Related Posts with Thumbnails

OWIŃ-OTUL-UŚPIJ...WOOMBIE

Współcześni rodzice są postrzegani jako gadżeciarze, przed porodem wpadamy w szał kupowania...2/3 rzeczy nigdy się nie przyda, bez większości można się obejść. Ale czy można nas winić, że chcemy dla naszych dzieci wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze? Jestem mamą po raz drugi, syn to osobna bajka po uroczej, nad wiek wygadanej córce niejadku...Wiele rzeczy Igor ma po Vi w spadku, wiele odkrywamy nowości. Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z WOOMBIE, bo o nim niniejszy post podeszłam z dystansem...Nie będę kłamać, Vi miała otulaczek na rzepy, modny te niespełna 4 lata temu i nie nadawał się do niczego, po za tym, że ładnie wyglądał..Choć odradza się kładzenie na brzuchu, to jedno i drugie moje dziecko od urodzenia preferowało spanie na brzuchu i jak to nazywamy uskuteczniało chłodzenie przez nogę...czyli żadne śpiworki, zawsze jedna stopa wystająca spod kołderki regulująca temperaturę ciała...Z drugiej strony babcia mego męża  a Vi i Igora prababcia miała jeden patent wielka poducha zamotane w nie dziecko i lulanie...działało na mego męża, jego brata, kuzynów...i na Vi też działało... zasypiała w mig bujana i opatulona poduchą. Igora rodziłam w Olsztynie i tu też panie położne były wprawione w motaniu dziecka kocykami...więc może coś w tym krępowaniu małego ciałka jest zaczęłam się zastanawiać. Trochę pokutuje echo staromodnego becika, ale jest argument dla mnie bardzo racjonalny odnośnie spowijania, na nowo popularyzowanego przez Karpa w książce "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy"...Mianowicie dziecko przez 9 miesięcy było skrępowane w naszym łonie, po porodzie otulenie daje mu wspomnienie warunków z łona i poczucie bezpieczeństwa, dlatego może być lekiem na rożne bolączki, bo najzwyczajniej w świecie uspokaja dziecko. Spowijanie to znany od dawna sposób zawijania noworodka razem z rączkami w kocyk lub rożek, który stwarza dziecku warunki zbliżone do panujących w brzuchu mamy. Noworodki nie kontrolują ruchów rąk i nóg, gdy są zmęczone intensywnie nimi poruszają, nie mając świadomości, że są częścią ich ciała. Zawinięcie sprawia, że kończyny przestają dziecku przeszkadzać, przez co staje się spokojniejsze.


Woombie to nic innego jak idealnie wyprofilowany śpiworek, dokładnie, otulający ciało dziecka. Rozciągający się na cztery strony designerski kokon, który ma zapewnić spokojny i dłuższy sen - rodziców i dzieci. Wyspana rodzina to mniej napięć, a wypoczęte dziecko to mniejsze ryzyko zdrowotne i bardziej harmonijny rozwój. W końcu niemowlę rośnie, gdy śpi - im dłuższy jest jego odpoczynek w nocy, tym lepszy ma nastrój przez cały dzień. Ponadto, rodzice, którzy w nocy nie wstają co chwilę do niespokojnego maleństwa, mogą realizować się w domu i pracy, a noworodek nie wpływa negatywnie na jakość ich życia.


Woombie opracowany został przez dyplomowaną pielęgniarkę Karen Barski, specjalistkę ds. snu niemowląt i konsultantkę programu „Happiest Baby on the Block”, matkę pięciorga dzieci, która problemy z usypianiem niemowląt zna z autopsji. Karen na maszynie do szycia swojej babki wykonała pierwszy, próbny owijacz - protoplastę dzisiejszego Woombie - i okazało się, że to działa...więc postanowiła podzielić się swoim odkryciem z innymi rodzicami.


Potwierdzona wieloma testami organizacji rodzicielskich oraz badaniami naukowymi skuteczność otulaczy Woombie to szereg korzyści dla rodziców:
  • Rozciągliwy w cztery strony materiał sprawia, że dziecko, choć przyjemnie otulone w bezruchu, może rozprostować zarówno ręce, jak i nogi - w przeciwieństwie do innych rozwiązań na rynku nie istnieje ryzyko wywołania dysplazji stawów biodrowych,
  • Promowanie pozycji do spania na plecach znacznie zmniejsza ryzyko wystąpienia Zespołu Nagłej Śmierci Łóżeczkowej, którego obawiają się chyba wszyscy rodzice - Woombie realizuje zalecenia światowej czołówki lekarzy pediatrów,
  • Przewiewny materiał, składający się w 93-95% (w zależności od modelu) z bawełny, zapewnia idealną regulację termiczną dziecka, przeciwdziałając przegrzaniu - #2 czynnikowi ryzyka Zespołu Nagłej Śmierci Łóżeczkowej,
  • Komfortowe otulenie symuluje dziecku warunki panujące w macicy, co przekłada się na długi i spokojny, zdrowy sen. Sam Harvey Karp twierdzi, że dziecko przychodzi na świat o trzy miesiące za wcześnie. Dzięki Woombie przejście ze świata wewnątrz brzucha do naszego jest przyjemniejsze i łagodniejsze,
  • Szczelne otulenie dziecka Woombie sprawia, że nie wybudza się ono przez odruchy wzdrygnięcia i Moro; rączki są oddzielone od buzi, a co za tym idzie, niemowlę czy noworodek nie będzie się samo przypadkowo stymulowało dotykiem policzków, nie zadrapie się. To znacznie ułatwia zapadnięcie w przyjemny sen.
  • Woombie jest łatwe w stosowaniu, ma dwustronny, wytrzymały zamek błyskawiczny (dzięki któremu łatwo zmienić pieluchę), można je prać i suszyć w suszarce bębnowej
  • Woombie daje komfort ruchu połączony z otuleniem. Oznacza to, że nie zwiększa ryzyka wystąpienia dysplazji, a znacznie je zmniejsza, jeśli stosowane były do tej pory koce lub ciasne kokony.
  • Woombie promuje także spokój w rodzinie, bo gdy wszyscy są wyspani, nikt się nie stresuje. To ma niebagatelny wpływ na laktację - brak napięć to większa sprawność każdej mamy.




Żałuję, ze nie miałam okazji przetestować skuteczności na Igorze, bo kolki nas męczyły długo, potem szybko się zaczęło ząbkowanie, więc sen do spokojnych nie należy, niestety choć producent zapewnia, że otulać można i do dziewiątym miesiącu życia. Ważne jest, że dziecko nie może samodzielnie obracać się z placów na brzuch. Synek szybko posiadł tę umiejętność więc użytkowanie Woombie nie wchodziło w grę. Jest kilka ważnych kwestii w odniesieniu do spowijania. Pierwsza trzeba liczyć się z tym, ze tak jak od smoczka od Woombie dziecko trzeba odzwyczajać, druga układając dziecko do snu, zawsze kładziemy je na plecach. I trzecia rozmiar Woombie musi być precyzyjnie dobrany do wagi dziecka.







Kokon, kombinezon, otulacz...czyli po prostu Woombie jest rekomendowane przez coraz więcej mam jako wspaniała rzecz, pomocne przy kolkach, przy usypianiu niespokojnych i płaczliwych dzieci., jak również do nauki zasypiania w spokoju w swoim własnym łóżeczku bez krzyków i płaczu...Myślę, że warto rozważyć zakup podczas kompletowania wyprawki...bo nic tak nie frustruje jak płacz dziecka i narastające zmęczenie po kolejnej nieprzespanej nocy...

wiecej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie http://woombie.pl/,
i na facebooku https://www.facebook.com/woombiepl?fref=ts


8 komentarzy :

  1. Muszę przyznać że po raz pierwszy spotkałam się z czyms takim. hmm... mam mieszane co do ego uczucia. Mój synek ma14mc i pewnie już do tego za duzy... ale wydaję mi się tzn wiem, że raczej by w tym nie spał. On od malego lubi się rozwalać. Nigdy nie spał w rożku beciku czy czyms innym. A teraz lubi spac na brzuszku z pupą do góry. Fajny ten becik ale chyba nie wszystkie dzieci chcą w nim lulac?? Pozdrawiam. Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, Mi w szkole rodzenia i zaraz potem, lekarze (w sumie 3 opinie) odradzali krepowanie dziecka takim gadzetami...

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi z kolei lekarka - profesor neonatologii - wręcz zalecała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy taki otulacz i dopiero mała jak ma 2,5 m-c fajowo w nim śpi, wcześniej przez uporczywe kolki nawet woombie nie pomagało. Dziś bez niego nie ma spania tylko 10 min drzemki. Kiedy wkładam małą do woombi zasypia w 10 min. i śpi długim spokojnym snem. Na tą chwilę dziękuję za woombie bo inaczej bym zwariowała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie że te komentarze to jest mega reklama tego produktu. Kobiety nie dajcie się nabrać jest to mega ściema!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam że zanim się oceni negatywnie produkt trzeba go najpierw przetestować..inni oceniają a na żywe oczy nie widzieli:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zaczełam swoja córkę otulać jak skończyła 3 miesiące i żałuje, że tak późno. Od 4 dni mam otulacz woombie... I jestem zachwycona a jego użytkowniczka jesze bardziej. Dziecko jest zrelaksowane i szybciej zasypia... Polecam każdej mamie

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie jest żadna ściema. Jak ktoś nie używał , to niech się nie wypowiada. Nie lubie strasznie czegoś takiego. Woombi spełnia swoją rolę u nas idealnie. Maleńki uspokaja się ze strasznego krzyku błyskawicznie. Więc najpier użyj , potem komentuj

    OdpowiedzUsuń