-
Koniec niewinności
Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...
-
Prawa Murphy'ego dla rodziców
Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...
-
Wychować Chłopca
Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...
-
Cyberpacjenci Dr Google
Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia
(NIE) grzeczne DZIECKO
Gdy mój syn miał gorszy okres ( czytaj był bardzo niegrzeczny i uciążliwy dla osób trzecich) notorycznie słyszałam... bardzo monotematyczne rady sprowadzające się do dania mu lania...
- Taki wstyd, mama powinna dać Ci w tyłek!
- Jak sobie wychowałaś, tak masz.
- Ty i to twoje bezstresowe wychowanie... Dziecko musi znać zasady.
- Takie zachowanie jest niedopuszczalne. Przylej mu w tyłek i będzie chodził jak w zegarku.
- Powinnaś dać mu w tyłek.
- Oj bo zaraz mama da Ci w tyłek.
- Rozpieściłaś go, wchodzi Ci na głowę!
- On Cię nie słucha, dostałby lanie i wiedziałby, że ma się słuchać i szanować starszych.
- Niegrzeczne dzieci trzeba trzymać krótko, klap w tyłek i chodzi jak w zegarku.
- Dostałby porządne lanie i by popamiętał.
Po pierwsze nie biję dzieci, po drugie wstydziłabym się uderzyć dziecko, po trzecie, co czujecie życzliwi, gdy Igor dostał order za grzeczne zachowanie, a ja nie podniosłam na niego ręki?
Bo ja jestem DUMNA i wiem, że dobrze go wychowuję! I nie to nie magia świętego Mikołaja i groźba, że niegrzeczne dzieci dostają rózgi... Nie stosuję takowych, więc nawet jak ktoś mu tak wmawia, dla niego to czysta abstrakcja. Czuję dziką satysfakcję, że nie uległam, przeczekałam, przepracowałam z nim negatywne emocje... Że znalazłam sposób bez użycia przemocy... Uszanowałam jego charakterność, żywiołowość... i przekierowałam na pozytywne emocje...
Zgodne rodzeństwo. Jak wspierać dzieci w budowaniu trwałej więzi?
Dzięki lekturze poradnika dowiemy się:
- * jak poinformować dziecko o tym, że będzie miało siostrę lub brata
- * jak wspierać dziecko, kiedy maluszek jest już w domu
- * co może zbliżyć do siebie rodzeństwo
- * jak reagować na agresję i przemoc
- * jak być sprawiedliwym rodzicem i co to właściwie znaczy
- * dlaczego kłótnie są potrzebne i do czego prowadzą
- * jak wdrożyć dzieci do obowiązków domowych
- * jak chwalić, by nie szkodzić
DZIELNY URWIS. JAK WYCHOWAĆ SYNA?
Mądra miłość Janusza Korczaka
AUTORYTET
Rodzic w ogniu krytyki
Nikt z nas nie lubi, gdy zwraca się mu uwagę... a gdy chodzi o naszą rodzicielską postawę najczęściej przyjmujemy postawę obronną. Bo przecież ktoś podważa nasz autorytet jako rodzica, nasze sposoby wychowawcze i między wierszami nazywa nas złym rodzicem, wytyka, że sobie nie radzimy, ocenia nas przez pryzmat zachowania dziecka... Unosimy się honorem i nie chcemy słuchać, jak powinnyśmy wychowywać własne dziecko, przecież to nasze dziecko i my wiemy to najlepiej. "Dobre rady życzliwych" podnoszą nam ciśnienie... Nic tak nie irytuje jak komentarze o braku czapeczki, sugestie, że powinniśmy dać dziecku klapsa, czy ocenianie naszego dziecka przez przypadkowego przechodnia, który może nawet nie mieć dzieci, ale wie lepiej... najlepiej!
Odkąd zostałam mamą nauczyłam się pokory, staram się nie oceniać... wiem, że nie ma idealnych rodziców i każdemu zdarzają się chwile słabości. Wiem, że sama znalazłam się kilka razy w sytuacji, której teraz się wstydzę, a w tedy miałam nadzieję, że nikt nie widział, bo gotów był wezwać opiekę społeczną, że krzywdzę dziecko... Wiele razy nawaliłam jako matka i nie mnie oceniać innego rodzica. Nie pouczam, nie oceniam... Czym innym jednak jest wtrącanie się w metody wychowawcze, byle pokazać własne racje, a czym innym uzasadniona interwencja... bo przecież czasem zwrócenie uwagi jest po prostu konieczne. Czyż nie?
Strasznie trudno wyznaczyć moment interwencji. Wytyczyć granicę krzywdy... Oczywistym impulsem jest krzywda dziecka. Ale gdzie ta krzywda się zaczyna? Na przemoc fizyczną i psychiczną w mojej obecności się nie godzę. Serce mi się kraje, gdy rodzic upokarza swoje dziecko. Moją intencją nie jest zdeprecjonowanie drugiego rodzica, ale troska o dobro małego, bezbronnego człowieka... Moim obowiązkiem jest stanąć w obronie krzywdzonego dziecka... ale ktoś powie nie znasz sytuacji, więcej szkody niż pożytku... Sąsiad regularnie bije dzieci za ścianą i nikt nic nie robi ze strachu, ale gdy na ulicy zdenerwowana mama szarpnie dziecko zwracasz jej uwagę? Hipokryzja... A ty niby jesteś taka idealna nigdy nie miałaś złego dnia nie krzyknęłaś, nie dałaś klapsa? Wszyscy są zgodni, że nie można bić dzieci, a jednocześnie klaps to nie bicie, a ten pan i ta pani mieli zły dzień i jeden atak agresji to nic nie znaczący epizod z życia rodzica.
Nie udzielam rad żywnościowych w kolejce do kasy w supermarkecie, nie zwracam uwagi starszej pani, że futro w maju to przegięcie, czy, że nie ma czapki, a jako rodzic na życzliwe komentarze pod adresem mojego dziecka jestem narażona. W naszym społeczeństwie każdemu wydaje się, że ma prawo rodziców pouczać czy nazwijmy to przywoływać do porządku. Mam alergię na takie praktyki, a mimo to wiem, że czasem interwencja jest konieczna. Ale nie dla tego, że nie zgadzam się czyimś podejściem do wychowania dziecka, nie dlatego,ze zjadłam wszystkie rozumy i wiem najlepiej, ale dlatego, że dziecko to mały, ale pełnowartościowy człowiek. Szturchanie starszej pani, bo za wolno idzie nie jest normalne i każdy zwróciłby na to uwagę... ale jak szturchane jest dziecko zastanawiamy się czy wypada rodzica upomnieć...?
Jedna z podstawowych zasad savoir vivre mówi: staramy się zawsze by nikomu nie sprawić w żaden sposób przykrości, nie dotknąć go, nie zranić, nie zdenerwować. Człowiek jest istotą rozumną. Publiczne zwracanie uwagi jest upokarzające... Niejako kompromitujemy tą drugą osobę naszą krytyką, choć w naszym mniemaniu ona kompromituje się sama niewłaściwym zachowaniem. Wiec co zrobić z tym fantem? Nie zwracać uwagi innym rodzicom, czy może lepiej wezwać policję, opiekę społeczną? Jeżeli dziecku dzieje się krzywda niech zajmą się tym odpowiednie organy? Konstruktywna krytyka do łatwych nie należy, ale wydaje mi się że zwrócenie komuś uwagi może przynieść refleksję, a telefon na policję lawinę zdarzeń... bardzo trudnych i nieprzyjemnych... i jeżeli to naprawdę była tylko chwila słabości rodzica, to wolałabym go upomnieć, niż nasyłać na niego urzędników...
Może się mylę, może mnie poprawicie... ale uważam, że pouczać innych rodziców nie mam prawa nigdy i w żadnej sytuacji. Nie jestem ekspertem i nie mi oceniać drugiego rodzica, czy dawać mu "dobre" rady. Ale mam prawo wyrazić swoją opinię (pochwalić lub konstruktywnie skrytykować licząc się z tym, że moje opinia go kompletnie nie interesuje)... lub podjąć realną interwencję, gdy dziecku dzieje się krzywda, zagraża mu niebezpieczeństwo. Gdy widzę że rodzic nie panuje nad sobą, wyżywa się na dziecku, stosuje względem niego przemoc fizyczną lub psychiczną. Interweniować gdy rodzic jest nietrzeźwy, gdy zaniedbuje dziecko i pogwałca jego prawa...
Rodzeństwo bez rywalizacji
"Możemy albo zaostrzyć, albo zredukować współzawodnictwo. Możemy sprawić, że wrogie uczucia będą ukrywane, albo pozwolić na ich bezpieczne wyładowanie. Możemy zaognić walkę lub umożliwić współpracę. Nasze postępowanie i słowa mają wielką moc. Kiedy zaczyna się bitwa między rodzeństwem, nie musimy już czuć się sfrustrowani, zrozpaczeni lub bezradni. Uzbrojeni w nowe metody i nowe umiejętności, możemy doprowadzić do zawarcia pokoju pomiędzy zwaśnionymi stronami."
Gorąco polecam lekturę.
Gdy mama mówi, że jest gruba...
„Kochana Mamo,