MY FIRST ACTIVITY- kalambury dla dzieci
Jesienna aura za oknem sprzyja domowym aktywnościom, dzieci do niedawna spędzające całe dnie przed domem, w piaskownicy szukają sobie mjesca i zajęcia w czterech ścianach... O ile Igor ma swój 4kołowy jeździk i urządza wyścigi między kuchnią, a salonem, Vi jest bardziej wymagająca, książki i gry planszowe poszły w ruch... W tym sezonie jesienno-zimowy stawiamy na kalambury:) My First Activity, słynne, wielokrotnie nagradzane kalambury firmy Piatnik w najnowszym wydaniu dla dzieci, to zabawna i emocjonująca gra edukacyjna dla 3-16 graczy od 4 lat. Gracze mogą ćwiczyć kreatywność, pewność siebie i poszerzać słownictwo, a ich ręce i nogi są w ciągłym ruchu. Producent zadbał o to, by można było grać nią na wiele sposobów. Zadania są na tyle urozmaicone, by można było dostosowywać ich trudność do wieku graczy.
Zasady są proste: dwie drużyny, talia kart z rysunkami oraz plansza z drogą do wodopoju, którą podążają ładnie wykonane drewniane słonie. W My First Activity można grać na wiele sposobów. Cel gry to jak najszybsze doprowadzenie dwóch słoni do wodopoju. Rysunki na kartach ukazują zabawne słowa, które gracze muszą przedstawić na jeden z trzech sposobów: rysując, opisując słownie lub na migi. W momencie gdy ktoś odgadnie hasło słonik przesuwa się do przodu. Gracze mogą grać wspólnie, lub podzielić się na dwie drużyny. Podpisy na kartach znajdują się w języku polskim i angielskim, dzięki czemu gra może również jako pomoc do nauki języka obcego.Karty są bardzo czytelne i nawet dziecko nie umiejące czytać jest w stanie wydedukować, jakie hasło ma pokazać. Gra szybko się nie znudzi, ponieważ haseł jest 165 i można dowolnie modyfikować grę, wymyslac nowe zastosowania dla kart i planszy. Gra dla przynajmniej 3 graczy świetnie sprawdzi się w duecie, ja z Vi grałam np w opisywanie haseł zagadek. Myślę, że dla młodszych graczy duet z mamą, lub tatą jest idealnym rozwiązaniem. Córka ćwiczyła koncentrację, musiała sobie wyobrazić o czym opowiada mama, a potem opisać mi, co widzi na wylosowanym obrazku i naprowadzić na odpowiedź. W sumie tak naprawdę tylko od nas, od naszego pomysłu, kreatywności zależy jak wykorzystamy karty, jak będziemy się bawić i jak ta zabawa się potoczy...
Gra jest ładnie wykonana, czytelna, kolorowa i estetyczna. Słonie pionki są drewniane i nie przewracają się na planszy tak, jak tradycyjne pionki. Niestety karty z hasłami są cieniutkie, łatwo się wyginają i musimy je chronić przed zniszczeniem przec Igora, bo pogięcie podczas użytkowania jest nieuniknione. Jest to świetna zabawa dla dużych i małych, przegoni jesienną nudę, aktywizują całą rodzinę i gwarantują udane spędzenie czasu.... Dla fanów kalamburów, ale i ciekawa pozycja edukacyjna.
„Dwa wesołe słonie wędrują przez dżunglę do wodopoju. W podróży pomagają im gracze umiejętnie pokazując i odgadując przedstawione na kartach hasła. Który słoń dotrze, jako pierwszy do celu?”
Gra brzmi świetnie! Będzie idealna na długie, jesienne wieczory ;)
OdpowiedzUsuń-------------------------------------------------------------
Zapraszamy do udziału w naszym czekoladowym konkursie :)
http://malymeloman.pl/2013/09/04/czekoladowe-love/
Super pomysł, muszę tylko poczekać aż córcia trochę podrośnie :)
OdpowiedzUsuń