Related Posts with Thumbnails

wiosenna logistyka

Wiosna przyszła na dobre...rano budzi mnie słońce, śpiew ptaków, a wieczorem zasypiam dotleniona, błogo zmęczona...trochę mam problem z opanowaniem tej sytuacji, bo pogoda piękna szkoda siedzieć w domu...ale obowiązki są...Vi pozwalam wyjść samodzielnie przed dom dopóki widzę ją katem oka, ale Igora też ciągnie...dziś musiałam walczyć z tą porządną czystą mamą i poszłam ubrałam Igora w gorsze ciuchy i puściłam go do piasku...no ,bo co biedny chodzić nie umie...a ile można siedzieć w wózku i patrzeć jak świetnie bawi się starsza siostra? Igor był zachwycony, ja trochę mniej...ale zmęczone, umorusane,  dotlenione dzieci smacznie śpią z uśmiechem na twarzy... muszę tę wiosnę logistycznie rozpracować... przedłużacz, laptopa przed dom, kawka i dzieci w piaskownicy? Dzień coraz dłuższy, ale doba coraz krótsza...chciałabym tyle zrobić w koło domu...ale wieśniak ze mnie słaby, kalendarz ogrodnika to dla mnie czarna magia, wiem , że w tym roku kupię sadzonki bo z nasion mi tylko cukinie, szpinak i bazylia wyrosły, kwiaty zniszczył pies...a dom stary, zaniedbany i mama z dwójką dzieci to zdecydowanie nie pracownik miesiąca...a szkoda...słoneczniki Vi posieje bo ma dobrą rękę gdzie rzuciła tam wyrosły, mebli ogrodowych brak, funduszy na nie także, więc wakacyjna porą projekt wypoczynek z palety zarządzę...tylko palety ładne muszę znaleźć...i zjeżdżalnie dla Vi na allegro upolować...niech no się tylko zazieleni zrobi się ślicznie...a ja uknuje w głowie plan jak na wszystko znaleźć czas...




















6 komentarzy :

  1. Przybijam piątkę w czarnoogrodowej magii, planach kontra funduszach, zniszczonych przez psa kwiatach i całokształtościowo :). Podejrzewam, że ta bliskość wody powstrzymuje Cię przed samopasem Vi? Ja mam teraz ogrodzenie, więc Mariola mi nigdzie nie odejdzie, a psy są wybornymi jej stróżami, więc w tym roku mam plan ogrodowy w pełni :). Sądząc po dotychczasowych dokonaniach napewno sobie to wszystko poukładasz!

    OdpowiedzUsuń
  2. czy chcialabys przeniesc sie z dziecmi do miasta?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem bardzo...brakuje mi miasta i pewnej niezależności,którą daje...ja jestem miastowa wychowałam się w mieście, na studia przeniosłam się do Krakowa, tam urodziłam Vi...nie mam prawa jazdy,mieszkam na totalnym odludziu nie mogę nawet sama wyjść do warzywniaka...wieś jest piękna, spokojna,pracuję w domu...ale są takie głupie małe rzeczy,które odczuwam bardziej...w mieście często brakowało nam pieniędzy, ale jak były była oferta kulturalna,konsumencka...tu jej brak, nie pójdę z Igorem do kina w pieluchach bo go nie ma, Vi marzy o wizycie w kulkolandii,ale tu nie ma, ja chciałabym pójść do drogerii kupić głupią farbę, ale tu nie ma...są takie dni jak dziś że marzę o mieście...bo je znam, zasmakowałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. To pytanie po co przeniosłaś się na wieś?
    Nie da się żyć na wsi tak jak w mieście... Jeśli się chce i tego i tego należy się wyprowadzać na podmiejskie sypialnie, gdzie przy odrobinie szczęścia można jeszcze mieć sąsiedztwo lasu a nawet jakiegoś gospodarstwa, ale dojeżdża podmiejska komunikacja.

    Zaimponowała mi Twoja/Wasza odwaga na przeprowadzkę w miejsce tak prawdziwie na uboczu świata. Pewnie największym problemem jest to że jesteś z tym "sama" na codzień, a nie z tym, że na wsi nie ma kina... Czas zapisać się na prawko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dokładnie to "sama" jest słowem kluczowym...są gorsze i lepsze dni...

    OdpowiedzUsuń