• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

Strong enough


Od ponad dwóch tygodni wciąż słyszę jaka jestem silna i że dam sobie radę... gówno prawda... jestem bezsilna i nie daję sobie rady tylko robię jak automat, to co muszę... bez uczuć bez emocji z łzą czającą się pod powieką... Zostałam postawiona przed faktem dokonanym, ktoś inny rozdał karty, a ja niestety nie mam asa w rękawie... Jak Syzyf wspinam się pod górkę, ciągnę za sobą bagaż 8 lat wspomnień, konsekwencji... i nawet gdy uda mi się dobić do skalnego pułapu i załatwić jedną sprawę, to z impetem spadam w dół i zaczynam mozolną wspinaczkę od nowa... Wypisuję na różowych karteczkach, co muszę załatwić wklejam do kalendarza... na niektóre działania i tak nie stać mnie ani finansowo, ani emocjonalnie... W urzędach poniewierana głupia laska z dwójką dzieci, co może 179zł dostanie, a może nie...

Podania, papierki, ciągłe pytania o rozwód, kilometry autobusami... a w Olsztynie, to chyba najdroższe mpk w Polsce... żenada.

Viki bardzo przeżywa całą sytuację... co dzień łamie mi serce na nowo, gdy płacze, a ja nie mogę nic zrobić... Jedynie przedszkole udało mi się załatwić i ku memu zaskoczeniu Igor nie miał problemów z adaptacją... nikt nie dzwoni, ofiar w ludziach nie ma... przedszkole stoi... socjalizuje się mój zbój, który chyba najszczęśliwszy z naszej trójki bo w mieście wiadomo... wszędzie pojazdy... auta... autobusy... motory... raj...

Dobrze wiedzieć, że jest wkoło mnie tyle życzliwych ludzi... potwierdzam prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie... tylko ten system taki krnąbrny... a ja jako samotna matka się jeszcze nie odnajduję...