Related Posts with Thumbnails

Chujowa pani domu


Cóż czas spojrzeć prawdzie w oczy... kiepska ze mnie pani domu... Do tej pory łudziłam się i tłumaczyłam sama przed sobą... że nie jest źle, że mam dwójkę małych dzieci... Głodne i brudne nie chodzą ( no dobra może Igor, bo po trzeciej przebierce dziennie odpuszczam, a głodny jest zawsze o każdej poze dnia i nocy), całkiem nieźle gotuję.., piorę codziennie, choć przyznaję, moja mea culpa nie prasuję. Do tej pory... bo ostatnio, gdy mama popatrzyła na mnie z politowaniem uświadomiłam sobie, że ona miała trójkę małych dzieci, pracę na 3 zmiany i ... ona by zdała test białej rękawiczki, a ja nie! Nawet obejrzałam kilka odcinków najczystszego show w tvnie... bo Perfekcyjna Pani Domu mnie prześladuje.. koleżanka się skarży, że przyszła, niedoszła teściowa sprezentowała jej poradnik Małgorzaty Rozenek pod choinkę ( nota bene był na promocji w biedrze i każdeym hipermarkecie), a moja prywatna, własna teściowa pół żartem pół serio mówi że by nas do takiego programu zgłosiła... WTF? Naprawdę jest tak źle? Myśłałam, że po prostu mąż i dzieci zweryfikowały moje postrzeganie bałaganu, zwiększyły moją tolerancję na nieporządek... Ja wiem, zabawki dzieci sa wszędzie... kurz z kominka żyje w symbiozie z czarnymi meblami... okna jak umyję, to zaraz deszcz spadnie, albo Igor szyby wycałuje, a jak podłogi zamiotę, to mąż w gumiakach drewno zaczyna nosić... Kwiatki mi nie rosną nawet kaktusy, w ogródku tylko szpinak i bazylia mi rośnie... bo ta marchewka, co podobno każdemu wyrasta nigdy mi nawet nie wzeszła... Ale przetwory robię, grzyby marynuję...  Wiem, że wannę się myję, choć woda z mydłem się w niej przelewa, używam domestosa... Naprawdę się staram... co wieczór ogarniam przestrzeń życiową, moja mama by powiedziała, że po łeblkach... ale co za różnica, skoro Igor rano wstanie, przemierza dom jak jak tajfun z szerokim spektrum rażenia i efektów mojej wieczornej pracy nawet nie widać? Pamiętam, że jak byłam mała miałyśmy z siostrami dyżury sprzątania, może jakby mi ktoś pomógł, to by było czyściej? Bo moi jaśnie wielmożni współokatorzy nie dość, że brudzą, ani po sobie nie sprzatają, ani mi w niczym nie pomagają... Może jak bym miała nowiutkeńki dom z panelami i skandynawskim polotem z ikei moje niedociagnięcia, nie biły by tak po oczach? Może jakbym miała taki inteligentny odkurzacz, co sam sprząta... a nie latam z tą miotłą jak głupia, a na wsi jak to sie mówi brud się nosi? Ja nie wiem ręce opadają... chyba czas zarzucić fartucha, zaksać rękawy, ubrać białe rękawiczki i z filmikiem pilotażowym z youtuba odgruzować dom milimetr, po milimetrze... No bo jak to? Fajna ze mnie babka, niezła mama, wyborowa kucharka, kochanka... a chujowa pani domu? No way!
Tylko poczekam do wiosny, bo za oknem -20 i eksmitować męża i dzieci do namiotu byłoby niehumanitarne...

0 komentarze :