konsumencki raj
Wakacje to konsumencki raj...ceny nad Bałtykiem potrafią być bajońskie... Okazało się, że Igor jest bardzo świadomym konsumentem i albo mu coś smakuje, albo nie tknie, w upały preferuje wodę i żadnych słodkich napojów nie weźmie do ust... jest smakoszem pizzy na cienkim cieście i ze szpinakiem...wiem, wiem pizza dla dziecka... ale z całej gamy fast foodów jest najzdrowsza, a chwila nieuwagi i syn chwycił kawałek i ze smakiem spałaszował... sensacji żołądkowych nie było, nie strawionych resztek pokarmu w pieluszce nie widziałam... Viktoria nie lubi lodów... woli zimne owocowe koktajle... jak wpadnie w wir zabawy jedzenie mogłoby dla niej nie istnieć... tak naprawdę przez cały pobyt nad morzem zjadała śniadanie... a potem licytowała się z nami, czy jak jeszcze kęs przełknie to może wrócić do zabawy... nieśmiertelna sucha bułka i kabanos do rączki królowały na plaży, nie mówiąc o tonie piasku, którą pochłonął Igor:) Nad morzem wszędzie atakują reklamy Mc Donalda...wołają z mapek, bilbordów... ale tą "restaurację" omijaliśmy szerokim łukiem... A wiecie jaki to komplement usłyszeć w zacnej restauracji mamo jednak Twoja zupa jest lepsza...
0 komentarze :