Dlatego nie jemy zwierząt
Dla mnie niejedzenie mięsa, to nie tylko dieta, to filozofia i sposób życia. Dlaczego nie jem mięsa? A dlaczego moje dzieci mają wybór i powadze podwójną kuchnię ( podwójna bo mój mąż mięso je, a dzieci jak wolą)? Otóż dlatego, że tak wybrałam... Moja historia ciut odbiega od standardu, dlatego nie uważam jej za jakiś , czegokolwiek wyznacznik. Nie jem mięsa, bo nie jem przyjaciół, bo mięso jest dla mnie etycznie ciężkostrawne i mi nie służy. Nie jem mięsa, bo nigdy za nim nie przepadałam, nie miałam potrzeby jego spożycia, więc nie widzę sensu wspierania przemysłu mięsnego. Nie jem mięsa, bo dojrzałam do takiej decyzji na drodze samorozwoju... Nie jem mięsa, bo jako dziecko obejrzałam Folwark zwierzęcy, nie rozumiałam byłam mała, płakałam nad losem biednego konia... Nie jem mięsa, bo szanuję naturę, staram się żyć z nią w zgodzie i staram się by moje wybory były w myśl zasady ahinsy... zdecydowanie nie jestem drapieżnikiem, ani myśliwym z supermarketu. Nie jem mięsa, bo człowiek może żyć bez mięsa i mogłabym przytoczyć szereg argumentów, że homo sapiens mięsożercą nie jest. Ale przede wszystkim nie jem mięsa z pobudek bardzo osobistych. Jako nastolatka miałam problemy łaknienia. Nie chcę użyć słowa anoreksja, bo przed oczyma każdy widzi dramat, kościotrupa z telewizji, głupią nastolatkę głodzącą się by wyglądać jak gwiazdy photoshopa, czy zostać modelką... Ale faktem jest że miałam jadłowstręt psychiczny i niejedzenie mięsa było częścią mojej terapii, szukanie przyjemności jedzenia zaczęłam od mięsa wyeliminowania ( bo jedzenie go do przyjemności dla mnie nie należy), albo raczej wychodząc z choroby utwierdziłam się, że mięsa jeść nie będę. Kocham warzywa, owoce, mięso jest w mojej diecie zbędne. Wiele osób pyta to co ty jesz? Cóż gotuję przede wszystkim zdrowo, staram się by dieta była zbilansowana i różnorodna... Mięso to tylko mięso... Nie jem mięsa wielki mi halo, wielu mylnie myśli że jak nie jesz mięsa to na obiad jesz ziemniaki z surówką, standardowe danie skreślić kotleta.Błąd! Jesz męso, czy tez nie twoja dieta musi być racjonalna i dostarczać organizmowi niezbędnych witamin i mikroelementów. Kuchnie świata są różnorodne, bogate w warzywne rarytasy... moje niejedzenie mięsa było świadomym wyborem, dlatego się w tej materii kształciłam i tajniki kuchni bezmięsnej zglebiłam.
Jestem przykładem dwóch wegetariańskich ciąż... da się? Da się, paradoksalnie będąc w ciąży, tak bardzo chciałam dostarczyć dziecku składników potrzebnych do prawidłowego rozwoju, że miałam lepsze wyniki krwi niż standardowo nie będąc w ciąży. Jak byłam w ciąży z Vi położnik popatrzył w morfologię i powiedział, że skoro tyle lat nie jem mięsa, będąc w ciąży nie czuje takiej potrzeby, nie mam "smaka na", to lepiej żebym nie serwowała swojemu organizmowi szoku w postaci pędzonego hormonami kurczaka... I tu kolejna kwestia pytacie czemu nie jem mięsa? A czemu Wy jecie? I czy naprawdę możemy być pewni że mięso jest zdrowe, gdy jedna mięsna afera goni kolejną?
Mój mąż je mięso, twierdzi, że jego organizm potrzebuje i lubi... jego prawo, szanuję i jako odpowiedzialna za kuchnię, szykuję. Ale doprecyzujmy mięso nie jest podstawą naszej diety, nie gotuję zup na kości (choć mój rosół podobno jest pyszny), unikam sklepowych wędlin, staram się kupować mięso z pewnego źródła tzn wiejską kurę, jajka, mleko itp. preferujemy kuchnię śródziemnomorską, w okresie letnim żywimy się głównie sałatami i owocami... mój mąż woli flaczki wegetariańskie od babcinych i dzięki mnie zaakceptowała szpinak... Moje dzieci mają wybór, znają smak mięsa, ale jedzą je sporadycznie, bo bądźmy szczerzy są rzeczy smaczniejsze i znając kuchnię bezmięsną od małego, wykazują bezmięsne preferencje. Moje dzieci lubią kabanosy, grillowane udka kurczaka i te nieszczęsne parówki... Daję im wybór, bo sama wyboru dokonałam, bo nie toleruję żadnego terroru i nie chcę nikomu swoich racji narzucać. Moje dzieci mają wybór, bo sama wróciłam do spożycia nabiału po leczeniu hematologicznym, dokonałam wyboru: nabiał, a nie tabletki. I choć podobno mam typowo rolniczą grupę krwi okazało się że wyniszczony studenckim życiem organizm nabiału potrzebuje choć sporadycznie... Vi ma 4 latka dla niej naturalne jest, że mama nie je mięsa, naturalne jest też, że nie zjadłaby swoich zwierzęcych przyjaciół niestety chów zwierząt jest jeszcze dla niej abstrakcją... choć obiektywnie rzecz biorąc przemysł mięsny abstrakcją jet również dla mnie...
Pierwsza rozmowę o niejedzeniu mięsa z moją córką odbyłam, wyjaśniłam jej dlaczego nie jem mięsa, a ona stwierdziła, że to, co mówię o klatkach i tuczeniu jest niemożliwe, że ja dobrze gotuję i ona je mięso, a nie zwierzęta, bo naszego psa, albo kota to by nie zjadła, bo kocha Chałkę i Kicię... Logika dziecięca jest pokrętna... Ostatnio Vi musi się upewnić czy mleko, jest od krowy, czy z kartonu, bo ona lubi to od krowy i czy jajko jest to od kury, bo nie lubi ze sklepu. Igor ma roczek i jest obżartuchem, ale jego dieta opiera się na warzywach, wybierze panierowaną cukinię od schabowego i może jest dziwny, ale lubi kaszę jaglaną ( Vi jadłaby tylko pęczak). Nie wiem jakich wyborów dokonają moje dzieci, ale wiem że są smakoszami i mają sprecyzowane preferencje żywieniowe. Wiem też, że wychowują się w zupełnie innej kuchni niż ja się wychowywałam, mięso nie jest dla nich synonimem dobrobytu i umieją się jedzeniem delektować ( nawet Vi która jest niejadkiem)
"Dlatego nie jemy zwierząt" Ruby Roth to pierwsza książka dla dzieci, która ze szczerością i współczuciem przygląda się życiu i niedoli zwierząt na fermach przemysłowych. To książka, po którą jaką sięgnęłam podczas rozmowy z Vi o niejedzeniu mięsa... bo rozbudza ona dziecięcą wrażliwość na los zwierząt hodowlanych, a nie godzi w nią traktując o tragicznych warunkach ich żywota. Bo książka o trudnej i nieprzyjemnej tematyce nie epatuje przemocą i drastycznymi opisami, czy ludzkim okrucieństwem, a skłania do refleksji i zapada w pamięci. Piękne, przejmujące ilustracje mówią więcej niż słowa.Kontrastują życie zwierząt wolnych i niewoli hodowlanej. Jako mama, która nie je mięsa uważam, że książka ta pokazuje tyle ile dziecko wiedzieć powinno, ile kilkulatek jest w stanie zrozmieć, pokazuje, że zwierzęta czują i cierpią... Barwna obsada złożona ze świnek, indyków, krów i wielu innych zwierząt przybliży młodym czytelnikom wegetarianizm. Tytuł jest w formie oznajmiającej i chwała za to, bo nadaje to niejedzeniu mięsa wymiar naturalnego stanu rzeczy i nie jest tak irytującym wegetarian pytaniem... Publikacja Ruby Roth jest piękna, wzruszająca i bardzo ważna. Książka pokazuje jaki wpływ ma jedzenie mięsa na środowisko, lasy deszczowe, zagrożone gatunki... pokazuje wegetarianizm jako naturalne rozwiązanie, oczywistość, a nie fanaberię. To bez wątpienia przełomowa publikacja, która w końcu pokazuje najmłodszym różnice między życiem zwierząt wolnych i szczęśliwych oraz tych zamkniętych w hodowlanych klatkach... Ruby Roth wyjaśnia, że wszystkie istoty żywe łączy jedno- chęć życia. Przekaz jest jasny, ale nie drastyczny, szczegółowy i nie zawsze dosłowny, to impuls, wstęp do dalszej rozmowy z dzieckiem... Na pewno jeszcze nie raz do niej wrócimy
Jeżeli chcielibyście zapoznać się z tą książką macie szansę ...
W komentarzu pod postem podzielcie się przepisem na danie bezmięsne, które uwielbia Wasze dziecko. Ma być zdrowo, warzywnie, pożywnie. 2 najlepsze przepisy nagrodzę książką Ruby Roth "Dlatego nie jemy zwierząt". Wyniki 11 sierpnia 2013, czyli w przyszłą niedzielę Aha i sponsorowi nagród będzie niezmiernie miło, jak polubicie jego profil na fb.
Świetnie napisane! Zgadzam się z tym co napisałaś i baardzo mnie ciekawi jakie obiady robisz. Ja jak mam wybór to również wole warzywa i owoce. Niemąż mięsny okrutnie, córa również lubi mięso i mimo iż wymyślam obiady bezmięsne ona kawał mięcha dostać musi i już. Najmłodszemu ograniczam białko zwierzęce i warzywami częstuje. Również uważam że każdy człowiek powinien mieć wybór. A dziecko również jest człowiekiem tylko jeszcze małym. I staram się robić tak obiady i inne posiłki ażeby wybór był.
OdpowiedzUsuńGdybyś szukała kolejnego pomysłu to ja proponuje zrobić Wegetariańską kuchnię Dziecięcych Klimatów :) Pewnie skorzystałąbym z niejednego przepisu :)
W naszej diecie mięso pojawia się sporadycznie, głównie gdy idziemy z wizytą do babci ;) Jednym z naszych ulubionych wege dań jest piróg biłgorajski, specjalność mojego męża... dlatego nie jestem pewna, czy dobrze przytoczę składniki, ale tak naprawdę dowolność jest spora. Są trzy najważniejsze: ugotowana kasza gryczana, twaróg i kilka ugotowanych ziemniaków. Do tego dodajmy pokrojoną cebulę, kilka kiszonych ogórków, świeżą natkę pietruszki i mięta, ok. 3 jajka. Wszystko wrzucamy do naczynia żaroodpornego i do piekarnika na ok. 1,5h. Podajemy gorące polane kefirem. POLECAM!! :D
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za męża, niech zmądrzeje ;)
OdpowiedzUsuńA książka to nr 1 dla wszystkich! 4 kroki do przodu, że ją wydali w Polsce
Pozdrawiam ciepło :0
Film ujął mnie niesamowicie ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka wygląda rewelacyjnie i to chyba pierwsza tego typu książka dla dzieci w Polsce.
Ja odkąd zaszłam w ciąże miałam wstręt do mięsa. Synek ma 10 miesięcy a ja nadal na mięso patrzeć nie mogę a wyniki mam dużo lepsze niż w czasach gdy je jadłam ;-)
Synek karmiony wg BLW więc zajadamy się razem takim oto daniem: uduszone bez skórki pomidory, cukinia, bakłażan, cebulka, czerwona papryka i zielona soczewica plus odrobina soli, oliwy z oliwek i duuuużo natki pietruszki ;-) proporcje dowolne zależnie od gustu ;-)
Moja Lu i chrześnica uwielbiają zupe krem z czerwonej soczewicy. Prosty przepis i pyszny.
OdpowiedzUsuńA co potrzeba:
1 szklanka czerwonej soczewicu
2 marczewki
2-3 ziemniaki
1 piertuszka
pół selera
łyżka oliwy
Gotujemy włoszczyznę z pokrojonymi w kostkę ziemniakami i marchewką do miekkości, nastepnie dodajemy soczewicę i gotujemy według przepisu ok 10 min.
Doprawić do smaku zblendować i gotowe:)
PYCHA
Placuszki migdałowo- ziemniaczano- marchewkowe
OdpowiedzUsuńSkładniki:
· ½ kg ziemniaków,
· 4 duże marchewki,
· całe jajko,
· szczypta cukru,
· sól,
· pieprz,
· 5 dkg siekanych migdałów,
· 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
· mąka bezglutenowa,
· oliwa.
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce, przełożyć do miseczki. To samo zrobić z marchwią i włożyć do oddzielnej miseczki, dodać jajko, wyciśniętą masę ziemniaczaną, cukier, sól, pieprz, migdały, dodać mąkę ziemniaczaną i bezglutenową, tak, aby masa miała odpowiednią gęstość. Na patelni rozgrzać oliwę lub olej i kłaść łyżką nieduże placuszki. Smażyć z obu stron na złoty kolor.
Ogromnie Ci zazdroszczę tej decyzji, tego świadomego wyboru i konsekwencji. Ja od dłuższego czasu nie mogę się zebrać, żeby zupełnie zrezygnować z mięsa, choć kiedy mogę wybrać zwykle wybieram danie bez tego składnika.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest piękna, zarówno od strony graficznej jak i treściowej. I strasznie sympatyczny jest też Patrik Baboumian, który zaangażował się w jej promocję :)
Pozdrawiam serdecznie :)
ile ty masz lat? 28? Skąd u ciebie taka mądrość i dojrzałość? kobieto jesteś wielka
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji.Mięso nie jest podstawą mojej diety,chociaż nie zrezygnowałam z niego całkowicie.Mój mąż i dzieci są zdecydowanie mięsożerni,ale staram się zapewnić im urozmaiconą dietę.Uwielbiają kasze,ryż,dania warzywne-chociaż mąż kręci nosem jak mięsa nie ma :-P
OdpowiedzUsuńJednym z dań,które dzieci uwielbiają są kotlety ryżowe mojego pomysłu- 2woreczki ryżu,kilka marchewek,średni por lub zamiennie cebula,jajko lub 2-3łyżki majonezu dla zlepienia się całości,sól(lub przyprawa typu vegeta),pieprz,szczypta gałki muszkatałowej.
Ryż gotuję i studzę.Por siekam w półtalarki,marchewkę ścieram na tarce o dużych oczkach-przesmażam je chwilę razem na oliwie.Ryż,warzywa i resztę składników mieszam w robocie-dzięki temu dobrze się łączą,ale łyżką lub dłonią też można.Z masy formuję kotleciki,obtaczam w tartej bułcę i smażę na złoto.
Są pyszne,chociaż zrobienie ich chwilę trwa ;) To co wrzucimy do masy zależy od nas,więc można dowolnie modyfikować przepis.
Pozdrawiam M.Zawadzka
Pięknie napisane...zgadzam się...chodz ja nie gotuje mięsa i moje dziecko w domu wyboru nie ma, bo uważam ze na wybór przyjdzie czas a póki co mąkę jej to co uważam za najlepsze i najdrowsze :) irytuje mnie tylko to negatywne osadzanie wege rodzicow, bo jakoś nikt nie osadza rodziców którzy stoluja swoje dzieci w McDonaldzie albo dają słodycze....kazdy robi to co robi z miłości..wiec i ja nie chce być osadzana...
OdpowiedzUsuńoj niestety mit zdrowego mięsa jest wciąż żywy, moja rodzina po 9 latach wciąż osądza i wyśmiewa fanaberię... Jak podajesz zdrowy bezmięsny obiad krytykują cię, a jak podajesz dziecku śmieciowe mięsne jedzenie to spoko, twój wybór najwyżej będzie otyłe...
OdpowiedzUsuńMoje dzieci kochają ryby i uwielbiają dwa dania -jedno z nich to krewetki z czosnkiem i ziołami a drugi to zupa rybna:
OdpowiedzUsuń2 marchewki
1 pietruszka
3 ziemniaki
filet rybny
liście laurowe
ziele angielskie
Warzywa trzemy na tarce, rybę kroimy w kosteczkę, dodajemy zioła i przyprawy i gotujemy.
justynawolny@interia.pl
artykuł pierwsza klasa. ja dodam coś od siebie.. może coś dziwnego,a jednak.. mój trzylatek wchłania.. sushi wegetariańskie i to bez opamiętania :) polecam, chociażby ze względu na dobrą /wspólną oczywiście/ zabawę przy samym przygotowywaniu, jak i jedzeniu /pałeczki w ruch, kilka śmichów i chichów a i tak kończy się na jedzeniu palcami... a co tam :D/ sushi wege jest banalnie proste, będą nam potrzebne: ryż /my używamy zwykłego/, płaty nori /do kupienia już właściwie w każdym markecie i jakie bogate w żelazo dla dzieci wege, polecamy!/, sos do ryżu /zupełna wege dowolność, mój łobuz lubi akurat np pomidorowy czy carbonara/ i warzywa /a tu zupełna dowolność, co jest akurat na stanie w zależnośći od pory roku, czy np. w zimie chociażby mrożone warzywa na patelnię, supe rsprawa, pokroić w słupki i nadają się też:)/ ryż ugotować, letni wymieszać z sosem, warzywa pokroić w słupki, ryż wyłożyć do pół listka nori zostawiając margines u góry, na ryż wyłożyć warzywa, zwinąć / za pomocą maty lub po prostu palcami/, ostrym nożem pokroić na kawałki i voila! jeśli bąkowi nie przeszkadza sos sojowy także polecam, warto w nim zamoczyć taki kawałeczek, będzie.. palce lizać :)
OdpowiedzUsuńartykuł pierwsza klasa. ja dodam coś od siebie.. może coś dziwnego,a jednak.. mój trzylatek wchłania.. sushi wegetariańskie i to bez opamiętania :) polecam, chociażby ze względu na dobrą /wspólną oczywiście/ zabawę przy samym przygotowywaniu, jak i jedzeniu /pałeczki w ruch, kilka śmichów i chichów a i tak kończy się na jedzeniu palcami... a co tam :D/ sushi wege jest banalnie proste, będą nam potrzebne: ryż /my używamy zwykłego/, płaty nori /do kupienia już właściwie w każdym markecie i jakie bogate w żelazo dla dzieci wege, polecamy!/, sos do ryżu /zupełna wege dowolność, mój łobuz lubi akurat np pomidorowy czy carbonara/ i warzywa /a tu zupełna dowolność, co jest akurat na stanie w zależnośći od pory roku, czy np. w zimie chociażby mrożone warzywa na patelnię, supe rsprawa, pokroić w słupki i nadają się też:)/ ryż ugotować, letni wymieszać z sosem, warzywa pokroić w słupki, ryż wyłożyć do pół listka nori zostawiając margines u góry, na ryż wyłożyć warzywa, zwinąć / za pomocą maty lub po prostu palcami/, ostrym nożem pokroić na kawałki i voila! jeśli bąkowi nie przeszkadza sos sojowy także polecam, warto w nim zamoczyć taki kawałeczek, będzie.. palce lizać :)
OdpowiedzUsuńSKŁADNIKI:
OdpowiedzUsuń3 szkl.cukini utartej na grubych oczkach (odciśniętej)
3 cebule drobno pokrojone-(podsmażone na 1-2 łyżce oleju)
1/2 szkl.oleju
1,5 szkl.bułki tartej
20 dag sera żółtego (startego)
3 jajka (białka ubić)
garść pietruszki
wegeta
sól
papryka ostra
WYKONANIE:
Wszystkie składniki wymieszać,dodać ubitą pianę z białek,wymieszać i przełożyć do 2 keksówek i piec 1 godzinę w temp.180*C-200*C.
SMACZNEGO!!!
Mnie na wegetarianizm namówiła Łuszczyca idzięki temu zyskałem now życie. Taki przysmak, sezonowy co prawda ale pyszny to:
OdpowiedzUsuńBABKA Z CUKINI
Składniki
- jedna duża cukinia lub dwie mniejsze (około 3 szklanek po starkowaniu)
- 1 cebula
- 3 - 4 jajka
- 25 dkg sera żółtego
- 1/2 szkl. oleju
- 2,5 szkl. mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 - 2 ząbki czosnku
- łyżeczka soli, pieprz, odrobina gałki muszkatołowej
Składniki po kolei wkładamy do dużej miski lub garnka:
starkowaną cukinię na tarce o dużych oczkach, cebulę pokrojoną w drobną kostkę, starkowany ser (również duże oczka), całe jajka, mąkę, proszek do pieczenia, olej, czosnek przeciśnięty przez praskę, sól i pieprz. Wszystko dokładnie mieszamy i wykładamy na wysmarowną masłem i posypaną bułką tartą tortownicę średnej wielkości. Wkładamy do gorącego piekarnika i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około godzinę, aż się zapiecze na złoty kolor. Babka jest dość delikatna. Dlatego po upieczeniu można troszkę odczekać, żeby stężała i nie rozpadała się przy podawaniu. Uwielbiam takąjeszcze ciepłą chociaż podsmażana też jest pyszna. Polecam Uwielbiają moje dzieci, uwielbiam i ja. W sieci jest sporo różnych wariantów tego rarytasu, warto poszukać i coś wybrać dla siebie
Droga Bezmięsna Mamo,
OdpowiedzUsuńdokładnie tak samo myślę i czuję, mięsa nie jem już dłużej, niż jadłam w ogóle, bo od 20 lat. Zbuntowałam się ostatecznie w szóstej klasie podstawówki, ale dostałam jeden warunek - "Musisz sobie ugotować sama, skoro nie chcesz tego, co reszta!"
Od tamtego czasu zgłębiam tajniki kuchni jarskiej, na początku było ciężko, nieracjonalnie, tylko soja, brakowało produktów, były podejrzenia o anemię itd.
Ale już na studiach, jak gotowałam w akademiku, to wszystkich ściągał do kuchni zapach warzywnych dań:)
Dziwne jest to, że niektórzy w mojej rodzinie nadal nie akceptują mojego wyboru i namawiają na "normalne" jedzenie.
W ciąży nie ustąpiłam, lekarz przyznał, że dieta wege jest bezpieczniejsza i zdrowsza dla matki i dziecka (bo już sam fakt, że zwracamy uwagę na to, co jemy, powoduje, że jemy w ciąży lepiej, racjonalniej, zgodnie z zapotrzebowaniem organizmu), poza tym wyniki miałam idealne, urodziłam zdrową córkę, która lubi mięso (kabanosy, indyka, ryby, jada je 2-3 razy w tygodniu), za to w ogóle nie jada wędlin, konserw, fast foodów i czerwonego mięsa - nie jestem w stanie go przyrządzić! Ma 3,5 roku i czas na własne decyzje ostateczne.
Jest wiele rzeczy, które lubimy razem gotować i jeść, ale ostatnio hitem jest u nas
--->zupa krem z pietruszki z gruszką<--- danie właściwie całoroczne, ale najlepsze w sezonie świeżych warzyw i owoców - zupa ma teraz super intensywny smak!, jest dziecinnie prosta:
w garnku przyrumieniamy na oleju obrany i pokrojony korzeń pietruszki (ok. 0,5 kg), następnie zalewamy delikatnym warzywnym bulionem (może być z bio kostki), tak, żeby przykryć pietruszkę, gotujemy, aż będzie miękka, ale nie rozgotowana, dodajemy pokrojoną, dojrzałą gruszkę i łyżeczkę mielonego tymianku, można dać szczyptę soli i pieprzu świeżo mielonego do smaku, całość miksujemy blenderem ręcznym w garnku, jeśli jest zbyt gęsta można dolać trochę mleka roślinnego (np. owsianego, gryczanego, czy migdałowego, albo po prostu trochę wody), podajemy posypane uprażonymi płatkami migdałów i ziarenkami siemienia lnianego. Pycha! Polecam:)
p.radkowiak@gmail.com
Nie tylko dla dzieci. Przysmak w sam raz na letni klimat.
OdpowiedzUsuńWięcej niż dobry. Prosty w wykonaniu :)
Ciasto francuskie
100 g jagód
1 jajko
2 łyżeczki cukru
1 cukier wanilinowy
Jagody umyć ,wysuszyć ,wymieszać z cukrem. Ciasto pokroić w kwadraty , na środek nałożyć jagody. Zgiąć po przekątnej ,dokładnie skleić. Ułożyć na blaszce posmarowanej tłuszczem ,posmarować rozkłóconym jajkiem ,posypać cukrem wanilinowym. Piec 10-12 min w temperaturze 220 stopni.
Później można się zajadać i cieszyć smakiem lata :)
pozdrawiam
Kazia
kazia.rosinska@interia.pl
Hiszpańska tortilla w polskim wydaniu
OdpowiedzUsuńWcześniej przesłałam przepis na pyszne pierogi ale przeoczyłam fakt, że ma to być pyszne danie warzywne
Z warzywnego arsenału kulinarnego mam zaszczyt wytoczyć ten oto przepis. Trafia w gusta każdego smakosza:)
Składniki:
- 4 ziemniaki
- 2 cebule
- 1/2 czerwonej papryki
- 1/2 puszki groszku
- 5 jajek
- 100 ml śmietany 18%
- sól
- pieprz
- olej do smażenia
Przepis:
Ziemniaki obrać pokroić w kostkę i podsmażyć tak, aby były półmiękkie. Paprykę i cebulę pokroić w kostkę i dodać do ziemniaków. Całość smażyć jeszcze 5 minut. Odlać nadmiar tłuszczu, a następnie wsypać groszek. Jajka ubić razem ze śmietaną na pianę. Doprawić solą oraz pieprzem i delikatnie wymieszać z warzywami. Smażyć na małym ogniu z obu stron na złoty kolor.
Pozdrawiam
Kazia
kazia.rosinska@interia.pl
Mięso rzadko zajadamy,
OdpowiedzUsuńwegetariańskie dania jeść uwielbiamy.
To o TORCIE NALEŚNIKOWYM mowa,
Inny tort to się przy nim po prostu chowa.
Najpierw składniki na ciasto podam,
a farsz potem dodam.
1, 5 szklanki mąki potrzebuję,
i 1 jajko kupuję.
1 mleka szklanka,
wody gazowanej jedna szklanka.
2 cukru łyżeczki i olej do smażenia,
i szczypta soli dla lepszego w smaku wrażenia.
Składniki te oczywiście mieszamy,
i na patelnię układamy.
Na piękny złoty kolor z dwóch stron smażymy,
I nad składnikami farszu się zastanowimy.
Na farsz 750 g pieczarek potrzebuje,
3 średniej wielkości cebule,
200 gram żółtego sera startego,
2 łyżeczki pieprzu, szczypta soli do tego.
Zielona papryka i czerwona,
ona jest niezastąpiona.
Pieczarkę i cebulę w kostkę kroimy,
papryki w paski kroimy.
i na małym ogniu na patelni dusimy.
Masłem smarujemy naczynie żaroodporne
by nie było ono na nic oporne.
Naleśnik najpierw układamy,
następnie farsz nakładamy,
i tak naprzemiennie bez wahania,
na samym wierzchy papryka czerwona do udekorowania.
Nie może zabraknąć sera żółtego i czegoś zielonego,
dla efektu kolorowego.
15- 20 minut się zapieka,
a ślinka nam już z ust ucieka.
Gdy tylko kęs tego tortu w ustach się umieszcza
nasze podniebienia i kubki smakowe rozpieszcza.
ja nie jem mięsa od kiedy "otrzymałam zgodę" rodziców - czyli od 18 rż. Zaczęło się od tego, że przestałam jeść mięso hodowlane, bo nie mogłam znieść myśli, jak cierpią zwierzęta żyjące w niewoli. Naturalnym następstwem była rezygnacja z jedzenia mięsa w ogóle, choć jajka i nabiał nadal jadam - i cóż, lubię.. W czasie ciąży też nie jadłam, a wyniki miałam świetne, bo mój organizm zawsze wspaniale "znosił" wegetariańską dietę. Mąż mięso je, ale dopóki nie zaczęłam przygotowywać posiłków dla Córci, to zawsze robił sobie sam (inna sprawa, że łatwo przeszedł na niemal wegetariańską dietę, ponieważ zdecydowanie woli warzywa niż mięso). Córka je wszystko - mięso i warzywa i soczewicę czy ciecierzycę. Też jestem zdania, że kiedyś sama wybierze, jaką drogą chce pójść - ale zdecydowanie pozwolę jej wybrać szybciej, żeby nie musiała czekać tyle co ja!
OdpowiedzUsuńA nasze ulubione warzywne danie? Przyznaję szczerze, że w wakacje są to po prostu gotowane świeże warzywa, najlepiej prosto z działki: fasolka, kalafior, bób, a do tego mizeria z ogórków i pomidory z cebulką plus jajko sadzone: PYCHA :-D
a gdy zbliża się jesień, to nadchodzi czas na:
Warzywno-cieciorkowy gulasz
2 marchewki
1/2 selera
1 pietruszka
dwie szklanki ugotowanej ciecierzycy
sos pomidorowy z całymi pomidorami (własnej roboty, słoiczek 700ml)
puszka mleka kokosowego
sól, odrobina curry, trochę garam masali, natka pietruszki
oliwa
Przepis:
marchewkę, selera i pietruszkę pokroić w słupki lub zetrzeć na tarce na grubych oczkach i poddusić na oliwie wraz z przyprawami (oliwy musi być dość dużo, a płomień kuchenki mocny na początku, potem należy zmniejszyć znacząco). Gdy będą miękkie, dodać ciecierzycę, chwilę podsmażyć, żeby cieciorka przeszła aromatyczną oliwą. Następnie wszystko zalać pomidorami oraz mlekiem kokosowym. Gotować tylko tyle, żeby smaki się połączyły i przeniknęły. W razie potrzeby doprawić jeszcze (my odkładamy Córci miseczkę i sobie doprawiamy znacznie mocniej curry i garam masalą). Posypać natką pietruszki i podawać najlepiej ze świeżym żytnim domowym chlebem z kminkiem i czarnuszką.
Obiecuję: to jest pycha!!
Pozdrawiam serdecznie, szczęśliwa wegetarianka Zuzanna
muzanna@poczta.fm