Facebook error
W piątek rano chwila grozy... fatalny error, Facebook nie działa! Skok ciśnienia lepszy niż poranna kawa... a za chwilę refleksja... co by było, gdyby Facebooka nie było? No kurcze, nic! Realne życie toczyłoby się dalej, bez znacznych zmian jakościowych, a wirtualne urodziłoby jakiś nowy twór... Jakiś czas temu, gdy Facebook skasował mi fanpage obiecałam sobie, że nie będę się przywiązywać do wirtualnej społeczności wielkiego kciuka, bo z fb czy bez blogować będę, bo jak ktoś będzie chciał to trafi na bloga, bo jak ktoś chce mnie czytać, to przeczyta... a prywatnie fb mnie irytuje i jest złem koniecznym na miarę naszych czasów... Lubię ładne obrazki wole Instagrama ( tak wiem, jego też kupił fb)... To taki fenomen, że portal społecznościowy zawładnął naszym życiem prywatnym i zawodowym (co gorsza)... Nasza klasa to wiocha, gadu-gadu passe... Zgodnie narzekamy, że Facebook, to czaso-pochłaniacz, nuda, że spam zalewa nasze tablice, że wyparł inne formy sieciowej aktywności, że ukróca zasięg postów, że farmy fanów i Mark chce od nas kasę za reklamę, jest dla nas szczytem internetowej agresji i kiczu i w ogóle i w szczególe portal jest beznadziejny, ale darmowym serwerem dla zdjęć jest i komunikatorem też niczego sobie... I trzeba przyznać, że Facebook zrewolucjonizował kontakty i komunikację międzyludzką...
Uzależnienie od jednego narzędzie potrafi być zgubne... Koniec Facebooka, to nie koniec świata... ale fajnie mieć alternatywę... bo nie oszukujmy się z niektórymi osobami kontakt po prostu by mi się urwał... Bo niektóre osoby kontaktują się ze mną tylko przez fb, bo napiszę do nich wiadomość na messengerze, ale nie mam ich numeru telefonu... Bloga znajdziecie na g+, twiterze... ale są ludzie, którzy istnieją dosłownie i w przenośni tylko i wyłącznie na Facebooku... bRRR... creepy !
Trudno wskazać dziś medium społecznościowe o większym zasięgu niż Facebook. W serwisie Zuckerberga jest niemal 1.3 mld aktywnych użytkowników co miesiąc. W tym samym czasie z serwisu korzysta ponad 900 mln mobilnych użytkowników... nie sądzę, że grozi nam koniec ery fb... ale jedno jest pewne fb nie jest już królem mediów społecznościowych... szukamy alternatyw... W niektórych kręgach wciąż panuje przekonanie o tym, że jeśli ktoś nie ma konta na Facebooku (tyczy się to również profili firmowych) to tak, jakby w ogóle nie istniał w Internecie. Ale nie oszukujmy się Facebook nas nudzi, bo ilość informacji przelewających się na naszych wallach jest odwrotnie proporcjonalna do ich jakości... Użytkownicy czują się przytłoczeni "tłumem"... dużo, często, gęsto... jak na jarmarku, na którym możesz spotkać wiele osób, ale marzysz, by jak najszybciej z niego wyjść...
Świat bez Facebooka... Kiedyś taki istniał... Ba! kiedyś istniał świat bez internetu... Pamiętam jak w moim życiu pojawił się modem telefoniczny i drogie limitowane impulsy wirtualnego świata, w którym w sumie i tak nie miałam, co robić, bo ludzie byli w realu... Narzekamy na Facebooka, ale wciąż na nim jesteśmy... sami nie rezygnujemy... lajki lecą... Naukowcy z Princeton University twierdzą, że popularność tego serwisu społecznościowego rosła w sposób przypominający infekcję wirusową... i chyba pomału czas się na tego wirusa uodpornić... Facebook jest... szału nie ma...
0 komentarze :