Wsi spokojna, wsi wesoła...
Mieć cudownych przyjaciół, w urokliwych miejscach, to świetna sprawa... Przykre, że jak mieszkaliśmy w Krakowie, paradoksalnie widzieliśmy się częściej, intensywniej... teraz, gdy dzieli nas kilkadziesiąt, a nie kilkaset kilometrów, trudniej się zebrać, zgrać... Środa, to taka mała sobota, więc zrobiliśmy sobie mini wakacje. Dzieciaki przeszczęśliwe... umorusane, dotlenione... niezła ekipa nam tu rośnie... oj będzie się działo jak podrosną. Może i czuję niedosyt plotek, może do końca nie wypoczęłam, ale wiadomo mama na wakacjach to rzecz względna... dzieci zajmują się same sobą, ale i tak trzeba mieć oczy dookoła głowy... i jak miło nie płynął by wieczór, gdy dziatwa pójdzie spać... ktoś do tych dzieci musi rano wstać... Nie wiem jak Wasze... ale moje dzieci nie mają litości... pobudka, śniadanko i zabawa... Błoga beztroska, w pięknej scenerii... niech chłonął obrazy... będą miały piękne wspomnienia...
Piękny dom i piękna sceneria
OdpowiedzUsuńpięknie, bajecznie... a Igor jak zwykle JE!:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie szukam podobnego kombinezonu dla Nel:)) Igor prezentuję się w nim rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńten dresik z bibi dreams, to zdecydowanie hit, u mojego zbója sprawdza się świetnie:)
OdpowiedzUsuńJutro pokażę zdjęcie dzieciaków na traktorze mojej Jadzi... to jej marzenie żeby móc tak posiedzieć :) Też uważam że dres boski i na liście zakupowej na jesienne dni jest numerem 1!
OdpowiedzUsuń