Mama kontra Mama
Wiecie jakiś czas temu dostałam maila od pani z TVNu ... W sumie wiecie, bo Wam pisałam... Wielkie WOW! Poczułam się (już) sławna, doceniona, zauważona... Statystyki bloga lecą w górę, zapraszają mnie do Dzień Dobry TVN, Warszawa stoi przede mną otworem, czerwone dywany, błyski flesza i słit focie na ściankach. Fejm na mnie spływa i moja kariera nabiera tępa... Taka byłam próżna... tak sobie pomarzyłam :) Szybko przypomniałam sobie maile gwarantujące finał Mam talent, jakie dostawałam i zapaliła mi się czerwona lampka... pamiętaj! to wszystko jest ustawione, reżyserowane, nawet jeżeli odbiorcy maja myśleć, że tak nie jest... Nie mam parcia na szkło, ale pierwszy odbiór maila był jak najbardziej pozytywny, moje ego zostało połechtane...
Niestety już po chwili uświadomiłam sobie, że takich maili z automatu poszło tysiące i nie jestem wyjątkowa, tylko wyjątkowo znalazłam się na liście mailingowej... Więc czytam raz, drugi, trzeci i stwierdzam to nie dla mnie... Chociaż może jakby w pakiecie z operatorem kamery wysłali mi ekipę sprzątającą, dekorującą i dobrze zapłacili? Nie! Jednak podziękowałam. Cóż sława nie jest mi pisana... A na wakacje pojadę, jak będzie mnie na nie stać...
Niestety już po chwili uświadomiłam sobie, że takich maili z automatu poszło tysiące i nie jestem wyjątkowa, tylko wyjątkowo znalazłam się na liście mailingowej... Więc czytam raz, drugi, trzeci i stwierdzam to nie dla mnie... Chociaż może jakby w pakiecie z operatorem kamery wysłali mi ekipę sprzątającą, dekorującą i dobrze zapłacili? Nie! Jednak podziękowałam. Cóż sława nie jest mi pisana... A na wakacje pojadę, jak będzie mnie na nie stać...
Formuła programu niestety do mnie nie przemawia... podpytywałam Was na fb i byliśmy zgodni, że będzie to jatka, przepychanka i rywalizacja o zagraniczną wycieczkę z wychowaniem dzieci w tle... Niby skąd możemy wiedzieć? Cóż znając wojny matek, niesmak rywalizacji i poziom polskich reality show chyba możemy prognozować. Wyraz "kontra" od razu przywołuje na myśl chorą rywalizację, porównywanie, ocenianie... Do tego reality show to najplugawszy z plugawych gatunków produkcji telewizyjnych...
Jak informuje nadawca „Mama kontra mama” to program dla nietypowych mam, które znają najlepszy sposób na wychowanie szczęśliwego dziecka i chcą wygrać wakacje dla swojej rodziny...
Cóż jestem szczęśliwą mamą, która chce by jej dzieci były szczęśliwe, ale każdego dnia popełniam tysiące błędów wychowawczych, każdego dnia się uczę i na pewno nie powiem, że mój sposób wychowania dzieci jest najlepszy... Nie czuję się kompetentna... kształcę się w rodzicielskiej materii, ale daleka jestem od oceniania innych mam i narzucania im swojego podejścia. Jestem mamą 24/7 nie wyobrażam sobie również oceniania mojego wychowawczego trudu na podstawie kilkunastominutowego wycinka przerywanego reklamami... i nie potrzebuję dowartościowywać się kosztem innych mam... tak samo jak deprecjonowania, bo nie mieszkam w eleganckiej willi a moje dzieci potrafią dać w kość...
Z resztą co znaczy najlepszy, najskuteczniejszy sposób na wychowanie dziecka? Są różne mamy, różne, dzieci, różne sytuacje... Wychowanie nie jest zawieszone w próżni, czy studiu nagrań, jest przestrzeń wychowawcza... A efekty nie są na już, jak w fastfoodzie. Kto będzie oceniał, jak będzie oceniał, co będzie oceniał? Znacie odpowiedź na te pytania? Jakoś ta skuteczna wychowawcza metoda ma być wyłoniona... Spektakularne będzie dla mnie zestawienie w jednym programie mamy wychowującej w duchu RB, takiej, dla której klaps, to nie bicie, stosującej warunkowanie instrumentalne i zmagającej się z upośledzeniem dziecka... Czy w programie będzie ekspert? Psycholog, pedagog? Czy cztery nietypowe ( zastanawia mnie nacisk na nietypowe) mamy będą udowadniać jedna drugiej że to one maja rację? Że ich metoda wychowawcza jest najskuteczniejsze? A produkcja będzie montować kontrastowe filmiki, które z 8 godzin spędzonych z rodziną zrobią spektakularny telegraficzny skrót 20 minutowy i zadbają o to by jedna wyszła na najlepszą, a reszta na te złe?
Pomysł świetny, pogratulować. Wojny rodzicielek na szklanym ekranie... Z piaskownicy do TVNu... Walka na telewizyjnym ringu... Cyc kontra butelka, przekonywanie siłą, że klaps to nie bicie... Wzdrygam się na samą myśl... Osobiście jakiś czas temu wypisałam się z matczynych potyczek, a skupiłam się na swoich dzieciach... Jeśli mogę zasugerować, to niech TVN się uśmiechnie do Nosowskiej i na temat muzyczny programu polecam Zoil: Oceniaj mnie, Niech jad strumieniami leje się... pasuje idealnie...
A mamom, które zgłoszą się do programu życzę dystansu, twardego tyłka, wygranej wycieczki i świadomości, że telewizja kreuje rzeczywistość programu pod publikę i dla jak najlepszej oglądalności. Jak nie jesteś sławną personą, która na produkcji dobrze zarobi i pozytywną kreację wizerunku ma w umowie, to można naprawdę sobie nieprzyjemności narobić... Występując w programie opartym na rywalizacji mam autorytetem w kwestii wychowania nie zostaniecie... Osoby, które tymi autorytetami są i mogłyby wesprzeć rodziców i pokazać im drogę w realityshow na pewno tego robić nie będą... Show można zrobić ze wszystkiego... tylko oby w toku rywalizacji o miano najlepszej mamy wycenionym na zagraniczną wycieczkę, nie ucierpiały dzieci, których wizerunek jest efektem Waszej skutecznej metody wychowawczej, a którą ocenią widzowie reality show w tvnie...
Nie mam telewizora, na oglądanie online szkoda mi transferu... A Wy będziecie oglądać nowe show? A może bierzecie w nim udział?
Jak informuje nadawca „Mama kontra mama” to program dla nietypowych mam, które znają najlepszy sposób na wychowanie szczęśliwego dziecka i chcą wygrać wakacje dla swojej rodziny...
Cóż jestem szczęśliwą mamą, która chce by jej dzieci były szczęśliwe, ale każdego dnia popełniam tysiące błędów wychowawczych, każdego dnia się uczę i na pewno nie powiem, że mój sposób wychowania dzieci jest najlepszy... Nie czuję się kompetentna... kształcę się w rodzicielskiej materii, ale daleka jestem od oceniania innych mam i narzucania im swojego podejścia. Jestem mamą 24/7 nie wyobrażam sobie również oceniania mojego wychowawczego trudu na podstawie kilkunastominutowego wycinka przerywanego reklamami... i nie potrzebuję dowartościowywać się kosztem innych mam... tak samo jak deprecjonowania, bo nie mieszkam w eleganckiej willi a moje dzieci potrafią dać w kość...
Z resztą co znaczy najlepszy, najskuteczniejszy sposób na wychowanie dziecka? Są różne mamy, różne, dzieci, różne sytuacje... Wychowanie nie jest zawieszone w próżni, czy studiu nagrań, jest przestrzeń wychowawcza... A efekty nie są na już, jak w fastfoodzie. Kto będzie oceniał, jak będzie oceniał, co będzie oceniał? Znacie odpowiedź na te pytania? Jakoś ta skuteczna wychowawcza metoda ma być wyłoniona... Spektakularne będzie dla mnie zestawienie w jednym programie mamy wychowującej w duchu RB, takiej, dla której klaps, to nie bicie, stosującej warunkowanie instrumentalne i zmagającej się z upośledzeniem dziecka... Czy w programie będzie ekspert? Psycholog, pedagog? Czy cztery nietypowe ( zastanawia mnie nacisk na nietypowe) mamy będą udowadniać jedna drugiej że to one maja rację? Że ich metoda wychowawcza jest najskuteczniejsze? A produkcja będzie montować kontrastowe filmiki, które z 8 godzin spędzonych z rodziną zrobią spektakularny telegraficzny skrót 20 minutowy i zadbają o to by jedna wyszła na najlepszą, a reszta na te złe?
Pomysł świetny, pogratulować. Wojny rodzicielek na szklanym ekranie... Z piaskownicy do TVNu... Walka na telewizyjnym ringu... Cyc kontra butelka, przekonywanie siłą, że klaps to nie bicie... Wzdrygam się na samą myśl... Osobiście jakiś czas temu wypisałam się z matczynych potyczek, a skupiłam się na swoich dzieciach... Jeśli mogę zasugerować, to niech TVN się uśmiechnie do Nosowskiej i na temat muzyczny programu polecam Zoil: Oceniaj mnie, Niech jad strumieniami leje się... pasuje idealnie...
A mamom, które zgłoszą się do programu życzę dystansu, twardego tyłka, wygranej wycieczki i świadomości, że telewizja kreuje rzeczywistość programu pod publikę i dla jak najlepszej oglądalności. Jak nie jesteś sławną personą, która na produkcji dobrze zarobi i pozytywną kreację wizerunku ma w umowie, to można naprawdę sobie nieprzyjemności narobić... Występując w programie opartym na rywalizacji mam autorytetem w kwestii wychowania nie zostaniecie... Osoby, które tymi autorytetami są i mogłyby wesprzeć rodziców i pokazać im drogę w realityshow na pewno tego robić nie będą... Show można zrobić ze wszystkiego... tylko oby w toku rywalizacji o miano najlepszej mamy wycenionym na zagraniczną wycieczkę, nie ucierpiały dzieci, których wizerunek jest efektem Waszej skutecznej metody wychowawczej, a którą ocenią widzowie reality show w tvnie...
Nie mam telewizora, na oglądanie online szkoda mi transferu... A Wy będziecie oglądać nowe show? A może bierzecie w nim udział?
0 komentarze :