Córki Dancingu
Córki dancingu to kino specyficzne, w którym nie każdy się odnajdzie... albo film się pokocha, albo znienawidzi... Agnieszka Smoczyńska zrobiła obraz wolny, niewyrachowany i szczery. A takie filmy siłą rzeczy muszą drażnić.
Dwie nastolatki – Złota i Srebrna – lądują w środku tętniącego muzyką, mieniącego się światłami neonów i cekinów świata warszawskich dancingów lat 80. Nie są to jednak zwyczajne dziewczyny, tylko syreny, które próbują poznać i zrozumieć, czym jest bycie kobietą w otaczającej je rzeczywistości. Dołączają do muzyków zespołu Figi i Daktyle, z dnia na dzień stając się sensacją nocnego życia stolicy. Pochłonięte przez miłość i rodzące się namiętności, na chwilę zapominają o swojej prawdziwej naturze. Ale wystarczy jedno złamane serce, by sytuacja wymknęła się spod kontroli…
Wampiryczne syreny PRL-u... mitologia popkultury i to skojarzenie Davida Lyncha... Jak przebrniemy przez to wszystko, przez cały ten kicz, cała tą tandetę... nawet jest przesłanie...
0 komentarze :