Related Posts with Thumbnails

Moje (nie) modne dzieci



Moje (nie) modne dzieci chyba ( chyba, bo taka jest moja nadzieja) są szczęśliwe i mają fajne dzieciństwo...Nie myślała pani o zmianie profilu bloga na modowy? Nie. Śledzi pani świat mody dziecięcej, publikuje zdjęcia najnowszych kolekcji, gdyby pisała pani więcej o modzie... przydałyby się jeszcze zdjęcia stylizacji modowych pani dzieci... to wtedy co?  To moglibyśmy pomyśleć o współpracy i promocji pani bloga...AHA, nie dziękuję. Moje dzieci nie są modne...są ubrane ładnie, schludnie...ale bynajmniej nie modnie...Dziecięce Klimaty to blog o tematyce dziecięcej...czyli między innymi o modzie dzieciom dedykowanej...ale na fotki stylizacji modowych moich dzieci szkoda mi energii. Bo po pierwsze, co niby miałabym pisać pod fotkami legginsy babcia Julcia sh kraków, tunika okazja allegro, skarpetki xpak ( bo ta część garderoby notorycznie ulega rozparowaniu) kupiony u chińczyka, butów brak, bo Vi woli boso...A po drugie i trzecie... Nie stać mnie na wielką modę dziecięcą...lubię o niej czytać, podpatrywać, bo fotki piękne , ubranka często niczego sobie, ale ja 5 razy się zastanowię czy wydać 50zł na dziecięce ubranko ( co innego na książkę na książki nigdy nie szkoda mi pieniędzy), które będzie ubrane kilka razy, bo po domu szkoda za tą cenę, a potem za małe, bo dzieci szybko rosną...nie będę płakać nad rozlanym soczkiem z marchewki i plamą z barszczu...moje dzieci się brudzą, mieszkają na wsi i Vi nigdy nie była na placu zabaw w śnieżnobiałych spodenkach, żeby ładnie na zdjęciach wyglądać i nigdy nie wyglądała jak młoda stara, bo taka moda... Dzieci to dzieci...dzieciństwo nie musi być modne, żeby było szczęśliwe...ubranie to drugorzędna sprawa ( chociaż jak byłam mała nie znosiłam dresów, które uparcie kupowała mi mama bo wygodnie, strasznie nie lubiłam luźnych tshirtów i czułam się gorsza, bo nigdy nie miałam vansów, a plecak enrico benetti musiałam sobie kupić sama...więc jako dziecko jakąś świadomość modową miałam...i pewnie dlatego staram się, żeby moja córka miałam fajne ciuchy i pytam, co jej się podoba i co chciałaby w swojej szafir mieć ). Dużo ubrań dostaję w spadku, dużo babcie kupują kochanym wnukom, szafę kontroluję, i jak widzę , że dzieciom czegoś brakuje szukam czegoś ładnego w rozsądnej cenie. Moim dzieciom ma być przede wszystkim wygodnie. Najlepsze stylizacje modowe Vi tworzy sama...takie w stylu Anny Piaggi, czasem tak odważne, że aż wstyd mi z nią iść po ulicy, ale ma pewne pole modowej niezależności, czasem robię jej tą przyjemność i pozwalam się ubrać samodzielnie, ba nawet przebierać kilka razy dziennie, choć córka się scfaniła i czasem się ubrudzi specjalnie, żeby mieć pretekst to przebierki... No i nie jest żadną tajemnicą, że Vi to obuwnicza fetyszystka, ona buty kocha, kolekcjonuje...Ubrania piorę non stop pranie to moje hobby...jak zaszłam w ciążę kupiłam pralkę...bo dzieci się brudzą...Igor po 5 minutach w jasnym rampersie będzie umorusany jak po całym dniu ciężkich robót w kamieniołomie, niekapek mu przecieknie, na popiół z kominka się natknie, czekoladkę znajdzie na swej drodze...no i oczywiście wytrze raczkując bardzo dokładnie całą podłogę...jego dzienna stylizacja to body i rajtuzy, może jak będzie ciepło poszalejemy...choć w tedy będzie głównie z gołym tyłkiem latał...A Vi czeka na sukienki i sandały...ja ze zgrozą stwierdzam, że moje szafa woła o pomstę do nieba, zabrakło mi ważnego elementu przełomowego , a mianowicie wymiany szafy na dorosłą...Mam prawie 30 lat, a 1/3 mojej garderoby to ubrania z czasów liceum, 1/3 z czasów studiów  i 1/3 trafiła do mnie w spadku po siostrze, która przed emigracja robiła czystki...no obraz nędzy i rozpaczy...ale liczy się wnętrze:) Więc powiedzcie sami, czy ja jestem modowym autorytetem? Może moda retro wieśniak jak będzie na czasie to się zacznę udzielać. U moich (nie) modnych dzieci w cenie byłyby odzienia z nieplamiącego się obrusu, o to by było coś...albo jednorazowe w piecu palne, po całym dniu użytkowania spalasz w kominku ciepło masz i nie musisz prać... Może jak przyjdzie wiosna to zapragnę być modna, a nie po czubek nosa opatulona grubym swetrem...ale obiektywnie rzecz biorąc to teraz moje dzieci są modne...bo mają najmodniejsze czapki pod słońcem do wyboru, do koloru limitowaną edycję im dedykowaną:) Kto wie może Vi kiedyś będzie blogerką modową, a może modelką, a może stylistką, projektantką...czas pokaże, na razie nie robi jej różnicy czy sukienka ma metkę, ile kosztowała...jej się ubranie podoba lub nie, odważnie łączy elementy garderoby, wzory, kolory... na razie mi z modą nie po drodze...a profilu bloga na modowy nie planuje zmieniać ( chyba nikt nie czuje się rozczarowany:)

7 komentarzy :

  1. He he, Ania Ty niemodna ? Na studiach zawsze byłaś świetnie ubrana;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale nigdy modnie:) ja wolę myśleć,że mam wrodzoną estetykę modową:) ładnie za rozsądną cenę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się w 100% z tym postem. Moda i dzieciństwo jak dla mnie nie idą w parze

    OdpowiedzUsuń
  4. życiowa z ciebie kobieta, dystans, ironia i miłość do dzieci...uwielbiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku jak ty już coś napiszesz, to NAPISZESZ!

    OdpowiedzUsuń
  6. Też popieram :)
    zawsze żyłam po swojemu i tego uczę Małgosię... i tego, że ważniejsze jest mieć radość z życia niż wyglądać nieskazitelnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram w 100 %. Ja jak widze mamusie, które wystroją swoje dzieciaczki, a potem leca za nimi i wrzesczą na pół miasta "nie biegaj bo się wybródzisz, nie skacz, idź ładnie, zostaw ten piasek ... " to mnie normalnie trzepie!! Jak chcą się pochwalić ciuszkami za kwotę trzy lub czterocyfrową, to niech sobie lalki pokupują, ubiorą i wsadzą do wózeczka ... a dzieci niech mają dziecinstwo i możliwość swobodnej zabawy, nie skrempowanej przez metkę, markę i kolor

    OdpowiedzUsuń