life lately...
Leniwy tydzień za nami... oj bardzo... Senny taki... z przymrożeniem oka... z na zapałkach podtrzymywaną powieką. Obfitujący dla mnie w nowe możliwości, ciekawe oferty współpracy, motywujący do rozwoju, ale w półśnie jakby... Jak lunatycy włóczymy się po domu w ciepłych skarpetach i piżamach... Ogień w kominku uspokaja, deszcz spływa po szybach, wiatr szumi w myślach i wycisza... Jesień na dobra zagościła w sercu... Na deficyt słońca cierpię bardzo, leczę się kofeiną i mantruję byle do wiosny wystawiając twarz do żarówki... Energooszczędny surogat słońca...
0 komentarze :