niespodzianki
Ech prawie spakowana do dziadków...a tu mąż wchodzi i od drzwi rzuca: widziałaś ile śniegu? jak nie odśnieżą to nie wyjedziemy...więc co jutrzejszy wyjazd pod znakiem zapytania? Pierwszy raz od dłuższego czasu zero notek w kalendarzu, luz, brak ciśnień...tylko perspektywa rodzinnego w domu rodzinnym leniuchowania...Zimo precz!...Vi otworzyła dziś skarbonkę...nie bardzo chciała pojąć dlaczego nie starczy jej na wielki samochód z lalkami monsterhigh i dlaczego starsza pani w sklepie nie podziela jej entuzjazmu kwitując ale strasznie brzydkie lalki...Ale pierwszy raz Vi dokonała zakupów za swoje zaskórniaki, kupiła karty barbi, lalkę śnieżkę i nawet o mamusi pomyślała i jestem bogatsza o naszyjnik z sową. Kochana córeczka:) Igor się buntuje na sen nie chce i koniec, potyka się o własne nogi, głową się podpiera podczas raczkowania, ale spać nie pójdzie...świat taki ciekawy tyle rzeczy do eksplorowania, węgiel pyszny, zmywarkę zresetuje, klocki Vi posprząta i domek dla lalek zdemoluje...diabeł wcielony, mały wielki żywioł nie do okiełznania. Znacie aferę z kaszkami nestle? że niby szczur i te sprawy...a ja tak sobie myślę pyszne kasze są... jaglana kasza jest ( której fanem okazał się Igor), gryczana kasza ( z której placki u nas królują), pęczak kasza ( który uwielbiam ja), kukurydziana kasza...i kurcze do nich nikt jakoś gratisów, i wsadów z suszu mięsnego nie daje... Życie jest full of niespodzianki...ale ja wole te przyjemne jak liścik od Bibi Dreams i bodziaki, które listonosz dziś zostawił na parapecie ( i dobrze, że znalazłam zanim śnieg zasypał ), jak cicha wojna o słońce przytulankę, którą toczą dzieci me, bo Igor się klasycznie śmieje do zabawki, a Vi musi podkreślić że to jej, niespodzianki jak ta że wszyscy pałaszowali babę z pęczaku, że Vi wie co to są krwinki czerwone chociaż książka o ciele człowieka to wciąż jej profesjonalne kompendium wiedzy o zombie. Niespodzianką dla mnie samej było, że wolę chwilę spokoju od porządku w pokoju Vi...niech się bawią...i że na 2,2m kwadratowego łózka zmieszczą się dwie osoby dorosłe dwójka dzieci, kot, ken, 3 lalki barbie, 2 książki i paczka chusteczek nawilżanych,2 telefony komórkowe, a wszystko na 6 poduszkach i pod dwiema kołdrami...Ech śmieszne to moje życie niby nic się nie dzieje, a jednak dzieje się tyle...kochane dzieci dziękuję Wam za wszystkie atrakcje, które mi fundujecie i za to że każdy dzień to nowe wyzwanie, garść niespodzianek i chaos Wami napędzany:)
przepis na placki z kaszy gryczanej poproszę :)
OdpowiedzUsuńależ proszę:)ja jestem zwolenniczką placków, bo dzieci do ręki chwytają i pałaszują, i jak dla mnie placki można zrobić ze wszystkiego byle konsystencja dobra była:)Baza to masa z ugotowanej i ostudzonej kaszy gryczanej i jajka ( wersja bez jajka siemię lniane)do tego dodaję tarte warzywa/ tarty ser/parmezan/ twaróg/twaróg typu włoskiego/szpinak...na co akurat mamy ochotę, albo akurat jest w lodówce, masę podsypuję mąką dla uzyskania porządanej konsystencji...ja wole placki luźne i delikatne, ale Vi woli takie zbite, doprawiam do smaku i smażę
OdpowiedzUsuńsugerowane proporcje to 1 woreczek kaszy 1 jako 2 łyżki mąki...ale zawsze robię na oko i zawsze więcej:)
Hej Aniu właśnie miałam zagadac o przepis na te placki bo u mnie dzieci to typowe niejadki o i prosze jest...dziś czytając twój skrót dnia byłam zadowolona niby nic się nie zmienilo a zawitała radość w sercu u ciebie...och jak mi się ciebie dobrze czyta jak już moje dzieci śpią ;)))bardzo fajnie odpisujesz wasza codzienność..a mam takie pytanie z czy mój skrót który używam(WFB)kojarzysz z osoba na fb?tam też go używam;)pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdobrze widzę flagi tybetańskie na jednym foto?
OdpowiedzUsuń