Related Posts with Thumbnails

Strong enough


Od ponad dwóch tygodni wciąż słyszę jaka jestem silna i że dam sobie radę... gówno prawda... jestem bezsilna i nie daję sobie rady tylko robię jak automat, to co muszę... bez uczuć bez emocji z łzą czającą się pod powieką... Zostałam postawiona przed faktem dokonanym, ktoś inny rozdał karty, a ja niestety nie mam asa w rękawie... Jak Syzyf wspinam się pod górkę, ciągnę za sobą bagaż 8 lat wspomnień, konsekwencji... i nawet gdy uda mi się dobić do skalnego pułapu i załatwić jedną sprawę, to z impetem spadam w dół i zaczynam mozolną wspinaczkę od nowa... Wypisuję na różowych karteczkach, co muszę załatwić wklejam do kalendarza... na niektóre działania i tak nie stać mnie ani finansowo, ani emocjonalnie... W urzędach poniewierana głupia laska z dwójką dzieci, co może 179zł dostanie, a może nie...

Podania, papierki, ciągłe pytania o rozwód, kilometry autobusami... a w Olsztynie, to chyba najdroższe mpk w Polsce... żenada.

Viki bardzo przeżywa całą sytuację... co dzień łamie mi serce na nowo, gdy płacze, a ja nie mogę nic zrobić... Jedynie przedszkole udało mi się załatwić i ku memu zaskoczeniu Igor nie miał problemów z adaptacją... nikt nie dzwoni, ofiar w ludziach nie ma... przedszkole stoi... socjalizuje się mój zbój, który chyba najszczęśliwszy z naszej trójki bo w mieście wiadomo... wszędzie pojazdy... auta... autobusy... motory... raj...

Dobrze wiedzieć, że jest wkoło mnie tyle życzliwych ludzi... potwierdzam prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie... tylko ten system taki krnąbrny... a ja jako samotna matka się jeszcze nie odnajduję...


0 komentarze :