Lubi... nie lubi...
Ostatnio jest u nas koleżanka Vi... lekko nie jest... 3 dzieci potrafi dać w kość... czas inaczej płynie... Dziewczynki są w podobnym wieku i obie mają charakterki... Ja miłą ciocią nie jestem, raczej tym złym gliną, co próbuje stać na straży zasad w moim domu panujących... Ale Vi mając koleżankę u boku często za dużo sobie pozwala, często nie rozumie, że nie obchodzi mnie, co robi koleżanka, bo to ona jest moim dzieckiem i ona odpowiada przede mną, a nie przed koleżanką... pomysły rożne im durne przychodzą do głowy... kochają się kłócą, nienawidzą... jak w kalejdoskopie. A i ja bywam zagubiona w tym całym harmidrze... bo nie wiem na ile mogą "wychowywać" nie moje dziecko... Dziś nadszedł dzień, że mam dość, zmęczona jestem i pragnę ciszy... akcja plucie i rozlewanie barszczu mnie przerosła... niby nic, ale ja uczę Vi, że jedzenie się szanuje, bo są dzieci, które nie mają co jeść... zupa im smakowała... ale największa frajda była w jej wylewaniu... Kłócą się o błahostki... obie muszą się bawić w tym samym czasie, tą samą zabawką... Kłócą się, Vi strzela focha, koleżanka stawia na ultradźwięki i wymuszanie... a i tak największą karą jest, jak nie mogą się bawić razem i oddelegowane do rożnych pokoi mają ochłonąć... takie burze z fiołkiem w kubeczku... po kilku minutach już nie pamiętają o co im poszło. Docierają się, uczą razem egzystować, a ja staram się jak najmniej interweniować... Jak koleżanka pojedzie Vi będzie tęsknić... Spięcia są ułamkiem w skali pięknych chwil, które tworzą, przyjaźni która ich łączy... relacje międzyludzkie nie są proste...
Parę dni temu tez miałam dylemat na ile mogę wychowywać nie swoje dziecko. Choć to mój chrześniak więc niejako pozwolenia czułam większe ale ciotka też była ta złą w moich oczach.. W Jego opinii było super nawet jak nie pozwalałam grac na komputerze :):)
OdpowiedzUsuńNie masz łatwo... Nie daj się! Dobrze robisz, że jesteś autorytetem, którego mają słuchać obie.
OdpowiedzUsuń