Home sweet home...
Ostatnie dni spędziłam w szpitalu... Najadłam się strachu... Krwotok w ciąży nie zawsze równa się poronienie...ale zawsze jest sygnałem że organizm woła o pomoc i zawsze kosztuje kobiety dużo stresu, zmartwień...i nie oszukujmy się łez...Skończyło się dobrze bo 5dniach na patologii ciąży jestem w domu...muszę bardzo uważać , oszczędzać się i generalnie leżeć... Jestem dumna z moich potworów, ze dali sobie radę sami ale tęskniłam bardzo...rozłąka z moją zbuntowana dwulatką dotąd abstrakcyjna nabrała realnej formy i już wiem jak jest ciężko...
0 komentarze :