Luperkalia
Taka moja refleksja na dziś...Bo wiecie te beznadziejne Walentynki to kolejne komercyjne święto, wiem ludzie powinni się kochać cały rok, z drugiej strony każda okazja jest dobra, żeby się zatrzymać w biegu, natłoku obowiązków, powiedzieć KOCHAM dać całusa, kupić kwiatka, lizaka, czekoladkę w tym cudownym heart shape... I jakie to święto by nie było beznadziejne to i tak przykro, że zabrakło chęci, że nie było tego lizaka... buziaka...Wiecie pierwszy raz nic nie przygotowałam, zraniona łudziłam się, że pan maż się postara, bo jest okazja...
kobiety to jednak są naiwne...
Proszę pamiętać, że faceci są z Marsa!!! :) u nas też bez kwiatów, miśków-sriśków. Ja już przyzwyczajona :) zdziwiłabym się, gdyby szanowny pan Maż kupił badyla :D A to, że ktoś Walentynkuje to wcale nie znaczy, że tak wszystko ładnie pięknie i że cały rok kochania. Najważniejsze żebyśmy same siebie się kochały, nagradzały i wiedziały ile jesteśmy warte!!! Być smutną bo się nie dostało życzeń walentynkowych??? o nie!!! nie tędy droga!!!wręcz przeciwnie!!! a niech sie zastanawiaja chłopy niedomyślne co my takie szczęśliwe i piękne po domeczku chodzimy :D pozdrawiam!!!!!
OdpowiedzUsuńAle dzieciaki na pewno słodkiego buziaka dały :) A mężowie, no cóż, trzeba skończyć z naiwnością i zażyczyć sobie bukiet tulipanów abo ulubione czekoladki Lindta, tak zrobiłam, ale że jeszcze się nie widzieliśmy (on w pracy, ja na feriach u mamusi z latoroślą) to nie wiem do końca czy ten sposób się sprawdził :P Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńfacet to świnia! a Twój pan mąż to chyba podpada...
OdpowiedzUsuń