• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

Kid’s Biz Fair 2014

Kid’s Biz Fair

W dniach 11-12 kwietnia w Warszawie odbyła się trzecia już edycja  targów branżowych Kid’s Biz Fair 2014. Było to biznesowe spotkanie przedsiębiorców działających w branży dziecięcej, podczas którego zostały zaprezentowane produkty, a zwłaszcza nowości z branży dziecięcej. Swoją ofertę zaprezentowało ponad 150 wystawców z kraju i Europy. Gościem specjalnym spotkania była Reyne Rice - ekspertka i doradczyni w wyszukiwaniu i analizowaniu trendów w branży zabawkarskiej i sektorze dziecięcym.

Frekwencja na targach była słaba... chyba z racji lokalizacji targów... Gdyby nie transport pod sam budynek Hali MT Polska przy ul. Marsa 56C, to sama bym tam nie dotarła za chiny ludowe... Po za tym na zaproszeniu było zastrzeżenie, że nie ma wstępu dla dzieci - no children trade only... hmmm więc w pewien sposób dyskryminowało, to grupę bardzo zainteresowanych produktami dla dzieci mam... Niemniej naprawdę było na czym oko zawiesić:) Czułam się jak Alicja w Krainie Czarów i mocno musiałam pilnować portfela... bo wiadomo, szczęście dziecka, plus mam w jednym pomieszczeniu z pięknymi zabawkami i pięknie je reklamującymi producentami równa się dziura budżetowa. Organizatorzy targów postawili sobie za zadanie być platformą pozwalającą pozyskać partnerów biznesowych, zdobyć nowe kontakty, znaleźć pomysł na rozpoczęcie własnej działalności. Zakres branżowy wystawców to: gry i zabawki, karmienie, pielęgnacja i higiena, odzież, obuwie i akcesoria, wózki, foteliki i nosidła oraz meble i wyposażenie pokoju. Kid's Biz Fair było idealnym dopełnieniem kwietniowego spotkania Klubu Mam Ekspertek... Bo kto jak kto, ale mamy naprawdę znają się na produktach dla dzieci:)

Kid’s Biz Fair

Koraliki HAMA

Z racji sytuacji, dawno nie było postów wszelakiej maści... Przerwa długa, dużo zaległości... czas na kilka słów o pewnej zabawce...  

Zawiera 5000 koralików, 1 dużą podkładkę kwadratową, 4 patyczki, kartonowy teatrzyk, taśmę dwustronną, kolorowe projekty, instrukcję, papier do zaprasowywania... brzmi jak dużo bałaganu... i świetna zabawa. Bo przyznajcie sami dziecko plus 5000 koralików? Oj bałam się tej zabawki... poczekałam, aż Igor pójdzie spać i zaczęłyśmy z Vi zabawę. Koralikowy teatrzyk kukiełkowy HAMA, bo o nim mowa okazał sie fajną kreatywna zabawką ćwiczącą zdolności manualne i koncentrację. Barwne plastikowe koraliki układa się na podkładkach z wypustkami. Ułożony projekt wystarczy zaprasować przez specjalny papier, odkleić, a kukiełkę zdjąć z podkładki... Trochę musiałam pomagać Vi robiłam kontury, ona wypełniała... i segregowała koraliki na kolory, bo niestety wszystkie kolory koralików są wymieszane w dwóch woreczkach... więc Vi jak kopciuszek oddzielała do miseczek koralik po koraliku:)


Warszawskie ploteczki


Kolejne spotkanie KME za mną...6.04 autobus do Warszawy- spotkanie- 18.30 autobus do domu... 23.00 leże z mężem w łóżku i słyszę pytanie: Po co Ty tam właściwie pojechałaś? ( Wiecie z taką nutką ironii i przekąsem zadane pytanie) Hmmm... w sumie to dobre pytanie... Szczerze? Żeby naładować się pozytywną energią i poplotkować z innymi mamami... ale tego mojemu mężowi nie powiem:) Bo zaraz wyśmieje... zresztą jak mu dzieci pod moją nieobecność w kość dały to jeszcze gotów zlinczować, że na ploty do Warszawy się wożę... Ale taka jest prawda. Spotkania KME często są ciekawe, kreatywne, pomagają mi trzymać rękę na pulsie w temacie nowości na rynku dziecięcym, traktują o rzeczach, które mnie interesują... ale tak naprawdę, dla mnie maja walor głównie towarzyski plus dbają o moją higienę i zdrowie psychiczne... Są okazją żeby się wyrwać z domu i porozmawiać z innymi mamami... Odpocząć, zebrać myśli... Podczas Konferencji Bliskości poruszany był temat kobiecych kręgów... Nigdy nie miałam wianuszka koleżanek, preferowałam męskie towarzystwo... nie odnalazłam się również w cyberprzestrzeni, na forach i innych mamowych grupach wirtualnej przyjaźni... Ale dziś mając niespełna 30 lat, spędzając 90% mojego czasu z dziećmi naprawdę mam potrzebę przebywania z osobami w podobnym wieku i o podobnych zainteresowaniach... Jeżdżąc do Warszawy odkryłam zamiłowanie do klasycznego babskiego plotkowania (!)... KME kobiecą wioską ni jest, nie przesadzajmy... ale jest tym czego raz w miesiącu potrzebuję... Tłukę się 10 godzin autobuem by pobyć z fajnymi babkami, mamami, blogerkami, by poplotkować przy kawie i przewietrzyć myśli... a może po to by w końcu je usłyszeć, bo na  co dzień zagłuszają je dzieci i domowa wrzawa...

Sonny Angel




Na urocze golaski Sonny Angel chorowałam od dawna... Gdy pokazałam je Vi... podzieliła mój entuzjazm... Takie niby nic, a tak urokliwe bobaski, aniołki...cieszą oko. Są całkiem malutkie... to figurki wielkości ok. 8cm. Sprzedawane są w tzw. blind boxach, czyli kupując nie wiesz, którego wylosujesz, aż nie otworzysz pudełka. Wiecie jak mnie korciło żeby otworzyć aniołka, którego wiozłam dla Vi? Ale twarda byłam:) Nie mogłam przecież zepsuć niespodzianki... Golaski to zabawki, które mają cieszyć oko... Ale i pobudzają dziecięcą wyobraźnię, zostając kompanami codziennych zabaw. To zabawki, które można pokochać od pierwszego wejrzenia... albo kompletnie nie rozumieć:)


Monumi- radość kolorowania w rozmiarze XXL

Z Krakowa wróciłyśmy z długą tekturową tubą przypiętą misternie do plecaka... W tubie kolorowanka XXL od Monumi... Piękna rzecz w rozsądnej cenie, która cieszy oko i wprawia w ruch paluszki. Małe rączki same rwą się do kolorowania. Niby dziewczyński wzór... zamki, wróżki... a  jednak niebanalna kreska. Kolorowanka podłogowa o wymiarach 120/80cm na pewno na chwilę zajmie Wasze pociechy, a pokolorowana ozdobi ścianę. Wielkoformatowa kolorowanka równa się dłuższa chwila wolnego dla mamy:) Niezależnie od płci dziecka, bo kolorowanki dedykowane są zarówno dziewczynkom, jak i chłopcom. Do wyboru mamy 4 motywy: księżniczki, zoo, plac budowy oraz ulice... Obrazki są bogate w szczegóły, ale dzięki dużym gabarytom samej kolorowanki, dziecko nie ma problemu z kolorowaniem drobnych , malutkich obrazków... Z resztą wiecie jak jest... Przeliczając pieniądze wydane na zabawkę na czas zabawy i ilość wolnego czasu mamy, to chyba jedno z lepiej zainwestowanych kilkunastu złotych:)





Ekspertki podbijają Kolonię Ochota

Z lekkim poślizgiem... krótka relacja z ostatniego spotkania Mam Ekspertek... Ostatnie spotkanie było inne, atmosfera była inna, nowe mamy, nowe miejsce... ale przede wszystkim mój stan ducha odmienny, bo jechałam na spotkanie z Krakowa. Vi pozwoliłam weekend spędzić u koleżanki, a Igor został z prababcią... Martwiłam się czy prababcia da radę, Igor jej nie zamęczy? Myślami wciąż doglądałam syna mego... rozbójnika jedynego i najukochańszego... A spotkanie intensywne i przyjemne... choć na ploty z Alą tym razem czasu zabrakło:) Nowinki, nowości, kreatywne pomysły... mili goście...i nowe powołanie:) Tak! Podczas sobotnich warsztatów odkryłam, że gdybym mieszkała w dużym mieście, tudzież Warszawie otworzyłabym biuro doradztwa designu wnętrz i robiła klientom moodboardy i sampleboardy na zawołanie... Ponieważ mieszkam na wsi, o klientelę ciężko, nie zrealizuję się w tej materii, ale przynajmniej pomysł na kreatywną zabawę z Vi mam:) Serce mi skradły kolorowanki XL od Monumi, bo uwielbiam kreatywne zabawy za rozsądną cenę. Nie od dziś chora jestem na magnetyczne puzzle Mudpuppy... pomacałam, pooglądałam i już wiem, co Vi dostanie pod choinkę... oprócz Magic Jiina i plantacji smoków oczywiście:) Refleksji w głowie kilka mam o postępie techniki i zabawkach dzieci XXIwieku (multimedialne okładki firmy SKAG chyba mnie ciut przeraziły, że do szkoły Vi będę musiała kupić zeszyty z kodem i smartfona z aplikacją do tychże zeszytów...) ... ale to innym razem. Podczas spotkani odbył się również mini wykład fotograficzny blogującego taty Grzegorza Stykowskiego, który, to pan przypomniał mi o formacie rav... który z racji gabarytów poszedł u mnie w zapomnienie... Doszło do bliższego spotkania z golaskami Sonny Angel... To był bardzo udany dzień... i prababcia dała radę i ja byłam w swym żywiole... mimo, że bez dzieci wciąż w kręgu dziecięcej tematyki...







Ciążowe zabobony? MAMO TATO co Ty na to?

Znacie Pawła Zawitkowskiego? Ja dzięki KME miałam okazję spotkać, go w realu i mile się rozczarować:) Mile, bo z polskiego zaklinacza dzieci żonglującego nimi z chirurgiczną precyzją... stał się w moich oczach rzeczowym człowiekiem o ciekawych zainteresowaniach... a przede wszystkim specjalistą o bardzo racjonalnym podejściu do dzieci... Pierwszy raz usłyszałam o nim będąc w ciąży z Vi. Byłam zagubioną 22ltką, studentką daleko od domu, spragnioną przystępnych informacji o ciąży... Pragnącą znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania bez wstydu pytania... Książki Pawła Zawitkowskiego nigdy nie kupiłam i wstyd się przyznać, ale ściągałam jego filmiki z torrentów i po kryjomu oglądałam jakie, to czary robi z dziećmi... przewijając, stopując... próbowałam się od niego nauczyć obsługi dziecka... Bo dopóki nie urodziłam własnego, cudzych dzieci na ręce nie brałam... bałam się...

MAMO TATO co Ty na to? 3„MAMO TATO co Ty na to? 3” To kolejna pozycja serii autorstwa Pawła Zawitkowskiego. Książka (360 stron) i dołączony do niej 4 godzinny film na DVD są opisem uwarunkowań i kolei rozwoju niemowląt i małych dzieci, ale przede wszystkim zbiorem ponad 500 odpowiedzi na najczęściej zadawane przez rodziców pytania i problemy, z którymi stykają się w codziennej opiece i pielęgnacji od narodzin po wiek przedszkolny swych pociech. Problemy te są w fachowy i przystępny sposób omawiane przez specjalistów zaproszonych do współpracy: pediatrów, neonatologa, neurologa, gastroenterologa, fizjoterapeutę, ortopedę, psychologa dziecięcego, położną, logopedę, lekarza weterynarii i behawiorystę zwierząt... Jest to kompendium wiedzy dla rodziców, przystępnie napisane, skonstruowane na przejrzystym schemacie pytanie-odpowiedź. Wiele podejmowanych kwestii jest opracowanych ciekawie, z kilkoma opiniami się nie zgadzam, czy po prostu mając dwójkę dzieci postrzegam inaczej. Książki nie trzeba czytać od deski do deski można wyszukać interesujące nas pytania, obejrzeć załączony na dvd film... Książka kładzie nacisk na indywidualne tempo rozwoju dziecka, i indywidualne odczuwanie... każde dziecko jest inne, rozwiązanie problemu rodzice często znają intuicyjnie... czasem trzeba poprosić o pomoc specjalistę.

W pamięci zapadło mi stwierdzenie o oddzielaniu okresu ciąży gruba kreską, niedocenianiu wpływu tego okresu na późniejszy rozwój dziecka... Film nie o tym był, ale to zdanie wywołało refleksję... Poznawanie dziecięcego świata rozpoczynamy już w okresie ciąży. Specjaliści tłumaczą, jak zapewnić dziecku dobre warunki przez 9 miesięcy i w trakcie porodu... oczywiste... ale w trakcie pierwszej ciąży jakoś do mnie to nie docierało... w ciąży z Igorem byłam bardziej tego faktu świadoma... Co nie zmienia faktu że okres ciąży w moim przypadku odchodził w zapomnienie w momencie porodu... bo co tu wspominać? Zagrożenie poronienia, obolałe nogi i kręgosłup, albo stres czy z dzieckiem wszystko w porządku? Zresztą po porodzie i tak nie mam już wpływu na to co zaniedbałam w ciąży...  Należę do kobiet, które nie odczuwają ciąży jako błogostanu... raczej traktuję ją jako zło konieczne... niezbędne, by tulić w ramionach ukochane dziecko. Będąc w ciąży dbałam o siebie, dietę, ale jak się głębiej nad tym zastanowię większość rad, które słyszałam były to jakieś zabobony, ludowa magia sympatyczna i totalnie abstrakcyjne mity... Bo każda przyszła mama wie, że musi o siebie w ciąży dbać, ale jakby poprosić ja o rozwinięcie tematu sypnie pustymi sloganami z rękawa... Znacie takie ciążowe zabobony? Słyszałyście złote rady od babci, cioci czy koleżanek? Ja usłyszałam całą litanię... Babcia Vi po dziś dzień twierdzi, że dzieci słabo śpią, bo prowadziłam nocny tryb życia, oglądałam głupty, to Vi teraz lubi potwory i zombi, a moja dieta wegetariańska na pewno jest powodem wątpliwego łaknienia u córki...

zabobony w ciąży

Czego powinna się wystrzegać ciężarna kobieta? Oczywiście dla dobra dziecka... i potwierdza to wieloletnia tradycja... Pamiętaj, żeby nie nosić korali czy łańcuszków na szyi , bo dziecko może owinąć się pępowiną. Owinięcie pępowiną grozi także dzieciom, których matki w czasie ciąży szydełkowały, robiły na drutach, haftowały, szyły czy mierzyły sobie obwód brzucha. Nie maluj się- makijaż wywoła brzydka aparycję twojego dziecka. Kobieta w ciąży, która nie wygląda korzystnie może oczekiwać narodzin córki, bo to ona zabiera urodę mamie. W żadnym wypadku nie siadaj po turecku, bo pociecha będzie mieć krzywe nóżki... Nie patrz w ogień, to wywołuje czerwone plamy na twarzy. W temacie znamion jeszcze jedno- jeśli ciężarna się przestraszy i złapie za jakąś część ciała, np. twarz, głowę, rękę, to u noworodka powstanie w tym miejscu myszka. Masz zgagę? Malec na pewno jest bardzo owłosiony... Jedni czytają z fusów inny z kształtu brzucha i jadłospisu- tak można podobno poznać płeć dziecka! Aha i zapomnij o jedzeniu kulturalnie sztućcami... kobieta w ciąży ma jeść za dwoje i nie powinna używać w czasie jedzenia noża - dziecko może urodzić się z rozszczepem wargi! Nie jest wskazane picie wody mineralnej, ponieważ dziecko może mieć wodogłowie. Podczas zmywania naczyń nie wolno ciężarnej polać brzucha wodą, bo dziecko będzie alkoholikiem. I w ogóle uważaj podczas prac domowych wieszanie prania, chodzenie pod sznurkami, drabinami... omijaj szerokim  łukiem. Ciężarna nie powinna dzielić się jedzeniem, ponieważ po porodzie może mieć zbyt mało pokarmu w piersiach. Ciężarnej kobiecie się nie odmawia, ponieważ tego, kto odmówi, zjedzą myszy. Dziś mamy testy na ojcostwo, ale kiedyś wierzono, że ciężarna nie może długo patrzeć, na obcą osobę, bo dziecko będzie do niej podobne po narodzinach... Jest tego trochę... Patrzenie przez wizjer wywoła zeza, jazda tyłem do kierunku jazdy ułożenie pośladkowe... Nie wiem czy śmiać się, czy płakać... ale ciąża to chyba taka chwilowa niepoczytalność... odmienny stan świadomości... bo przecież lepiej dmuchać na zimne... lepiej uważać, niż potem mieć wyrzuty, że dziecko głupie bo byłaś w ciąży u fryzjera i wykazuje skłonności homoseksualne, bo się ubierałyśmy na różowo. Oczywiście ciążowe zabobony nie dotyczą zakupowego szału, bo kto by tam wierzył, że skompletowanie wyprawki przed narodzinami może przynieść pecha:)

p.s. czytamy i zapominamy, to nie ma potwierdzenia medycznego:) ani naukowego:)

Traktor farmera firmy Dumel

Czasem zastanawiam się na ile miejsce zamieszkania wpływa na zabawkowe preferencje moich dzieci... Viktoria bawi się figurkami wiejskich zwierzątek... Igor jest niepodważalnym fanem motoryzacji i ponad wszystko kocha traktory, nie jakieś tam mini resoraki, wyścigowe auta, eleganckie kabriolety... traktory... Ciekawe czy dlatego, że wiejska sceneria agrozainteresowaniom sprzyja, czy po prostu lubi duże formaty? Jeśli to drugie, to, czy gdybyśmy mieszkali w mieście lubował by się w pociągach czy autobusach? Tak czy siak Igor ma nową, ulubioną zabawkę i nie wygląda na to żeby miała mu się w najbliższym czasie znudzić... dlatego widmo zaklejenia głośnika w niej krąży nade mną:)


Kimmidoll Junior

Byliście małoletnimi kolekcjonerami? Ja zbierałam pachnące karteczki z notesików, historyjki z gum turbo, pocztówki i figurki z kinder niespodzianek... Dziś dzieci zbierają petshopy... a moja córka choć "lalka kolekcjonerska" brzmi dla niej abstrakcyjnie, odkryła dzięki KME lalki Kimmi Junior...

Marka Kimmi Junior debiutowała w listopadzie 2009 i od razu stała się ogromnym hitem na całym świecie. Są to niezwykłe produkty zainspirowane kulturą Wschodu. Marka Kimmidoll w piękny sposób sięga do tradycji i estetyki japońskiej, wyrażanej motywem lalki Kokeshi, przenosząc ją we współczesne realia dekoracyjne. Laleczki Kimmi Junior zaprojektowane zostały z myślą o dzieciach, ich potrzebach i wymaganiach. Nawiązują do tradycyjnej japońskiej lalki Kokeshi wykonywanej ręcznie od końca XIX w. i rozdawanej jako talizmany miłości i przyjaźni. Ich historia sięga ostatniej części ery Edo (1603-1867). Kokeshi to małe rękodzieła rzemieślników z regionu Tohoku na północy Japonii. Laleczki te zaczęły podbijać Japonie jako pamiątki z pobytu u źródeł, wręczane były jako amulety miłości i przyjaźni, symbolizowały młodość, odzwierciedlały dziewczęce piękno. Dzieki temu iż, były ręcznie malowane, każda z nich była inna. Sztuka wyrobu Kokeshi przechodziła z pokolenia na pokolenie. Laleczki z regionu Tohoku to Kokeshi tradycyjne, których kształty i elementy dekoracji nie zmieniły się na przestrzeni dwustu lat. Laleczki Kimmi Junior są współczesną wersją tradycyjnych tych japońskich lalek-talizmanów, które mają przynosić obdarowanemu powodzenie. Myśl przewodnia „Friends are fun” – „Przyjaciele dają radość” uczy dzieci jak budować prawdziwe, trwałe przyjaźnie, które są kluczowym elementem dla ich późniejszego właściwego rozwoju. Każda z miniaturowych laleczek wyraża prawdziwe wartości życiowe, przyciąga uwagę fantazją wykonania i jest dostępna w wielu wersjach: jako osobna laleczka, breloczek, wieszak, lusterko, kosmetyczka czy ozdabiane motywem Kimmidoll gadżety biurowe.
Laleczki Kimmi są urokliwe. Posiadają swoja własną metryczkę, w której jest opisane kiedy się urodziła, gdzie mieszka, co lubi i jakie ma cechy charakteru. Wybierając, którąś z laleczek dzieci mogą utożsamiać się z jej indywidualnymi cechami i dzięki zabawie uczyć się, że przyjaciel to nie tylko towarzysz zabawy. Pięknie malowana, wykonana z formowanej żywicy laka ma zaledwie 8,5 cm wzrostu Viki ma Tilly lalkę babeczkową i już wierci mi dziurę w brzuchu o koleżanki dla jej laleczki...

KOKESHI TILLY

Przyjaciele są jak babeczki, nigdy ich za wiele. Data urodzenia:
22 września 2007
Adres:
25 Sprinkles Road, Kimmitown
Jestem… 
Troskliwa i życzliwa.
Uwielbiam… 
Piec babeczki i ciasteczka, i robić bransoletki przyjaźni ze swoimi przyjaciółmi.
Chciałabym być…
Dekoratorką Ciast aby tworzyć piękne i kolorowe ciasta i torty!
Moje Najlepsze Przyjaciółki w mieście Kimmi to… Evie i Lexi




Warszawa zdobyta czyli Mamy Ekspertki w stoliy:)

Wczorajszy dzień minął pod szyldem Zabawkowicza. Spotkanie Mam Ekspertek mimo, że 5 godzinne minęło w oka mgnieniu... intensywnie, inspirująco przy plotkach i babeczkach... Podobno przez żołądek do serca... więc gdybym nie była patologiczną monogamistką i 7 lat temu nie oddała serca mężowi, Ciasteczkowa Potworzyca skradła by je bez wątpienia... przyznaję się bez bicia pożarłam 3 babeczki i mam gdzieś czy pójdą mi w pupę, biodra czy boczki... były pyszne:)! Warszawa miała być sparaliżowana, nalotem związkowców na stolicę... cóż takie polskie obrazki... związkowców widziałyśmy  z Olą tylko na trasie Olsztyn -Warszawa na stajach benzynowych, radośnie stojących z piwkiem i papieroskiem, na stolicę na pewno natomiast zrobiła najazd policja z całego kraju, której na ulicach nie dało się nie zauważyć:) Ala najlepsza z najlepszych poliszmam zafundowała nam prywatny eccowalkathon i kurcze już czekam na kolejne,  inspirujące ploty i ploteczki:) Samo spotkanie trochę rozminęło się z moimi oczekiwaniami, bo temat przewodni " Talenty dziecka" jakoś wywołał u mnie stres przed grupowymi warsztatami plastycznymi:) Tudzież przeglądem piosenki mam ekspertek:) Nie mniej było bardzo miło, a najmilej zaskoczył mnie pan Paweł Zawitkowski w realu... myślę, że poza fizjoterapią, mógłby ze mną siąść przy kawce i porozmawiać o zwyczajach Ludów Pierwotnyh i demonologii:). Nie zabrakło również prelekcji o ciekawych produktach. Była prezentacja pań z Twój LunchBox o praktycznych pojemnikach na żywność, Malwina przybliżyła nam produkty BabyOno, RoomMates- naścienne naklejki wielokrotnego użytku pokazały mi w końcu fajną i dobrą jakościowo formę ściennych dekoracji, a prekursorki sensorycznych metek na polskim rynku umiliły spotkanie pięknymi akcesoriami dla dzieci Snooze Baby. Jeśli chodzi o gadżety to już mam number one na liście prezentów gwiazdkowych dla Vi- Magic Jinn:) Interaktywna zabawka, co niemal czyta w myślach i rozbawiła nas mamy:) Z niecierpliwością czekam na datę kolejnego spotkania...

Splash About


Podczas ostatniego spotkania Mam Ekspertek poznałam markę Splash About. W sumie nigdy nie interesowałam się akcesoriami do pływania dla dzieci... Vi niestety na basen nie chodziła, a teraz to już prawdziwa kobietka i ona musi na plaży się dobrze prezentować... a jakby to powiedzieć stroje Splash About... są specyficzne. Oczywiście specyficznie nie chcę nacechować negatywnie, to najwyższej jakości odzież, do pływania, kolorowa, wygodna. Kostiumy i kamizelki do nauki pływania mają wbudowany unikalny system regulowania wyporności. Pomagają dzieciom w nauce pływania i oswajaniu się z wodą dzięki wkładkom wypornościowym, które można stopniowo wyjmować, by dziecko stawało się coraz bardziej samodzielne w wodzie. Wszystkie stroje kąpielowe i pianki dla dzieci z linii Warm in water chronią przed słońcem, wiatrem i piachem. Produkty przeznaczone są dla dzieci od dnia narodzin do 6 lat. Zostały tak zaprojektowane, by zapewnić dziecku komfort ciepła w wodzie i by można je było bez trudu wkładać i zdejmować. W przeprowadzonych testach dzieci ubrane w kombinezony do pływania lub pianki  Splash About przebywały w wodzie dwa razy dłużej niż ich rówieśnicy. Kombinezony i stroje kąpielowe pomagają w utrzymaniu ciepła także poza wodą. Nawet w chłodniejsze dni możesz śmiało wybrać się z dzieckiem na plażę czy odkryty basen. 

Podobno te ubranka naprawdę pomagają dziecku nauczyć się pływać, więc chociaż jednorazowy wydatek znaczny, na pewno warto go przemyśleć.

Klub Mam Ekspertek

Szybka relacja na gorąco... bo skoro złośliwość rzeczy martwych ( auto u mechanika) pokrzyżowała plany wyjazdowe... mam dziś taki extra dzień, z którym kompletnie nie wiem, co mam zrobić... a szkoda, żeby relacja umknęła... A więc pewnie wiele z Was widziało w czerwcu enigmatyczne wzmianki o Elitarnym Klubie Mam... ja na pierwszy spotkaniu nie byłam... Klub zmienił nazwę, a ja zaległości wczoraj nadrobiłam:) Klub Mam Ekspertek to miejsce spotkań mam piszących blogi, szukających ciekawych pomysłów na rozwój i wychowanie dzieci, a inicjatorem całego zamieszania jest znany chyba wszystkim portal Zabawkowicz.pl. W miłym gronie mam blogerek przy kawce dyskutowałyśmy na temat: "Lato z dzieckiem". Oczy moje chłonęły piękne dziecięce gadżety, a portfel płakał, nad swoimi możliwościami... Dla mam przygotowano warsztaty decoupagu, a mojej Vi przywiozłam walizkę skuter, w którą córka od rana pakuje się do Krakowa. Uwielbiam nowinki i gadżety dla dzieci, więc byłam w siódmym niebie. Więcej takich spotkań poproszę. Podczas spotkania odbył się panel o bezpiecznym przewożeniu dzieci i przyznam, że na wiele kwestii otworzyły mi się oczy... już wiem, że jednak najbezpieczniej tyłem do kierunku jazdy i że wchodzą nowe rozporządzenia unijne regulujące kwestie bezpieczeństwa dziecka w aucie, a słownictwo poszerzyłam o montaż ISOFIX.... Więc niedziela bardzo udana. Przyjemne z pożytecznym w doborowym towarzystwie rzec mogę. Mam nadzieję, że wrześniowe spotkanie datą mi podpasuje i snów nawiedzę Stolycę... miło czasem się wyrwać pospać w busie, pomyśleć kilometr, za kilometrem z filmem z Polsatu w tle... nawiązać nowe znajomości, poplotkować z innymi mamami, doedukować się w kwestiach dziecięcych akcesoriów...



a jutro...

 
Mama ma jutro wolne... jedzie do Warszawy na spotkanie Klubu Mam Ekspertek pod agendą portalu Zabawkowicz.pl... Nie wiele więcej wiem:) Jutro wszystko się okaże, co i jak i z czym to się je...  Kilka mam z którymi się spotkam znam ze  Spotkania Rodzinnego w maju, resztę poznam jutro... Przebieram nóżkami , podekscytowana jestem bardzo... Głównie na spotkanie z Alą  Polisz mam i dzieciole chęć mam wielką, ale i cichą nadzieję, że przed busem w drogę powrotną uda mi się jakiś shopping uczynić, bo w poniedziałek ważna data... a spędzimy ją rodzinnie w pociągu relacji Olsztyn- Kraków.