• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

to się może przydać

Mama przezorna i dobrze zorganizowana...albo po prostu dobrze zaopatrzona zawsze da radę...czyli co się moze przydać podczas treningu nocnikowego ( oprócz samego nocnika oczywiście):

1. majtki treningowe


2. ochronna mata samochodowa


3. nocnik podróżny




4. nocnikowa lala


5. książeczki


6. bajki z ulubionymi bohaterami na nocniczku


7. podkłady do łóżeczka lub specjalne prześcieradło



8. I MNÓSTWO CIERPLIWOŚCI

czas siusiu

Dziś dzień bez komputera...a ja serfuję sobie i czytam, oglądam. I proszę wpisuje  potty training i znajduję kolejny gadżet z cyklu: czy myślisz, że to ma sens? http://www.pottytimeinc.com/


Jak to ma działać?
Podczas korzystania z metody trening czyni mistrza, największym wyzwaniem rodziców podczas treningu nocnikowego ma być ciągłe przypominanie, że ich dzieci muszą iść na nocnik. Potty Watch jest zaprojektowany z myślą o odciążeniu rodziców z ciągłego przypominania, a i ma być ciekawym gadżetem dla samego dziecka. Potty Watch przypomina dzieciom o robieniu siusiu, efektem świetlnym i dźwiękowym co 30, 60 lub 90 minut w zależności jak ustali rodzic.

Cóż patrząc jak nieregularnie załatwia się moja córeczka jakoś mnie ten zegarek nie przekonuje...

BRAWO!

Udało się! Oficjalnie inaugurujemy spanie bez pieluszki. Pierwsza noc zakończona sukcesem więc zaczynamy totalna eliminacje pieluszki:) Brawa dla Viktorii, ale jestem z niej dumna!

noc bez pieluchy

Przyznam się bez bicia zapomniałam! zapomniałam ubrać Viki pieluchę na noc...i przymusowa, przypadkowa pierwsza noc wolnej pupki jest własnie dzisiaj:) zobaczymy co z tego wyniknie? Budzenie się, żeby zrobić siusiu, to naprawdę wyższa szkoła jazdy...Dziecko będzie gotowe do spania bez pieluchy, kiedy kilka nocy prześpi "na sucho". No to trzymam kciuki, zeby był to poczatek nowej jakości spania:)

nocnikowe błędy

Nauka korzystania z nocnika nie zawsze jest łatwe, dzieci są różne i rozwijają się w swoim indywidualnym tępię, niestety często problemy z nocnikowaniem wynikają z  z błędów rodziców... Pierwsza i podstawowa kwestia to nauka korzystania z nocnika za nim dziecko na prawdę na trening czystości jest gotowe...

Inne częste błędy :
  • nauka nocnika w stresującym dla dziecka okresie, zmian, nowej sytuacji
  • rozpoczęcie nauki gdy dziecko jest w trakcie przyswajania innej ważnej dla niego umiejętności
  • karanie dziecka za wypadki podczas nieudolnych prób załatwiania się do nocnika 
  • brak cierpliwości i konsekwencji u rodziców
  • straszenie dzieci, krzyki.itp.
  • oczekiwanie że opanowanie nocnika łączy się ze spaniem bez pieluszki
  • nierealistyczne oczekiwania rodziców co do nocnika 
  • zbyt wczesne rozpoczęcie nocnikowania...gdy dziecko nie jest jeszcze gotowe 
  • presja szybkiego opanowania umiejętności
  • jest zimno! nocnik łatwiej opanować latem
  • brak pochwał podczas siusuania zakończonego sukcesem


trening czystości


Nocniczek mamy już opanowany (przynajmniej w dzień) więc dziś opiszemy jak to u nas było... Jak porzuciliśmy pieluchy i Viki uprejdowała na wyższy level:) Odkąd Viki była malutka słyszałam, że jestem złą mama po używam pampersów, w rozumieniu pieluch jednorazowych, a nie tetry... Hmm trochę to nie dzisiejsze. Argumentów było kilka, że drogie, nieekologiczne, że tyłek dziecku odparzam w sztucznych, plastikowych wybielanych w chlorze majtach, że dzieci je lubią i potem nie chcą do nocnika się załatwiać... Przemawiał do mnie jedynie argument ekologii...ale jestem praktyczna...prąd i woda do  prania także są potrzebne plus moja energia oczywiście...Pieluchy wielorazowe są  piękne, ekologiczne, mamy sobie je chwalą i jestem jak najbardziej za, tylko jest mały problem Viki była za drobna, by ich używać...bardzo długo jechaliśmy na pieluchach w rozmiarze new born... Choć myślę, że mogą być super sprawą przy treningu nocniczkowym

My zdecydowaliśmy się na ekologiczne pieluszki jednorazowe firmy Higieco dostępne w sprzedaży internetowej. Z ręką na sercu mogę je polecić młodym mamom, przystępna cena, dostawa do domu i wiecie moja Viki nigdy nie miała odparzonej pupy, kosmetyki na odparzenia w ogóle nie były używane...A jeden incydent z pieluchami tzw firmowymi skończył się leczeniem pupy i kategorycznym nie dla pieluch sklepowych podobno firmowych:(

Mniej więcej odkąd Viki skończyła 9 miesięcy notorycznie słyszałam: Jak to ? Jeszce jej nie sadzasz? Nie! Nie sadzałam. Viki dostała nocnik oswajał się z nim, ale wakacje w ciągłej trasie czy jesienno-zimowe przeziębienia...to nie jest dobry moment na taką rewolucję w życiu dziecka. Z resztą pomału! Na wszystko jest odpowiedni czas i pora. Zdolność kontrolowania zwieraczy pęcherza i odbytu rozwija się w drugim roku życia. Jednak pełne opanowanie tej umiejętności może trwać nawet do ok. 6 roku życia. W drugim roku życia dziecko zaczyna samo sygnalizować potrzeby fizjologiczne, co wcale nie oznacza, że będzie korzystało z nocniczka w odpowiednim czasie... Wiek 18 miesięcy jest przyjęty jako uśredniony, a nie ostateczny. Niektórzy rodzice chcą sadzać dziecko na nocnik ledwo ono nauczy się w ogóle siadać. To duży błąd! To, że Twoja pociecha usiądzie na komendę na nocniku i nawet zrobi siku, nie jest to oznaka, bynajmniej, że jest ona już gotowa aby pożegnać się z pieluchą – bo nie jest gotowa na to ani fizycznie ani neurologicznie i psychicznie.

Podejść do nocnika u nas było wiele. Czekaliśmy aż Viki zacznie choć trochę sygnalizować swoje potrzeby fizjologiczne i na początku  dawała znać , gdy już zaczynała sikać w majtki. I na wszystko mówiła pupa. Prania było co nie miara...o zgrozo:) Viki potrafiła zasikać wszystkie majtki i rajstopy jednego dnia. Oglądałyśmy z córeczką w internecie filmiki z dzidziusiami robiącymi siusiu na nocnik, sam nocnik stał zawsze w zasięgu wzroku, tłumaczyłam jej, ze jest duża i już nie potrzebuje tych dzidziusiowych pieluszek... i pewnego ranka Viki sama powiedziała na widok pieluchy nie! że to dla dzidzi...i ubrałyśmy pampersa lalce. Czy pomogła nam książeczka o nocniczku? nie wiem ale na pewno jej barwne ilustracje bardzo się córeczce podobają


Kwestia nocnika jest bardzo indywidualna, ale wymaga ogromnej cierpliwości od rodzica oraz bacznego obserwowania zwyczajów i rytmów fizjologicznych dziecka. Warto na początku przygody z nocniczkiem wszystko wytłumaczyć, pokazać, często pytać czy dziecko nie chce siusiu, ale nie wywierać presji na dziecku. Frustracja mamy, krzyki tylko pogarszają sprawę. Ważne jest natomiast chwalenie dziecka, za każdym razem, gdy misja siku zakończy się sukcesem:) 

Na rynku jest wiele modeli nocników przy wyborze trzeba się kierować wygoda dziecka. Modeli nocników jest co nie miara. Od prostych, klasycznych, przez grające, po wielofunkcyjne. Jaki w końcu kupimy, powinno zależeć od charakteru naszego malucha. Są dzieci, które szybko i z łatwością zaczną korzystać z nocnika, bez względu czy posiada on funkcję grającą czy nie. Ale jest także wiele dzieci, które potrzebują więcej zachęty


My wybraliśmy zwykły najprostszy (choć grający), żeby dziecko nie myliło załatwiania potrzeb fizjologicznych z zabawą. Gdy było sisusiu nocnik grał a mama biła brawo:) Podejść było kilka z lepszym lub gorszym efektem i przejściowym okresem totalnej awersji do nocnika, aż zaskoczyło. Udało nam się cały dzień przeżyć bez obsiusiania i potem już poszło. I mam wrażenie, ze te wszystkie próby, nocnikowe podchody były wprawką a tamtego dnia wszystko się poskładało do kupy i umiejętność została opanowana. Choc nie ukrywam, ze długo Viki załatwiała się w dość dziwnych pozycjach...bo drobna pupa wpadała jej do nowej toalety. 

Przy nocniku niezmiernie ważna jest konsekwencja ( nie mylić z karnym przesiadywaniem dziecka na nocniku godzinami...bo są takie przypadki)...a tej często może zabraknąć, gdy wszytko dookoła obsikane... Teraz Viki ma pieluszka w nocy i na dłuższe podróże bez możliwości korzystania z toalety. Do nocy bez pieluszki pomału zmierzamy...ale szczerze najpierw chciałbym opanować kwestię nocnych migracji mojej córeczki... 

HISTORIA NOCNIKA...

Jako, że od wtorku będziemy testowa nocniczek ... przyjrzyjmy się historii tego niecnego przyrządu higienicznego...lekcja historii... Oczywiście z przymrużeniem oka:)


NOCNIK
Wg Wikipedii :
jest zbiornikiem trzymanym zwyczajowo pod łóżkiem, używanym zazwyczaj jako urynał. Nocniki są często ceramiczne i mają pokrywki. Inne materiały to tworzywa sztuczne, miedź, srebro, porcelana (bourdaloue), szkło (Kuttrolf), nocniki drewniane w kształcie rur wykorzytywane w Turkmenii. Szczególną formę nocników są tzw. Bourdaloue wykorzystywane przez kobiety. Nocniki te były bogato zdobione, czasami z napisem "Au plaisir des dames..." (ku uciesze dam). Podobno nazwa pochodzi od francuskiego katolickiego księdza Louisa Bourdaloue, który wygłaszał długie kazania i arystokratki dyskretnie oddawały mocz do nocnika, co pozwalało na dłuższe kontemplowanie kazania. Po wynalezieniu klozetu wodnego w XIX wieku nocniki przeszły do lamusa historii. W starożytnej Grecji i Rzymie uryna była zbierana z urynałów i wykorzystywana do wybielania pościeli (fermentacja moczu produkuje amoniak) Rzymska nazwa to matula, matella, matellio. Bogaci Rzymianie posiadali nocniki ze srebra i złota i prawo rzymskie przewidywało sposoby dziedziczenia tych urządzeń. W Anglii nocniki są dawane jako prezent ślubny. Obecnie coraz częściej spotyka się nocniki plastikowe, nie oddające w niczym przepychu dawnych dni.Obecnie nocnikiem nazywa się przedmiot używany przez dzieci do oddawania moczu lub kału w fazie przejściowej pomiędzy używaniem pieluszek a toalety.http://pl.wikipedia.org/wiki/Nocnik


Pierwsze wzmianki na temat nocnika pochodzą z rzymskiej powieści „Satyryki” z I wieku n.e. To znane już od starożytności naczynie swoją największą popularność zyskało dopiero w XVIII i XIX wieku. Nocniki zwane również urynałami albo naczyniami nocnymi używane były w bogatych domach i dworach, aż do momentu doprowadzenia wody i wybudowania kanalizacji. Początkowo wykonywano je z miedzi, srebra a nawet złota, a do ich obsługi angażowani byli najwierniejsi pokojowi. Drogocenne naczynia trzymano pod łóżkiem lub w szafkach. Delikatne porcelanowe nocniki zaczęto wytwarzać około 1710 r. w Holandii. W tym samym wieku we Francji wymyślono zgrabne spłaszczone porcelanowe urynałki zdobione bukiecikami kwiatów i miniaturkami, odpowiednio do panującej wówczas rokokowej mody kobiecej.Wśród arystokratów francuskich powszechnym zwyczajem było ofiarowanie sobie nocników w podarunku. Urynały w ciągu wieków zmieniały swoje kształty i zdobienia stając się czasami prawdziwymi dziełami sztuki, zdarzało się nawet mylić je z sosjerkami. Ich wzory znajdowały się w katalogach najznakomitszych wytwórni w Europie. W Polsce szlachta długo wyśmiewała nocniki zwąc je garnkami do łóżka, dopiero w XVIII wieku przekonano się do praktycznego przedmiotu. W 1907 r. fabryka fajansu we Włocławku produkowała aż sześć modeli nocników: jardiniere, rokoko, kulisty, zwykły, warszawski i owalny. Późne XIX-wieczne nocniki były blaszane i często pokryte emalią. W połowie XX wieku do ich wyrobu wykorzystywano szkło, a od połowy lat 60. w plastik.http://www.etnomuzeum.eu/Obiekty,153_nocniki.html


Postęp higieniczny w XX wieku sprawił, że nocniki przestały być naczyniami codziennego użytku. Stały się za to narzędziami tortur dla dzieci: "Zbójcy, nocni włamywacze i zjawy, których obawiamy się przed pójściem spać, którzy zaś niekiedy nawiedzają nas we śnie, to postacie powstałe z pewnej reminiscencji, (...) infantylnej. (...) to (...) nocni goście, którzy w okresie dzieciństwa wyrywali dziecko ze snu, by je posadzić na nocnik, żeby nie zmoczyło łóżka (...). Dzięki analizie kilku takich snów lękowych udało mi się jeszcze rozpoznać osobę owego nocnego gościa. Zbójcą zawsze był ojciec, zjawy zaś zaiste odpowiadają raczej osobom płci żeńskiej, snującym się po sypialni dziecka w koszulach nocnych" - pisał w 1909 roku doktor Freud. Na szczęście dziś w epoce szczelnych pampersów nocnik przestał już nawet pełnić rolę nocnego stracha na dzieci.


Ciekawy artykuł zgłębiający tematykę rodowodu nocnika: http://www.kupa.pl/pl/articles.php?id=158
I to by było na tyle jeśli chodzi o rys historyczny...

Viki swoją przygodę nocnikową zaczęła, od najprostszego nocnika z kaczka grającego melodyjki...


Teraz będziemy testować taki...wypasiony:) Zobaczymy czy przypadnie małej testerce do gustu?


Ale o tym niebawem, zapraszamy wkrótce:)

trening samodzielności

Ale ten czas szybko leci... jeszcze niedawno taka malutka...a dziś mała kobietka z charakterkiem....Coraz więcej rzeczy umie zrobić sama i choć wiem, że jeszcze długo będę jej potrzebna taka łezka sentymentalna kręci się w oku.. Viki umie biegać, tańczyć sama zje posiłek napije się z dorosłego kubka. Sygnalizuje potrzeby fizjologiczne, załatwia się do nocniczka.Świetnie rozpoznaje złość, radość smutek u innych, a i swoje humorki demonstruje:) Umie pocieszyć przytulic, umyć brzuszek....i wiele wiele innych małych wielkich czynności. Ostatnio nauczyła się sama zakładać buty...a dziś trening w ubieraniu...bo mamie to nie wiara...







"Patrząc na swoją pociechę często widzisz w niej nadal nieporadnego maluszka, któremu trzeba pomagać w najprostszych czynnościach. Odruchowo więc podajesz gotową kanapkę lub wiążesz buciki, nim smyk zdąży pomyśleć, że chciałby spróbować zrobić to samodzielnie. Nie ma w tym nic złego – robisz to, bo kochasz swoje dziecko i troszczysz się o nie, a pomaganie mu weszło ci już w nawyk. Ale wyrazem twojej miłości powinno być także przekonanie szkraba, że poradzi sobie sam. Gdy uda mu się coś, nawet drobna rzecz, z którą wcześniej sobie nie radził, poczuje się mądry, sprawny i dojrzały. Dlatego postaraj się już od dziś powolutku uczyć brzdąca ciągle nowych rzeczy.(...) Aby przyswajanie nowych umiejętności przebiegało bez zakłóceń, wybierz na nie odpowiedni czas. Świetny będzie dzień, w którym malec jest w dobrej formie, ty wypoczęta i zrelaksowana, nigdzie się nie spieszycie. A co, jeśli twoje dziecko nie będzie akurat miało ochoty na naukę? Zajmijcie się czymś innym – być może twój brzdąc nie jest jeszcze gotów, by przyswoić sobie kolejną umiejętność. Wróćcie do ćwiczeń za kilka tygodni."

więcej tutaj
krótki artykuł o treningu samodzielności


I jeszcze jedna ważna sprawa...Mama musi pozwolić na samodzielność dziecka za każdym razem, kiedy ono sygnalizuje, że jest gotowe zrobić coś samo. Nie irytować się, że jest nieporadne lub robi coś wolno – przecież tylko trening czyni mistrza. Trzeba dać dziecku szansę, żeby uczyło się być samodzielne. Bo jak ostrzega Marlena Trąbińska – Haduch. Im bardziej blokujesz i opóźniasz ten proces, nie pozwalasz na samodzielność, tym większą krzywdę robisz dziecku.  Wychowujesz osobnika, który jako dorosły człowiek, też nie będzie samodzielny...