Related Posts with Thumbnails

Święta w liczbach.. rodzina, religia, konsumpcja

Święta... dla większości z nas czas rodzinny, dla wielu religijny... Jak jesteś dzieckiem sprawa jest prosta ma być śnieg, choinka i Mikołaj ma przynieść prezenty... Jak jesteś dorosły chcesz wyczarować dzieciom świąteczną atmosferę i nie pójść z torbami... Mam kilka wspomnień... takich świątecznych... Po pierwsze przedświąteczne porządki... katorga... obóz pracy i nadzieja, że Mikołaj doceni moje starania. Kolejne to szukanie prezentów ukrytych przez rodziców... zaglądanie do szaf, pawlaczy... I pomarańcze... ja nie wiem ale jak byłam mała, to cytrusy chyba były jakimś rarytasem... Pamiętam rodzinny czas, dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa... dziadkowy kwas wigilijny i babcine uszka i pierogi pełne grzybów... Co będą pamiętać moje dzieci?


Na pewno Vi i Igor będą pamiętać choinkę... pachnącą, zieloną... wspólnie ubieraną... Migocące na niej światełka... Jej zapach, ukłucie igiełką... U mnie w domu choinkę ubierało się w Wigilię... ja czekam do połowy grudnia... Bo z jednej strony nie wyobrażam sobie Świąt bez choinki i uwielbiam, gdy zapełnia naszą przestrzeń życiową... z drugiej jakoś mam opory, że wcześnie jej ubierać nie wypada? W tym roku ubrałam choinkę 12 grudnia, żeby choć tydzień dzieci się nacieszyły ( i ja)... bo na Święta wyjeżdżamy... 


Pod choinką prezenty... Mikołaj z wielkim worem w magiczny sposób wślizguje się do domu nocą i spełnia dziecięce marzenia... Vi wierzy w Mikołaja nie wyprowadziłam jej z błędu... martwi się, czy Mikołaj na pewno ją znajdzie, skoro będzie w Krakowie, jak wejdzie, skoro prababcia nie ma komina... a jakby przypadkiem udało jej się porozmawiać z Mikołajem, to chciał;aby go zapytać, dlaczego nie wchodzi z prezentami jak człowiek, normalnie, drzwiami...?


Prezenty... uwielbiam dawać, kocham dostawać... nienawidzę wybierać... Wg mnie nie powinny świadczyć o zasobności portfela... powinny sprawiać radość... Jak byłam mała chyba nie miało znaczenia, czy Mikołaj sprezentował mi zabawki z listy... chodziło o sam gest, o sam prezent, niespodziankę, akt rozpakowywania... Dziś wolałabym po prostu żeby mąż pamiętał i pod choinkę dał mi na piśmie terminy randek, na które mnie zabierze... Mam nadzieję, że to, co moje dzieci znajdą pod choinka wywoła uśmiech na ich twarzach... bo Vi może zapomnieć o laptopie , czy tablecie... ale Mikołaj nie zostawi jej rózgi... 


Boże Narodzenie to święta rodzinne lub religijne... ale i konsumencka orgia... Kupujemy... kupujemy... konsumujemy... wystawne  świętowanie na kredyt, to standard... Cóż nie chciałabym przekazać moim dzieciom takiej wizji świat... Ale prawda jest, że ile bym miała... tyle bym pewnie wydała... na piękne prezenty, świąteczne smakołyki... Kilka razy w życiu miałam stresa, że nie mam, za co kupić prezentów... a przecież w Świętach, nie o pieniądz chodzi... Atmosfery nie da się kupić...


Dzieci nie zbierają rachunków, czasem cieszą się bardziej z taniej zabawki niż drogiego prezentu... Święta, to dla mnie pewien rytuał... nie pójdę z Vi na Pasterkę, ale pokażę jej Szopkę i opowiem o świątecznych zwyczajach... U mnie w domu zawsze było 12 potraw, nakrycie dla niespodziewanego gościa, sianko pod obrusem, wspólne kolędowanie , łamanie opłatkiem... Nie podchodzą do Świat bardzo religijnie, ale z szacunkiem dla tradycji, pokoleniowego przekazu...



Jako dziecko wypisywałam, co roku świąteczne kartki z racji ładnego charakteru pisma... u moich rodziców na kominku wciąż stoją świąteczne kartki... Dostają je rok rocznie... więc pisanie kartek jeszcze nie umarło... ja wysyłam smsy... albo wrzucam grafikę na fb... straszne... Ale na dobrą sprawę nawet nie mam adresów większości znajomych... Do najbliższych zadzwonię... ale niestety kartki dawno już nie wysłałam...


Z przyczyn czysto ekonomicznych nie zastanawiam się nad Świętami w ciepłych krajach... moja siostra, mieszkając za granicą nie wyobraża sobie nie zlecieć na Wigilie do Polski... Nieważne, gdzie, byle z bliskimi mi osobami... Bo Święta, powinno się spędzić z najbliższymi... Wątpliwym urokiem rodziny w dwóch krańcach Polski jest coroczna ruletka... i objazdówka... W tym roku Święta spędzimy w Krakowie... zeszłe Święta spędziliśmy u mojej rodziny... 500 km, to za duża odległość, żeby z zimą z dziećmi ot tak sobie pokonać... Za rok może spędzimy świąteczny czas tylko we czwórkę?


Liczby, fakty, dane statystyczne... dla moich dzieci bez znaczenia... ona Święta po prostu czują... chłonął... Patrzą na nie sercem, niewinnym dziecięcym okiem... Święta, to dla dzieci magia... Taki czas, co łzy w śmiech zmienia, taka moc, co smutek w radość przemienia, taka siła, co spełnia marzenia... To właśnie magia Świąt Bożego Narodzenia... 


dane statystyczne: http://www.rmf24.pl/raport-boze-narodzenie/boze-narodzenie-2012/news-sondaz-ibor-jak-spedzamy-swieta-co-z-wigilijnymi-zwyczajami-,nId,765195

0 komentarze :