Related Posts with Thumbnails

A jak AMBIWALENCJA

jak


Jakby ktoś się mnie zapytał 5 lat temu jakie jest moje ulubione słowo, pierwsze skojarzenie, bez wahania odpowiedziałabym eudajmonia... Ale z momentem zajścia w ciążę ukochałam AMBIWALENCJĘ. Pojecie to stało się dla mnie kwintesencją macierzyństwa, drugim imieniem każdej matki. Z łac. ambo - obaj i valens, valentis - mocny... dwa sprzeczne, współistniejące emocje. Ciąża to był dla mnie najpiękniejszy i najtrudniejszy okres za razem. ChYba wiele kobiet dowiadując się, że jest w ciąży ma mieszane uczucia... ja miałam... choć teraz mi ogromnie wstyd, były momenty, ze ciąży nie chciałam... Kocham być mamą, nie lubię bycia w ciąży ( choć dla wielu to piękny stan). Analizowanie każdego działania, wyrzuty sumienia, że ciąża zagrożona,  że choć ciąża nie choroba mogłam się oszczędzać , bardziej uważać... i to poczucie, że jak coś się stanie złego, to nigdy sobie tego nie wybaczę... konspiracyjność działań, bo przecież ciąż miała być przeleżana... Magia oczekiwania, radość i momentami paraliżujący strach o szczęśliwe rozwiązanie. Nie żeby ciąża obudziła u mnie psychiczną dezintegrację, ale wyczuliła na relatywizm, sprzeczności i wpoiła, że nic nie jest czarne, albo białe. Poród najbardziej ambiwalentne z ambiwalentnych doznań ból, radość, strach, euforia... koktajl sprzecznych i jakże silnych emocji. Rytuał przejścia, dla matki istne katharsis w momencie pierwszego dziecka przytulenia... Radość z ciąży, cud narodzin i nowy wymiar kobiecej fizyczności... Zmiany w ciele często trudne do zaakceptowania...to "brzydkie ciało", które to piękne dziecko nosiło i na świat wydało. Macierzyństwo kalejdoskop myśli, karuzela uczuć, ambiwalencja stosowana. Jestem mamą, jestem szczęśliwa, spełniona... kocham moje dzieci, ale jednocześnie mnie irytują i jak nikt potrafią wyprowadzić z równowagi. Bywam zła, zmęczona, sfrustrowana... ale to nie czyni mnie złą matką. Macierzyństwo nie jest słodko-pierdzącą idyllą... jest ambiwalentne, jakże sprzeczne doznania przeplatają się, żyją w swoistej symbiozie. Dzięki moim dzieciom empirycznie zbadałam, czym jest koszmar ambiwalencji. Jednak można kochać i nienawidzić... kocham być mamą... nie nawiedzę strachu o, odpowiedzialności za, a najbardziej bezradności z którą czasem przychodzi mi się zmierzyć. Macierzyństwo nieustanna ambiwalencja uczuć...


5 komentarzy :

  1. Zgadzam się z absolutnie każdym słowem które tu napisałaś...:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie TAK!

    Zuzanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie ujęte!! Podpisuję się całą sobą!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny tekst pokazujący prawdę o tym, czym jest macierzyństwo! Cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w 8 miesiącu ciąży, dziękuję że przyznałaś się, że miałaś momenty, gdy ciąży nie chciałaś.Lżej mi, bo mam bardzo trudną sytuację i często wątpię.

    OdpowiedzUsuń