piatek
Piątek tygodnia koniec...weekendu początek. Jak się ma dzieci i pracuje się w domu granice się zacierają...nie pójdę na imprezę, bo nie mam z kim zostawić dzieci, nie mam wolnego, bo sama sobie jestem szefem...własny biznes, praca w domu, brak stałego dochodu sprawiają, że weekend jest pojęciem względnym, bo muszę się nieźle nagimnastykować, żeby zarobić, czasu wiecznie brak, każdego dnia zadania, dyspozycyjność 24/7...ale tak się życie ułożyło... Wiem jak to jest iść i trwonić pieniądze, wiem jak to jest nie mieć co do garnka włożyć, ale w Polsce raczej z głodu się nie umiera, a zmienność kolei losu nauczyła mnie szanować każdą prace, każda jaka mam, każde zlecenie, to jest cena jaką płacę za to że jestem w domu z dziećmi...nie wyobrażam pójść na etat i zarabiać na nianię i dojazdy...a czasem zazdroszczę tym którzy owy etat mają, bo maja stały dochód, a u mnie jak w kalejdoskopie, czas wolny to pojęcie obce bo przestrzeń zawodowa i domowa koegzystuję, przenikają się...Nastawiam zupę, czytam bajkę Vi prowadzę biznesowy hotline, piorę pieluchy, odpisuję na maile, dziergam czapkę, karmię Igora...nie ma pracy od do, ona jest pomiędzy... Piątek, cóż u mnie jest codziennie, bo każdy dzień wypełniają obowiązki, dzieciaki...tak mam.
Rozumiem cie...to duże wyrzeczenie..chociaz nie omija cie to co najcenniejsze,każdy chwila z dziećmi chociazby czasem dawały w kość ...wiadomo bycie 24 non stop męczy i pragnienie oderwania się na chwilke aby naladowac "akumulator;)"to normalną sprawa .ja wprawdzie też jestem z dziećmi cały czas i pomimo,ze nie pracuje tak jak ty odczuwam zmęczenie materiału tym bardziej moge wyobrazić sobie jak wypełniony bo brzegi masz dzień..mam pare pytań ale to na priv..na fb(WFB)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń