Biała sukienka
Kiedyś byłam wojującą feministką, negowałam instytucję małżeństwa... dziś mam niespełnione marzenie białej sukienki... Nie o kolor oczywiście chodzi... ale o ślubną kreację jak z żurnala... Jak to mówią do wszystkiego trzeba dojrzeć... życie zweryfikowało moje spojrzenie... Zakochałam się, założyłam rodzinę... Ktoś powie, że trochę nie po kolei... Ale dopiero mając rodzinę... Partnera, córkę zrozumiałam, że ślub nie taki straszny jak go malują. Zrodziła się potrzeba, której wcześniej nie miałam... Ślub cywilny wzięliśmy... dla wygody i spokoju mego ducha... bym nie musiała się na każdym kroku tłumaczyć, czemu mama ma inne nazwisko niż córka... Bo przykro, gdy życiowy partner nawet wypisu ze szpitala odebrać nie może, a w obliczu prawa jesteś obcą dla bliskiej osoby... Wzięliśmy ślub, bo konkubinat jest odarty z romantyzm i brzmi jak patologia z pierwszej strony szmatławca... Nie wydawało mi się odpowiednie strojenie w suknię ślubną do urzędu, nie było mnie także na bajeczną kreację stać... i dziś z perspektyw czasu czuję ten brak... Niespełnione marzenie dziewczynki... marzenie o białej sukni księżniczki i dostojnej drodze do ołtarza... trochę przykro, trochę żal... Mimo wszystko to był ważny dla mnie dzień... Najpiękniejszy jaki mógł być... bo inny po prostu być nie mógł... Mogłam go dzielić z moją córką:) Bo przecież Vi była już na świecie... jak dziś pamiętam jak wdrapywała mi się na kolana, gdy ja drżącą ręką podpisywałam akt ślubu. Rodzina poczuła się dotknięta, że rozesłaliśmy zawiadomienia, a nie zaproszenia... Nie było wystawnego bankietu, hotelu na kredyt... krokieta nad ranem i etykiet wódka weselna... byli bliscy dla nas ludzie, stłoczeni w małym mieszkaniu, by uczcić z nami ten dzień... By z nami być.. Nie mam albumu od profesjonalnego fotografa, kilka zdjęć... wspomnienia mam w sercu, a nie w jpgach na komputerze... Dziś mamy skórzane gody... podobno:) Razem 8rok, małżonkowie od 3lat. Nie jest łatwo, różowo, słodko-pierdząco, ani jak w romantycznej komedii... ale się kochamy. Bywa ciężko... są łzy, rozczarowania... ciche dni i burze z fiołkiem w kubeczku... Ten wpis dedykuje ci panie tato, mężu mój... Kocham Cię i nie przestanę... Kocham Cię mimo wszystko, a nie ponieważ... Choć kroczymy równoległymi ścieżkami, wciąż patrzymy w tą sama stronę...
"Wiesz co jest najbardziej przerażające w chwili, kiedy wyznajesz, że się zakochałeś? Jesteś nagi. Wystawiasz się na cios i odrzucasz wszystko, czym mógłbyś się bronić. Odrzucasz ubranie, odrzucasz broń. Jesteś nagi i bezbronny. Nie masz gdzie się schować. Jedyne, co pozwala ci to znieść, to wiara, że ta druga osoba też cię kocha i możesz jej zaufać. Że cię nie zrani." Mary Doria Russell
0 komentarze :