Related Posts with Thumbnails

W GŁĘBI KONTINUUM

Przeczytałam tą książkę jednym tchem...w pociągu...bijąc się z kłębiącymi się w głowie myślami. Nie dostałam wprawdzie depresji, nie zawładnęło mną poczucie winy...ale długo trawiłam tą książkę. Pierwsze wydanie książki Jean Liedloff ukazało się w 1975 roku i szczęśliwie wiele opisywanych przez nią sytuacji należy już do przeszłości... wiele problemów jest jednak wciąż aktualne, a to pionierska książka zapoczątkowała na Zachodzie nurt rodzicielstwa bliskości i choćby dlatego warto ja przeczytać, wrzucić w kanon lektur dla rodziców. Nigdy nie byłam zwolenniczką "zimnego chowu" i Viki i Igora noszę w chuście i choć trochę się przed tym broniłam noszę i przytulam zawsze , gdy tego chcą ( a wiele osób odradzała przyzwyczajania do noszenia dla mojej własnej wygody). Książka nie jest poradnikiem...to wspomnienie autorki, które daje do myślenia i inspiruje. Jean Liedloff inspiruje do poszukiwania ''straconego szczęścia'', które sama znalazła wśród Indian z plemienia Yequana, z którymi żyła przez wiele miesięcy. Obserwując ich niesamowity spokój, pogodne usposobienie i umiejętność czerpania radości z codziennych wydarzeń, odkryła, że korzenie tego stanu ducha leżą w sposobie wychowywania przez nich dzieci. Autorka radzi być z dzieckiem, nie rozstawać się z noworodkiem: nosić, tulić, spać z nim, pracować. Pozostawać w bliskim kontakcie nonstop. 180 stron jej książki „W głębi kontinuum” przekonuje, że stały fizyczny kontakt matki (bądź innego opiekuna) i dziecka jest niewiarygodnym kapitałem na przyszłość. Nie musimy dziecka zabawiać i stymulować, wystarczy, że pozwolimy mu obserwować nasze codzienne życie i wszystkie wykonywane czynności, trzymając go na rękach, w chuście lub nosidle. Autorka stawia tezę, że ludzie Zachodu wychowując dzieci stłumili w sobie intuicję i wyparli się swojego kontinuum – mądrości odwiecznej, danej nam z natury, istniejącej w głębi nas i to nie rokuje dobrze na przyszłość.Zachęca rodziców, by wsłuchali się w siebie, a zamiast stosować na ślepo złote rady i zalecenia z podręczników, zaufali sobie samym. I zaufali dziecku, miast otaczać je obsesyjną opieką. „W głębi kontinuum” to wartościowa książka, to książka,  którą warto przeczytać spodziewając się dziecka, albo bedąc mamą, która czasem wątpi w soja intuicję


"Czemu więc nie zaufać samej sobie, chociaż czasem, w tych najbardziej ważnych kwestiach? Czemu nie spojrzeć na swoje dziecko jako na odrębny byt – ze swoimi preferencjami, swoim temperamentem i umysłem. Przecież „w toku ewolucji nie mógł powstać gatunek, w którym dzieci doprowadzałyby swoich rodziców do szału – to byłoby wbrew logice"



0 komentarze :