ccc cisza czas chwila
Śnieg pada...czas leci...przecieka mi przez palce wodospadem obowiązków, zabiegana zmęczona...a przecież sama sobie narzucam kolejne punkty listy to do... a może się zatrzymać, odetchnąć? Pójść spać? Tylko kiedy? Zostawienie dwójki dzieci bez opieki bo mama chce odpocząć grozi opieką społeczną, i dawką stresu, a nie upragnionego wypoczynku...więc może wspólny relax? Tylko czy to naprawdę relax? Dziś niedziela, zrobimy rodzinny seans z bajką, albo filmem familijnym, ugotuję obiad, podziergam...niby nic...ale ciągła odpowiedzialność uwaga, oczy dookoła głowy przecież mama to fucha na pełen etet, 2h na dobę 7 dni w tygodniu...Mozaika zadań, emocji, miłości zmęczenia...oj mam dzisiaj lenia...ta zima też daje w kość ciągłe choróbska, u Igora ząbkowanie, mój synek leży teraz grzecznie bawi się...tylko dlaczego w nocy nie jest taki łaskawy? Viki ciągle gada...głowa mi puchnie, jak katarytnka od rana do wieczora bez ładu i składu a to dialog z wyimaginowanym przyjacielem, a to romantyczna kłótnia z księciem z bajki, a to milion próśb i zażaleń do mamy... Cisza, Czas...Chwila tego mi trzeba
Coś o tym wiem, 7 lata z milionem pytań do mamy, 1,5 roczniak z katarem i kaszlem, a mama, hmm a ja muszę mieć oczy w około głowy, a w tym czasie obiad, pranie, porządki... A gdzie w tym chwila dla mnie - brak my mamy na pełen etat
OdpowiedzUsuń