• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

All inclusive

Kiedyś podróżowałam za jeden uśmiech.. na stopa... Z Moniką robiącą kanapki przy autostradzie i bez suchego w sprayu szamponu. Niskobudżetowa wersja instant... Z dobytkiem życia zamkniętym, w starym mego taty, plecaku. Pasztet sojowy, termos z zieloną herbatą, sfatygowana mapa, śpiwór, marker, karimata... Mój mały intymny świat bez granic... Młodzieńcza aspiracja do miana globtrotera niesiona wiatrem na przekór wszystkim i wszystkiemu. Kiedyś chusteczki nawilżane miały inny wymiar... Spałam na plaży, a nogi goliłam w wc na tankszteli... Kiedyś studiowałam mapy i układałam podróży plan żonglując globusem... stan konta też bez znaczenia kiedyś był ... byle w drodze, byle w ruchu... kilometr za kilometrem z Kleyffem szepczącym do ucha "sprawdź , czy nie czas się pakować i nowego szukać miejsca"... Kiedyś wierzyłam, że "Rozpostarta płachta nieba zawsze daje to, co trzeba" i każdy spotkany na mej drodze człowiek niezwykłą historią był... Gdy było mi źle dostawałam w prezencie płytę Cata Stevensa i wielką milkę nadziewana orzechami,  gdy było mi zimno znajdowałam kaszmirowy sweter pod kolor zwiewnej sukienki... Każda ta chwila jest wyryta głęboko mym w sercu i skatalogowana gdzieś w szufladkach podświadomości, bo nie miałam w tedy instagrama...

Dziś jestem mamą, mam rodzinę... Odpowiedzialność uderzyła mi do głowy i czuję żal, że nie mogę podróżować, że brak pieniędzy ogranicza... Że już nie potrafię spontanicznie stanąć przy drodze, z uśmiechem wyciągnąć kciuka i ruszyć w podróż dla podróży, dla przyjemności odkrywania i ze światem się bratania...

Chciałabym pokazać moim dzieciom tyle miejsc... tyle dróg przejechać, szczytów zdobyć... tylu smaków skosztować, tyloma zapachami się upoić... Chciałabym by mapa była moim orężem, a u stóp leżał cały świat... Nie chce selfie pod palmą, egzotycznych all inclusive, czy drinków z palemką i hotelowych animatorek na  basenie... ale chciałabym z dziećmi za rękę przemierzać świat... Family friendly hospitality club...

Takie marzenie... podróżować... mój cały świat zamknięty w walizce... tak lekkiej i pojemnej... a nie wypakowanej syzyfowymi kamieniami... Wiecznie żywe kadry w mej głowie... Wszystko, co daje świat included... nie last minute... delektowanie się every minute... Byle dalej, w stronę słońce, po horyzontu kres...



"sprawdź , czy nie czas się pakować i nowego szukać miejsca... wciąż w drodze być z walizką żyć..."