życia prywatnie.

24. O czym myślisz przed zaśnięciem?
Chyba od momentu ucałowania dzieci na dobranoc staram się nie myśleć i klasycznie mój mózg odpoczywa... najczęściej usypiam z serialem, albo audiobookiem w tle i one zagłuszają przebłyski myśli.

25. Napiszesz kiedyś o swojej relacji z mężem, czy on nie chce pojawiać się na blogu?
Ciężkie jest życie męża blogerki... ale chyba mój mąż wolałby żebyśmy naszego związku nie poddawali publicznej dyspucie na blogu...

0 komentarze :

Napój szpinakowo- owocowy


szklanka arbuza bez pestek
garść szpinaku
cytryna
banan
zimna woda źródlana

Wszystko razem miksujemy i zielona bomba witaminowa na poprawę humoru gotowa :) Zielone koktajle mają coraz więcej zwolenników i ja dołączam do ich grona. Chlorofil, zielony barwnik pomaga oczyścić organizm z toksyn. Bogate w magnez, żelazo, potas, witaminy z grupy B i antyoksydanty koktajle dają kopa energetycznego i oczyszczają układ pokarmowy, krew i limfę






0 komentarze :

Szkolne przygody oraz Gry i zabawy Mikołajka


"Mikołajek to dobry chłopiec, ale jak każdemu zdarza mu się czasem zbłądzić. Kiedy dostaje złą ocenę w szkole, mało się tym przejmuje. Ale jego tata wcale nie jest zachwycony... W dodatku, powiedział, że jeśli jeszcze raz nie zaliczy klasówki, nie zobaczy już więcej piłki na oczy! Wcale mu nie do śmiechu kiedy jest porównywany do klasowego prymusa Ananiasza... Mikołajek jednak nie da za wygraną i zawsze znajdzie rozwiązanie z każdej zawiłej sprawy. Ma przecież zaufanych kolegów, którzy z pewnością mu w tym pomogą! Na horyzoncie już widać tylko same przyjemności!"

Milion pomysłów na minutę, często wpada w tarapaty... Mikołajek francuski łobuziak, którego poznałam jako dziecko, a dziś przedstawiam moim dzieciom. Jedenaście historii wziętych z życia sympatycznego ucznia i jego bandy, bazujących na serialu animowanym i twórczości René Goscinny’ego. Niestety szata graficzna i ilustracje burzą moje sentymentalne spojrzenia, ale Mikołajek i jego szkolne perypetie wciąż bawią mnie do łez. Szkolne przygody Mikołajka to pełna humoru książka dla małych i większych czytelników. Zabiera nas w podróż do czasów szkolnej ławki i beztroski dzieciństwa. Jak czytałam przygody Mikołajka marzyłam by mieć takiego kolegę, dziś stwierdzam, że moje dzieci, to wypisz wymaluj Jadwinia i Mikołajek. Vi w tym roku zaczyna przygodę z edukacją, od września idzie do przedszkola... w końcu będzie miała kontakt z rówieśnikami i upragnione koleżanki. Śmieszne, że w natłoku obowiązków nie pamiętamy, co jedliśmy na śniadanie, ale grupy przyjaciół z podstawówki, miłości ze szkolnej ławki i jedzy od matematyki się nie zapomina...


"Mikołajek i jego kumple nigdy się nie nudzą – ani w szkole, ani w domu, kiedy pada deszcz, ani na placu. Tym razem przygotowali dla was mnóstwo pomysłów, jak umilić sobie czas. Ludeczka pokaże wam nowe zabawy z piłką, Joachim nauczy grać w kulki, a Mikołajek opowie takie kawały, że boki zrywać."

Gry i zabawy Mikołajka to 288 stron pomysłów na nudę. Mikołajek ma świetna bandę, kolegów i koleżanki, z którymi nigdy się nudzi. Milion pomysłów na minutę... Przepisy, gry, łamigłówki, zabawy... podręcznik dziecka, do wertowania, szukania inspiracji... By się nie nudzić, by cieszyć się dniem, by nigdy nie brakowało pomysłu na świetną zabawę.



Premiera 14 sierpnia 2014, a na fb ruszył konkurs, w którym możecie wygrać zestaw książek z przygodami Mikołajka! ( KLIK)

0 komentarze :

Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem

Mikołajek jedzie na wymarzone wczasy nad morzem! Poznaje tam nowych kumpli, z którymi będzie grał w piłkę, nurkował, a nawet szukał gniazda węży... Tata marudzi, bo towarzyszy im Bunia, a mama poznaje włoskiego reżysera i na chwilę zamienia się w gwiazdę filmową. To będą fantastyczne wakacje!


Książka na podstawie filmu, na podstawie książek... niezły galimatias i 165 stron świetnej zabawy dla małych i dużych czytelników. Mały format książki, duże litery, kadry z filmu zamiast ilustracji. Czyli kilka słów o książce Wakacje Mikołajka.

Z ostatnim szkolnym dzwonkiem Mikołajek wyrusza na upragnione wakacje nad morze. Nad morze, bo tym razem mama skapitulowała i przystała na pomysł taty... haczykiem jest Bunia... teściowa, która regularnie uprzykrza tacie Mikołajka życie. W nadmorskim pensjonacie Rybitwa rezolutny chłopiec pozna nowych przyjaciół. Błażej, Fortunat, Dżodżo, Kryspin, Kosma... ekipa rozrabiaków, która rozbawi nas do łez. Dla wesołej paczki przyjaciół każdy dzień jest pełen przygód. Choć zdradzę Wam w sekrecie, że skupią się głównie na ratowaniu Mikołajka od aranżowanego małżeństwa z wielkooką, małomówną Izabelą... Będzie się działo, kolejne pomysły na zniechęcenie rodziców przyszłej niedoszłej żony Mikołajka pełne są sytuacyjnego humoru... Romans, przygoda, blask fleszy, splot przewrotnych wydarzeń...  Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem świetnie się czyta, poprawiają humor i wbrew pozorom zachęcają by wybrać się do kina na film o wakacyjnych przygodach Mikołajka... Porównać tekst z obrazem na dużym ekranie. 

Premiera już 14 sierpnia!




Na fb ruszył konkurs, do zgarnięcia zestaw książek z przygodami Mikołajka (KLIK)

0 komentarze :

Przegląd kosmetyczki 1



Nie mam fioła na punkcie kosmetyków, ale jak każda kobieta lubię po po postu je mieć:) Otaczać się nimi, choć niekoniecznie używać... Buszować w drogerii, wyszukiwać promocje, odkrywać nowe i sprawdzać czy rzeczywiście zrobią mi tak dobrze, jak zapewnia producent. Ostatnio półka w łazience się ugina, kosmetyki uległy cudownemu rozmnożeniu więc oto pierwszy z nowego cyklu post, o tym czym traktuje moje ciało:) Raz w tygodniu będę pseudo blogerką kosmetyczną i zaproszę Was do swojej łazienki ( takie spoufalenie:). Pozwolę Wam buszować po mojej półce z kosmetykami. Tylko uwaga nie jestem obiektywna, nie jestem regularna, i jestem oszczędna... 

Nie szczypie w oczy i choć generalnie to szampon dzieci chętnie go podbieram czasami,  idealnie wygładza włosy i są przyjemne w dotyku. Nadaje zdrowy blask włosom, które są sprężyste, nie plączą się i po prostu zdrowo wyglądają... a włosy po ciążach mam bardzo ( bardzo!) zniszczone

 Płyn micelarny do demakijażu. Nie podrażnia oczu, uwielbiam:)

Łagodny i nawilżający preparat do mycia twarzy. Zawiera w swoim składzie m.in. glicerynę, rumianek, alantoinę i witaminę B3. Pianka jest bardzo puszysta i delikatna. Ku mojemu zaskoczeniu świetnie usuwa makijaż .Wydajna

Moja pierwsza kolorowa pomadka i strzał w dziesiątkę:)

Upiększający olejek do ciała skomponowany z najlepszych tłoczonych na zimno olejów oraz naturalnych rozświetlających cząsteczek mineralnych. Odżywia, regeneruje i chroni skórę, a mieniące się drobinki minerałów dodają skórze słonecznych refleksów.  Idealnie i szybko się wchłania. Efekt skóry muśniętej słońcem

Maseczka wygładzająca z enzymami do każdego typu cery. Odświeża, odnawia i wygładza powierzchnię skóry. Zwęża pory ( wg mnie nie bardzo), poprawia koloryt cery, która staje się alabastrowo gładka i rozjaśniona... i ten alabastrowy dotyk uwielbiam

Zawiera nawilżającą glicerynę, regulującą miedź oraz matujący puder. Idealny krem dla skory mieszanej. Nawilża i uelastycznia skórę 24h. Bez alkoholu i parabenów. Mój nowy ulubiony krem na dzień. Może być stosowany jako maseczka.


I jak znajomy zestaw? Lubicie, używacie? A może fajniejsze alternatywy polecacie?

0 komentarze :

Cała prawda o plażowaniu

Byłam ostatnio nad jeziorem, cały dzień "plażowania" i trudna prawda do przełknięcia... Taka przykrość i rozgoryczenie, nic tylko kląć w żywe kamienie. Golasów nie widziałam, o gołej pupie na plaży nie będzie... Będzie o tym jak to utraciłam radość leżenia plackiem i delektowania się odpoczynkiem w okolicznościach wodnego akwenu. Nie wiem czy tak macie, czy moją sytuację, jakże ciężką, współodczuwacie...?


Nie dla psa kiełbasa, nie dla matki plażing... A przynajmniej dopóki dzieci nie odchowa... Jak wygląda klasyczna plażowiczka? Cóż kocyk, olejek, książka, muzyczka w słuchawkach, fb na telefonie... wielkie okulary na nosie by dyskretnie obserwować ratownika... Na pewno nie ma w ekwipunku dzieci... Plażowiczka delektuje się chwilą, odpoczywa, pracując nad opalenizną... 

Matka nie odpoczywa, matka ma oczy dookoła głowy i uskutecznia chodziarstwo za pełnym energii dzieckiem... tęsknie patrząc na książkę, którą naiwnie zabrała i przez kilka godzin nad wodą, to w sumie okładkę przeczytała... Niestety... próbowałam, starałam się zdystansować, wyluzować, leżeć plackiem i udawać, że te dzieci to nie moje, że nie znam... nawet jedną panią podpatrywałam ( taką, co piwko za piwkiem oparta o drzewko, a dzieci hulaj dusza idźcie tam dalej, żebym Was nie widziała, nie słyszała, jestem na urlopie) i chciałam się nauczyć, ale nie podołałam... Mój instynkt macierzyński jest pracoholikiem i nie bierze urlopu, lipiec, sierpień bez znaczenia... Nie ma, że boli, że mama ma lenia...


Igor ma dwa lata i odbiera mi cała radość plażowania... Diabeł mój wcielony z motorkiem w pupie i rozbrajającym uśmiechem, gdy coś nabroi... W miejscu nie usiedzi, biega miedzy kocami, zabawki wszystkie wypróbuje, jakie wypatrzy na plaży, wszystkie tylko nie te, co mu mama zabrała... Więc muszę być w pogotowiu, coby nie doszło do rękoczynów, dziecięcej przepychanki, bo generalnie dzieci nie lubią się dzielić... I zawsze zabawka, która leżała zapomniana w momencie staje się ukochana... Pstryk ktoś otwiera colę, szeleści paczka z czipsami i już mój syn zalotnie spogląda i biegnie się poczęstować... Co tam owoce, zdrowe przekąski, jak plaża kusi takimi smakołykami... Po molo przebieżka, bo wie, że mu niewolno... Czapki z głów i nie rozsmarowany krem z filtrem na plecach, ahoj przygodo szkoda czasu na spoczynek... I tak w kółko Macieju... 

Nogi ogoliłam, w bikini się wbiłam i co? I nic! Nie poplażowałam sobie... Na kocu nie poleżałam, książki nie przeczytałam, olejku przyspieszającego opalanie nie wklepałam... Raczej aktywnie czas nad woda spędziłam i uśmiech nr 57 "przepraszam, za wybryki mojego syna" do perfekcji wyrobiłam.

Męża, matka nie zagoni do pomocy, bo mój syn gust ma dobry i najczęściej do seksownych, pięknych pań się dosiada, coś im w swoim języku tłumaczy, nosi piasek na kocyk i wysmarowane olejkiem jędrne, opalone ciała... Panie zachwycone, uroczy chłopiec, nie ich (!)... i jeszcze nie chce odejść, nie słucha mamy, wybrał je... #takasytuacja . Dziewczyny lubią brąz, mój syn lubi ładne dziewczyny.

Co robi w tym czasie moje drugie dziecko? Siedzi w wodzie i nie wychodzi, żeby nie poczuć jak jej zimno i że już sina jest i błony jej wyrastają między palcami...

Cóż nie dla mnie plażing, smażing podanie o urlop od wychowania dzieci zostało odrzucone... Marzą mi się wakacje bez dzieci, leniuchowanie na leżaku, dobra książka, drink z palemką... Modna, plażowa torebka nie wyładowana dziecięcymi klamotami. I pewnie usychałabym z tęsknoty, ale jak kocham moje dzieci, to Igor musi trochę podrosnąć i plażować mniej aktywnie, żebym ja mogła nad opalenizną popracować... i najzwyczajniej w świecie się wyluzować.



0 komentarze :

DZIECKO BEZ KOSZTÓW

ile kosztuje dziecko

Decyzję o pierwszej ciąży podjęliśmy z moim mężem spontanicznie... Ja poczułam, że rodzi się we mnie pragnienie by zostać mama, mój partner stwierdził, że nigdy nie będzie idealnego momentu więc czemu, nie? Starajmy się o dziecko... Tak zrobiliśmy... Miałam 21 lat i świat produktów dziecięcych był dla mnie bajką, jak zahipnotyzowana chodziłam po sklepach oglądając piękne, malutkie, mięciutkie... i każda rzecz krzyczała do mnie "kup mnie" i pamiętam przykrość, którą odczuwałam wiedząc, że na większość tych rzeczy nie będzie mnie klasycznie stać... Bo nie oszukujmy się czar pryskał, gdy brałam do ręki metkę i zatrzymywałam wzrok na wysokości ceny. Wyprawkę skompletowałam on-line z łóżka, wyszukując promocji, okazji i starając się nie stresować, bo ciąża była zagrożona... Mąż był głosem rozsądku, bo gdy włączył mi się syndrom wicia gniazda, chyba byłam lekko niepoczytalna, zafiksowana na gromadzeniu wszystkiego co niezbędne i co uczyni mnie lepszą matką... Sterylizatory, smoczki, laktatory, butelki, wkładki, maści, szmatki, grzechotki, penaten sprowadzany z Niemiec i kropelki na kolkę z allegro... Życie szybko zweryfikowało mój matczyny konsumpcjonizm, najlepszym zakupem okazała się chusta i podkoszulki do karmienia z h&m... resztę rzeczy rozdałam i sprzedałam... W drugiej ciąży czułam wyrzuty sumienia, bo jedyną rzeczą jaką kupiłam dla Igora był kocyk (jego ukochany tak na marginesie).... wiklinową kołyskę pożyczyłam, ubranka dostałam i miałam po Viki... Okazało się, że dzieci wcale nie generują kosztów, że generuję je sama pod presją, że jak czegoś nie kupię, to będę wyrodną matką... a przecież kocham moje dzieci i chcę dla nich wszystkiego, co najlepsze... Odkąd pojawiły się dzieci inaczej rozkładają się wydatki, czasem sobie odmówię, by mieć dla dzieci... ale na pewno nie podpiszę się pod wyliczeniami rankingami popularnymi w mediach jak, to dziecko kosztuje fortunę i puszcza rodziców z torbami... 


„To książka bez granic i bez uprzedzeń, książka, która mówi o tym, co jest naprawdę potrzebne do zdrowego rozwoju psychicznego i emocjonalnego. To nie jest przewodnik po zakupach ani książka, dzięki której możesz zaoszczędzić. To znacznie więcej. To książka, która pomoże rodzicom bardziej uwierzyć w siebie, zaufać potrzebom wyrażanym przez dzieci i znaleźć w sobie zasoby, by wychować dziecko w miłości i szacunku”


Dziecko bez kosztów nie jest tylko poradnikiem, jak oszczędniej wychować dziecko, choć podtytuł Przewodnik po niekupowaniu mógłby tak sugerować. To wykład o świadomym konsumpcjonizmie, w kontekście naturalnych i prawdziwych potrzeb dziecka. Racjonalny głos jak znacznie zmniejszyć koszty utrzymania dziecka... Lektura obowiązkowa dla przyszłych rodziców, uświadamia jakie potrzeby ma dziecko realnie, a które są marketingowym tworem by sprzedać produkt, co ważne oddaje w nasze ręce rodzicielskie kompetencje, bo żadne gadżety dziecka za nas nie wychowają...


Krótko, zwięźle i na temat. Autorka analizując wydatki pierwszego roku życia dziecka potwierdza, że dziecko tak naprawdę potrzebuje bliskości rodziców... Zamiast mieć dziecko i mieć wydatki lepiej być rodzicem i być dla dziecka... „Tym, co jest dziecku naprawdę potrzebne, są pełne miłości objęcia i pierś mamy”. Wiele osób odrzuci lekturę za skrajny minimalizm, można powiedzieć, że życie trzeba sobie ułatwiać i wszystko jest dla ludzi... Jak to nie gromadzić wyprawki? Nie szykować pokoju dziecięcego, nie kupić łóżeczka, wózka, leżaczka, anatomicznych smoczków i wanienki? Kupić najprostrze, najtańsze , a nie fikuśne i "niezbędne do prawidłowego rozwoju"? W pierwszej ciąży sama wpadłam w pułapkę kupowania... w drugiej byłam już mądrzejsza... Po za tym odkryłam że apoteoza separacji, ułatwiania i przyspieszania, to nie dla mnie... odkryłam rodzicielstwo bliskości... 


Wiecie ostatnio byłam z dziećmi na spacerze w lesie... Igor dzielnie i dumnie dźwigał wiaderko pełne szyszek, kijków, kamyków... skarbów, które sam w lesie nazbierał, Vi zbierała maliny jedną do brzuszka, jedną na później do miseczki... I nagle córka moja powiedziała : " wiesz mamusiu, nie martw się jak nie będziemy mieć pieniążków zawsze możemy przyjść do lasu, tu jest pełna pysznego jedzenia". W pierwszej chwili poczułam ukłucie i przykrość, że moje dziecko wiele razy słyszało szczere nie kupię Ci tego, bo nie mam pieniędzy, potem, dopiero zrozumiałam, że szczerość zaowocowała ogromną mądrością mojego dziecka... że ona nie ma do mnie żalu, bo jej czegoś nie kupiłam i docenia, to co ma... Nawet jeżeli pieniądze są dla niej abstrakcją, zawsze pyta wyjmując grosiki ze skarbonki, czy starczy jej na dwa jaka kinder, dla niej i dla brata, bo trzeba się dzielić... potrafi wylosować badziewną kulkę z automatu i wsunąć tacie do kieszeni pierścionek z koralików mówiąc :"ciii to dla mamy, dasz jej w prezencie, ona się ucieszy z nowej biżuterii"


Pieniądze szczęścia nie dają, ale z nimi łatwiej żyć... Dziecko kosztuje, ale wiele kosztów można wyeliminować słuchając jego potrzeb... Nie mylmy zdrowego rozsądku ze skąpstwem... Miłość i bliskość rodziców, budowanie pełnej szacunku i zaufania relacji jest bezcenne... Możesz kupić dużo, za dużo... ale pewnych rzeczy nie kupisz za żadne pieniądze... Dzieci rosną pojawiają się nowe wydatki, ale tak naprawdę dzieci nie będą pamiętały za ile tysięcy miały wózek, ile lalek, ile kilogramów klocków... ale wspólne chwile z rodzicami, i dobra relacja będą wyryte w dziecięcym sercu... Bogactwo uczuć, nie przedmiotów dają szczęście...

0 komentarze :

Mądra miłość Janusza Korczaka

Korczak był prekursorem działań na rzecz praw dziecka i całkowitego równouprawnienia dziecka... moją zmorą na studiach pedagogicznych ( również był)... O rodzicielstwie bliskości pewnie nie słyszał, stworzył pedagogikę mądrej miłości... miłości opartej na budowaniu relacji z dzieckiem poprzez spotkania, zaufanie i dialog... Dziś, gdy jestem mamą, wiele jego myśli jest dla mnie wskazówkami, rodzicielskimi drogowskazami na wychowawczej drodze... Dlaczego szanuję Korczaka? Bo on szanował wolność dziecka i jego potrzeby. Mówił o potrzebie porozumienia i współpracy z dzieckiem, o akceptowaniu trudu jego rozwoju. Zwracał uwagę na potrzebę zrozumienia i czułości dla dziecięcego bólu i krzywdy. Podkreślał "INTUICJĘ MACIERZYŃSKIEGO SERCA". Uczy takiego patrzenia na dziecko, by dostrzec i zrozumieć jego potrzeby. Korczak akceptował dziecko takie, jakie ono było, stworzony przez niego system oparty na zaufaniu, ukochaniu i szacunku, uczył jak kochać dzieci, jak dostrzec pełnię małego człowieka, jego potrzeby, możliwości...

 

Prośba dziecka – Janusz Korczak 

1) Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony. 
2) Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa. 
3) Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe. 
4) Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą. 
5) Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy. 
6) Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
7) Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości. 
8) Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga ! 
9) Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę. 
10) Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy. 
11) Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi. 
12) Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy. 
13) Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa. 
14) Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie. 
15) Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej. 
16) Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są. 
17) Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło. 
18) Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy. 
19) Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało. 
20) Nie bój się miłości. Nigdy. 


„Mów dziecku, że jest dobre, że może, że potrafi”

"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko maja mniej doświadczenia"

"Szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z te­go, do cze­go sam jes­teś zdol­ny, za­nim dzieciom poczniesz wyk­reślać zak­res praw i obowiązków. Ze wszys­tkich sam jes­teś dziec­kiem, które mu­sisz poz­nać, wycho­wać i wyk­ształcić prze­de wszystkim."



"Szacunku dla bieżącej godziny, dla dnia dzisiejszego. Jak będzie umiało jutro, gdy nie dajemy żyć dziś świadomym, odpowiedzialnym życiem? Nie deptać, nie poniewierać, nie oddawać w niewolę jutra, nie gasić, nie śpieszyć, nie pędzić."

"Wychowanie dziecka to nie miła zabawa, a zadanie, w które trzeba włożyć wysiłek bezsennych nocy, kapitał ciężkich przeżyć i wiele myśli…"

"Umysł dziecka - las, którego wierzchołki lekko się poruszają, gałęzie splatają, liście drżąc dotykają."


„Dziecko jest pergaminem, szczelnie zapisanym drobnymi hieroglifami, których część tylko zdołasz odczytać, a niektóre potrafisz wytrzeć lub tylko zakreślić i własną zapełnisz treścią.”

"Dziecko jest pełnym człowiekiem, a nie kandydatem na człowieka"

"Kochaj i da­waj przykład."

0 komentarze :

Pomysł na BÓB


Wczoraj okazało się, że choć sezon na bób odchodzi w niepamięć (niestety), niektórzy jeszcze mogą się nim cieszyć więc przepisy na dania z bobem będa jak najbardziej wskazane:)Bób jest drogocennym źródłem białka roślinnego, wapnia, żelaza , wit. C, A i witamin z grupy B. Nie zapominajcie o bobie w ciąży 100 g surowego bobu pokrywa 106% dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy.Ponadto bób ma niską zawartość sodu, jest bogaty w potas oraz rozpuszczalny błonnik, który sprzyja redukcji poziomu cholesterolu we krwi, dzięki czemu reguluje ciśnienie.


SAŁATKA Z BOBU
szklanka ugotowanego bobu
pomidor
czarne oliwki
ser feta
oliwa z oliwek
sól, pieprz
kilka listków kolendry

Bób ugotować w posolonej wodzie. Wystudzony obrać. Pomidory i ser feta  pokroić w kostkę. Wszystko wymieszać. Posypać posiekana kolendrą i pokropić oliwą

PASTA Z BOBU I PIETRUSZKI
bób
pęczek pietruszki
uprażony słonecznik
sok z cytryny
czosnek
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Gotujemy bób, a na patelni prażymy słonecznik. Pietruszkę siekamy i miksujemy w blenderze dodajemy uprażony słonecznik, obrany bób, wyciśnięty czosnek, podlewamy oliwą i sokiem z cytryny miksujemy wszystko razem.

HUMUS Z BOBU
bób 2 szklanki
3 łyżki sezamu
2 zabki czosnku
sól pieprz
sok z cytryny
oliwa z oliwek
zimna woda

Bób ugotować, ostudzić i obrać. Dodać sezam, oliwę, sok z cytryny czosnek. Zmiksować na gładką masę. Doprawić sola i pieprzem zmiksować jeszcze raz z zimną wodą.

PASTA Z BOBU I AWOKADO
szklanka bobu
awokado
czosnek
oliwa

Bób ugotować i obrać zmiksować z awokado i czosnkiem z odrobiną oliwy z oliwek

BÓB Z BAKŁAŻANEM
szklanka bobu
bakłażan
czarne oliwki
pomidory koktajlowe
słonecznik
papryka
opcjonalnie ser feta
oliwa z oliwek

Bakłażana kroimy w cienkie plasterki, oprószamy solą zostawiamy by puścił wodę, grillujemy gu lub podsmażamy na patelni beztłuszczowej. Pomidory, paprykę kroimy. mieszamy wszystkie składniki i skrapiamy oliwa doprawiając do smaku sola, pieprzem, świeżą miętą, czosnkiem.

ZUPA KREM Z BOBU 
2 szklanki bobu
śmietana 18 
oliwa z oliwek
garść ziaren słonecznika
3 ząbki czosnku
cebula
2 szklanka bulionu warzywnego
sól, pieprz, 
garść świeżej mięty

Bób gotujemy w osolonej wodzie, obieramy. Drobno siekamy cebulę i czosnek, podsmażamy na oliwie. Prażymy słonecznik, siekamy miętę. Bób zalewamy bulionem i doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy podsmażony czosnek, cebulę, słonecznik, miętę, śmietanę, miksujemy blenderem. Doprawiamy solą i pieprzem. Zupę posypaną słonecznikiem podajemy z grzankami 

0 komentarze :

Odchudzanie bez wysiłku

Jestem kobietą, reklamy środków odchudzających, wyszczuplającej bielizny i super, hiper błonnika bombardują mnie na każdym kroku... Od późnej zimy do wczesnej jesieni non stop. Nawet śnię mi się po nocach i zimny pot mnie oblewa, jak przechodzę obok lodówki. Do tego dochodzą akcje powrotu mam do formy po ciąży i 30dniowe wyzwania... Brzuszki, przysiady, pompki, nożyce... Hulahopy i skakanki... Jak zjem w samotności batonika i wypije zimną CocaColę raz na ruski rok, to dostaję ataku paniki i aż boje się wejść na fb, bo zaraz wyskoczy mi milion zaproszeń do ćwiczenia z Mel B, C, Chodakowską i wypróbowania diety 3d chilli. W łazience mam zapas kremów ujędrniająco-, wyszczupląjąco- cuda wianki robiących i nawet popełniłam kiedyś zakup majciochów Bridget Jones, na które mój mąż ma alergię grożącą skokiem w bok i ciężkimi rozwodowymi powikłaniami.


Nie lubię wysiłku fizycznego... w sensie pocenia i koślawego wymachiwania kończynami... Raz ćwiczyłam z Chodakowska i mąż patrzył pełen politowania, a dzieci śmiały się i mnie parodiowały, jakbym była jakąś przerysowaną kreskówką na paraolimpiadzie... Nie mam new balanców do biegania i poza epizodem lekkoatletycznym w podstawówce, generalnie nie biegam... Może gdybym zakupiła sexi fitnesowy uniform, miała prywatnego trenera... ale w domu w wyciągniętych dechach przed laptopem, to sorry ale nie mogę... Jakoś nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ducha odchudzania, a cały zapał do rzeźbienia sylwetki wysysają ze mnie dzieci i domowe obowiązki...

Sama jestem sobie winna tych oponek i luźnych zwisów skórnych po porodzie, bo chciałabym bez wysiłku... zdrowo się odżywiam, jem niskokaloryczne, lekkostrawne posiłku, to naiwnie liczyłam, że utrata kilogramów i naturalne rzeźbienie ciała jest gratis w pakiecie... cóż było jak, ja młodsza byłam i jak mięśnie nie były zwiotczałe bo dwóch ciążach... Life is brutal natury nie oszukasz...

5 letnia praca badawcza na temat społecznej presji bycia fit i nałogowego powrotu do formy po ciąży, na psychikę Matki Polki zaowocowała 10 stopniowym programem odchudzającym bez wysiłku. Podkreśla on wagę autosugestii, pozytywnego myślenia i dystansu to zaistniałej sytuacji.

1. Wysypiaj się. Sen krótszy niż sześć godzin na dobę prowadzi do podwyższenia wskaźnika BMI, zaburza wydzielanie greliny i leptyny, co zwiększa apetyt i zaburza odczuwanie sytości. Osoby nie­wy­spa­ne jedzą więcej i łatwiej ma­ga­zy­nu­je się u nich tłuszcz. 30 minut snu do 20 spalonych kcal, czyli śpiąc minimum sześć godzin spalisz ich 240.

2. Jedz po dzieciach. Wyrób sobie nawyk dojadania resztek po dzieciach, na pewno zjesz mniej niż jakbyś sobie nałożyła pełną porcję na talerz. Jedz wszystko, na co masz ochotę, byle było to coś, co zostało po dziecięcej konsumpcji.

3. Selfie tylko portretowe, ewentualnie od kolan w dół. Jesteś piękna mankamenty urody maskujesz , a nie uwypuklasz

4. Pamiętaj, że podczas seksu możesz spalić 150-400kcal, to najlepszy trening cardio jaki możesz sobie zafundować :) Dla bardzo chcących schudnąć dodam, że żeby osiągnąć zauważalne efekty, według różnych wyliczeń, potrzeba około trzech  20 minutowych stosunków dziennie.

5. Baw się z dziećmi 30 minut zabawy to 160 kcal mniej, zmiana pieluchy minus 18, a godzina czytania na głos przed snem to spalanie rzędu 150kcal

6. Kawa tylko czarna, bez mleka i cukru,  zamiast pić wcieraj w uda by pozbyć się cellulitu

7. Zainwestuj w dobry gorset, który doda Ci sexapilu i zamaskuje brzuszek lepiej niż wyszczuplająca bielizna bezszwowa...

8. Popracuj na opalenizną, opalone ciało wygląda jędrniej i szczuplej

9. Noś obcasy. Buty na obcasie zawsze dodają centymetrów wzwyż, a jednocześnie trochę odejmują w biodrach, smukła łydka, automatycznie wyprostowana postawa i pierś do przodu same plusy.

10. Noś ciemne kolory. Czarny optycznie wysmukla.



0 komentarze :

Napój pietruszkowo-cytrynowy


Ostatnio z Wasza pomocą ustaliłam, ze marzy mi się wyciskarka do owoców, ziół i warzyw... marzy, bo na razie radzę sobie jak mogę koktajl mikserem, siteczkiem, blenderem... Jakbym miała przejść na jakąś dietę, po za wegetariańską oczywiście, byłaby to dieta płynna i przyjmowałabym witaminowe płyny hektolitrami.

Ostatnimi czasy jem kolorami i zielony zdecydowanie króluje. Natka pietruszki jest bogata w witaminę C i karoten. Wyławiana z zupy przez moje dzieci jest prawdziwym eliksirem zdrowia i urody. Sok z natki pietruszki pomaga w walce z cellulitem, poprawia trawienie, czyści krew, reguluje nadmierną fermentację w żołądku i jelitach. Natka pietruszki ma właściwości antyseptyczne i zapobiega infekcjom układu moczowego. Zawarta w natce pietruszki witamina A dobrze działa na wzrok.


Napój pietruszkowo- cytrynowy

składniki:
* pęczek pietruszki
* sok z 1 cytryny lub obrana cytryna bez pestek
* kilka listków mięty
*woda źródlana 0,5 litra
*opcjonalnie cukier/miód do dosłodzenia

Do naczynia miksującego wkładamy natkę pietruszki, obraną cytrynę/sok z cytryny, liście mięty. Miksujemy, dodajemy wodę i jeszcze raz miksujemy. Pyszny, orzeźwiający, zdrowy... posłodzony miodem i przecedzony przez siteczko nawet moje dzieci piły skonsternowane, że ten pyszny soczek, to ta pietruszka, której nie lubią :)



0 komentarze :

Alfabet czyli o edukacji



Aż 98 % dzieci po urodzeniu ma wysokie IQ, ale po ukończeniu szkoły zaledwie 2% z nich osiąga takie same wyniki. Wszystkiemu winna jest przesadnie ustandaryzowana edukacja, oparta na współzawodnictwie i wymiernych ocenach, która zabija dziecięcą kreatywność i wyobraźnię, ucząc szablonowego sposobu myślenia.







Film "Alfabet" w reżyserii Erwina Wagenhofera, to jeden z najgłośniejszych filmów o współczesnej edukacji na świecie. Pokazuje w jaki sposób współczesny system edukacji determinuje nasz sposób patrzenia na świat i kształtuje naszą osobowość. Dolina Śmierci jest w filmie metaforą. W tym najbardziej gorącym miejscu na świecie nie rośnie nic, bo deszcz praktycznie tu nie pada. Gdy jednak w 2005 roku spadło go kilka centymetrów, w Dolinie pojawiły się kwiaty. Podobnie jest z ludzkim umysłem, który w sprzyjających warunkach również może rozkwitnąć. Sir Ken Robinson, ekspert od spraw edukacji, otwarcie przyznaje, że współczesny świat w sposób systematyczny niszczy potencjał wyobraźni zarówno w dzieciach, jak i w dorosłych... Smutną prawdą jest, że po latach nauki, szkolne mury opuszczają jednostki sformatowane, doskonale przyuczone do rywalizacji, rozwiązywania testów i wkuwania na pamięć setek niepotrzebnych informacji. Edukacja zamiast rozwijać indywidualne talenty, kreatywność i wyobraźnię, skutecznie je tłumi, a nawet zabija.


"Redukowanie życia to gospodarki, jest jednym z najgorszych grzechów naszej epoki"

Film miejscami tendencyjny, ale warto poświęcić mu chwilę i zastanowić się nad edukacją naszych dzieci... chyba również nad tym czy będziemy polegać na pozostawiającym wiele do życzenia systemie, czy sami będziemy wspierać dziecko w rozwoju...? Dziecko z zadatkami na geniusza, po kilku latach „formatowania”, standaryzowania i upychania w ramki przez typową szkołę, nigdy nie odzyska nawet części potencjału, którym zostało obdarzone.

0 komentarze :