• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

SZTUKA KOCHANIA GORSZYCIELKI


Nie pamiętam, czy Sztuka Kochania była u mnie w domu... chyba nie... ale pamiętam, że u znajomych rodziny, z którymi często się spotykaliśmy była... i przyszedł taki moment, gdy jako dzieci nastoletnie cichaczem książkę podbieraliśmy i przeglądaliśmy z wypiekami na twarzy... W tedy wydawała się zdecydowanie bardziej interesująca niż pozycje typu Co się dzieje z moim ciałem, czy O dziewczętach dla dziewcząt.


Wydana w latach 70 „Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej osiągnęła nakład 7 mln egzemplarzy, nie licząc tysięcy kserowanych odbitek, którymi handlowano nielegalnie na bazarach. „Sztuka kochania" dokonała rewolucji. Miliony Polaków uczyło się, jak wielką przyjemnością jest seks, jak wielką sztuką przeżywanie miłości i jak dzięki niewielkim zabiegom wzmóc przyjemność...

" W pokoleniu wojennym i przedwojennym było procentowo szalenie dużo kobiet, które nigdy nie odczuwały orgazmu przy współżyciu i nigdy te sprawy im nie wychodziły. Prowadzenie poradnictwa seksualnego w momencie, kiedy ono właściwie się rodziło, kiedy nikt na dobrą sprawę nie wiedział w Polsce, jak to powinno wyglądać, było trudne. Ja w zasadzie ginekologiczne poradnictwo seksuologiczne zaczęłam robić na własny użytek. Cały pierwszy tom „Sztuki kochania" mówi o tym, jak kobieta może pomóc sama sobie. Bez udziału lekarza." 



A kim była pierwsza dama polskiej seksuologii? Była kobietą o trudnym charakterze... to na pewno. Kochała wielu mężczyzn, uwodziła ich, choć urodą nie grzeszyła i późno odkryła radość płynącą z seksu. Układała sobie życie w trójkącie z mężem i przyjaciółką. Udawała, że jest matką bliźniaków. Okrzyknięto ją czołową gorszycielką PRL.


 "Żyję tylko wtedy, gdy kocham, reszta to tylko kalendarz" 


Violetta Ozminkowski, dzięki uprzejmości Krystyny Bielewicz, córki Michaliny Wisłockiej, przejrzała pamiętniki wybitnej lekarki i na tej podstawie powstała książka Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki. Odnalezione i dotychczas niepublikowane fragmenty dzienników w połączeniu z opowieściami jej córki oraz bliskich odsłaniają skrywane oblicze jednej z największych ikon PRL-u. "To biografia, na którą moja mama zasługiwała od dawna. Do bólu szczera, prawdziwa, kontrowersyjna. Dokładnie taka, jaka była Michalina Wisłocka." Ciekawa biografia, bardzo smutna historia. Polecam gorąco. Niezwykle ciekawa postać... której życie i relacje z bliskimi raczej były nieciekawe... Schorowana kobieta, kiepska matka, kobieta nastawiona na karierę, ofiara despotycznego męża, zniszczona psychicznie trójkątem, który sama zainicjowała... Taki mam obraz po lekturze biografii Michaliny Wisłockiej... Teraz  chcę skonfrontować się z filmem, który na kanwie tej książki powstał.




Sekrety Twin Peaks


Któż z nas nie pamięta snucia domysłów, kto zabił Laurę Palmer, mieszkankę mrocznego miasteczka Twin Peaks? Chyba w TVP 2 x lat temu wieczorową porą był emitowany ten serial... i ta charakterystyczna muzyka Angelo Badalamentiego z czołówki serialu... Wciąż mam ciarki...Brrr... Uwielbiam Twin Peaks. Sama nie wiem ile razy oglądałam ten serial... ale czuję w kościach, że znów do niego wrócę coby sobie odświeżyć przed nowym sezonem Miasteczka Twin Peaks. Gdy David Lynch ogłosił, że powstanie nowy, trzeci sezon serialu przyklasnęłam... i czekam.


Serial „Twin Peaks”, stworzony przez Marka Frosta i Davida Lyncha, opowiada o śledztwie prowadzonym przez agenta FBI Dale'a Coopera w sprawie morderstwa uczennicy liceum Laury Palmer. Serial tuż po premierze 8 kwietnia 1990 roku zyskał uznanie krytyków, zdobył rzeszę fanów i na dobre stał się częścią popkultury. W 1992 roku David Lynch wyreżyserował film „Twin Peaks: Oginiu krocz ze mną”, który jest zarówno prologiem, jak i epilogiem do serialu. Stacja "Showtime" zaprezentowała pierwszy materiał z planu, w którym ujawnia, kto pojawi się w serialu i jak wyglądał sam plan zdjęciowy. Wszystko wskazuje na to, że serial utrzyma charakterystyczny klimat i bardzo wysoki poziom.

 

Czekając na premierę nowego sezonu wertuję książkę Sekrety Twin Peaks. Dzieło pióra Marka Frosta, który ćwierć wieku temu współtworzył serial wraz z Davidem Lynchem.


"(…) Tajemnica jest zasadniczym elementem życia z następujących powodów: tajemnica budzi zdziwienie, które prowadzi do ciekawości, a na niej z kolei opiera się nasze pragnienie zrozumienia, kim i czym naprawdę jesteśmy."




Sekrety Twin Peaks zdradzają bardzo wiele w kwestiach dotyczących świata wykreowanego przez Lyncha i Frosta. Autor zaczyna swoją opowieść w XIX wieku, a kończy w 2016 roku. Z pieczołowitością archiwisty przedstawia czytelnikom wszystkie szczegóły i okoliczności wpływające na całą mitologię Twin Peaks. W związku z tym książka jest doskonałym dopełnieniem serialu, który skupiał się przecież tylko na konkretnych wydarzeniach i wątkach poszczególnych postaci. Sekrety Twin Peaks polecam przede wszystkim fanom serialu. Jest to pozycja obowiązkowa :) Serio. W świetny sposób dopełnia świat wykreowany na małym ekranie i stanowi doskonałe wprowadzenie do trzeciego sezonu. 

 Kto czeka ze mną? Kto uwielbia Twin Peaks palec do budki .

INFERNO


„Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zachowują neutralność w czasach moralnego kryzysu.” 


Światowej sławy specjalista od symboli, Robert Langdon budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce. Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki Sienny Brooks Langdon opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody niespodziewanego pościgu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w słynnym poemacie Dantego… Czy jego wiedza o tajemnych sekretach, które skrywa historyczna fasada miasta wystarczy, by umknąć nieznanym oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować świat przed śmiertelnym zagrożeniem?


Wartką akcja osadzona wśród zabytków Florencji, Wenecji i Stambułu... Film kontra książka? Wygrywa książka. Film zamiast zaskakiwać, męczy. Mimo że oglądałam go bezpośrednio po lekturze książki gubiłam się w chaotycznej filmowej fabule. Przy przerabianiu powieści na scenariusz zatracono gdzieś klimat... W fabule zrobiło się dużo dziur logicznych. Fosterowi udało się ukazać szaleństwo i geniusz człowieka opętanego niebezpieczną ideą, jednak cała reszta przekazu Browna została w ekranizacji wypaczona.




„Czy zabiłbyś połowę ludzkości, gdybyś mógł to zrobić, wciskając jeden guzik? A czy zrobiłbyś to, gdyby ci powiedziano, że jeśli go nie wciśniesz, w ciągu następnych stu lat zginą wszyscy ludzie na Ziemi?”

LA LA LAND


Kocham musicale... tak mam... A jeszcze o miłości i z Ryanem Goslingiem... boskość milion :)  



La La Land jest dobrym widowiskiem, budzi emocje, bawi i wzrusza. Chazelle reinterpretuje klasyczną musicalowa formułę spod znaku Astaire'a i Kelly'ego. Film daje nadzieję i ciekawie opowiada o miłości. To nie jest historia, w której wszystko toczy się idealnie... La La Land, choć momentami bajkowy, pokazuje, że prawdziwe życie nie zawsze wygląda tak, jak je sobie wyobrażaliśmy. Chłopak spotyka dziewczynę i razem wyruszają na podbój miasta wielkich gwiazd, łamiąc przy okazji wszelkie konwencje codziennego życia. Mia chciałaby zostać aktorką, ale na razie musi zadowolić się podawaniem kawy gwiazdom podczas przerw na planie. Sebastian to utalentowany jazzman, który rozmienia się na drobne grając do kotleta w podrzędnych spelunach. Tych dwoje poznaje się i zakochuje w sobie. Wraz z nadejściem sukcesów na polu zawodowym ich miłość zostaje wystawiona na próbę. La La Land zabiera widzów w podróż tętniącą energią, piosenkami oraz tańcem.





Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie



Kilka zaprzyjaźnionych par spotyka się pewnego ciepłego wieczoru na kolacji. Każdego dręczą inne kłopoty, każdy ma inny pomysł na ich rozwiązanie. Sympatyczne towarzystwo, pyszne jedzenie i zbliżające się zaćmienie księżyca mają pomóc rozluźnić się i zapomnieć o troskach codzienności. W rzeczywistości jest to jednak początek próby sił, testu na szczerość, wierność, oddanie i cierpliwość. Ktoś proponuje grę: do zakończenia wieczoru wszystkie wiadomości, maile i rozmowy staną się publiczne, przy stole nie będzie tajemnic. Czy taka igraszka z prywatnością może skończyć się dobrze? 


Im dalej w wieczór, tym większe sekrety wychodzą na jaw, a spirala kłamstw w pewnym momencie osiągnie apogeum nie do przeskoczenia. Film swoją strukturą przypomina „Rzeź” Romana Polańskiego zamknięty w kilkudziesięciu metrach kwadratowych mieszkania, dramat... ten typ filmów uwielbiam. Paolo Genovese utrzymuje swój film w konwencji farsy. Śmiejemy się przez łzy, a na koniec przychodzi refleksja. Obsypany nagrodami przebój włoskich kin w reżyserii Paola Genovesego to opowieść o grupie przyjaciół badających głębię wzajemnych relacji i eksperymentujących z własnymi słabościami, żądzami, potrzebami i nadziejami. To pełne czułości i przemyślane połączenie lekkiej komedii i gorzkiego dramatu, osadzone w idei oczyszczającego, inteligentnego dialogu. Film ten, to jakże trafna obserwacja na temat natury i kondycji współczesnych związków. Włoski reżyser i współscenarzystę obwinia przede wszystkim egoistyczną postawę bohaterów, którzy stawiają indywidualne szczęście przed szczęściem związku i rodziny. Chęć spełnienia wciąż rosnących własnych potrzeb i zaspokojenia nienasyconego ego usprawiedliwia skok w bok, a nowinki technologiczne tylko ułatwiają sprawę.






Kubo i dwie struny


Kubo prowadzi spokojne, normalne życie w małej przybrzeżnej wiosce, do czasu gdy duchy przeszłości wywracają jego świat do góry nogami, rozpalając na nowo dawną vendettę. Bogowie i potwory polują na Kubo, który by przeżyć, musi odnaleźć magiczną zbroję noszoną niegdyś przez jego zmarłego ojca, legendarnego samuraja.

 

W poszukiwaniach towarzyszą mu dobre duchy i pradawne bóstwa, które wspierają go magicznymi mocami. Tak Kubo wyrusza w fascynującą, pełną niebezpieczeństw podróż śladami swej rodziny. Podróż ta pozwoli mu poczuć dumę z tego, kim jest i uwierzyć, że możliwe jest wszystko...



Zachwycająca w każdym calu produkcje studia Laika. Mądra opowieść, wzruszająca i skłaniająca do refleksji.



JULIETA


Julieta to trzymająca w napięciu historia matki poszukującej córki, która wiele lat temu zniknęła bez śladu. Opowieść o skrajnych uczuciach, jakie odczuwamy wobec najbliższych i tajemnicach, które przed nimi skrywamy. Filmowa adaptacja opowiadań wyróżnionej literacką Nagrodą Nobla Alice Munro...Mocny dramat z elementami tajemnicy: ktoś szuka kogoś, nie znając przyczyny zniknięcia. Ktoś, z kim spędziłeś całe życie, nagle znika bez słowa. Nie rozumiesz tego. To się zdarza, leży w naszej naturze, ale jest niezrozumiałe, nie do zaakceptowania. Nie wspominając o bólu, jaki sprawia...


Uwielbiam Almodovara... za KOLORY... za jasność przekazu i za to, że rozumie kobiety jak żaden inny reżyser...



Julietę poznajemy, gdy pakuje swoje nowoczesne, wręcz sterylne madryckie mieszkanie, z myślą o przeprowadzce do Portugalii, do czego namawia ją partner Lorenzo. Przypadkowe spotkanie na ulicy z Beą, dawną przyjaciółką jej córki Antii, wytrąca Julietę z kruchej i pozornej równowagi. Kobieta rozstaje się z Lorenzo, wyprowadza ze swojego mieszkania i wraca do budynku, gdzie mieszkała kiedyś z córką, którą ostatni raz widziała 13 lat temu. Z listów, które pisze do Antii, dowiadujemy się, co stało się między matką i córką...





Dwa tragiczne rozstania, a także przypadek i pech, naznaczyły świadomość Juliety... Jest mi tak bliska, jak obca... Podobno kiepskie dialogi, scenariusz nader na serio i muzyka Alberto Iglesiasa... Almodovara można lubić lub nie... i ten film warto obejrzeć... lub pójść do kina na kolejną hollywodzką komedię romantyczną...

Córki Dancingu


Córki dancingu to kino specyficzne, w którym nie każdy się odnajdzie... albo film się pokocha, albo znienawidzi... Agnieszka Smoczyńska zrobiła obraz wolny, niewyrachowany i szczery. A takie filmy siłą rzeczy muszą drażnić.


Dwie nastolatki – Złota i Srebrna – lądują w środku tętniącego muzyką, mieniącego się światłami neonów i cekinów świata warszawskich dancingów lat 80. Nie są to jednak zwyczajne dziewczyny, tylko syreny, które próbują poznać i zrozumieć, czym jest bycie kobietą w otaczającej je rzeczywistości. Dołączają do muzyków zespołu Figi i Daktyle, z dnia na dzień stając się sensacją nocnego życia stolicy. Pochłonięte przez miłość i rodzące się namiętności, na chwilę zapominają o swojej prawdziwej naturze. Ale wystarczy jedno złamane serce, by sytuacja wymknęła się spod kontroli…




Wampiryczne syreny PRL-u... mitologia popkultury i to skojarzenie Davida Lyncha... Jak przebrniemy przez  to wszystko, przez cały ten kicz, cała tą tandetę... nawet jest przesłanie...