• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

MUM BLOGA 2



Po raz kolejny musiałam to zrobić... wziąć dzieci na spotkanie blogerek... o masakro... jak ja tego nie lubię... Vi wstydliwa... miejsca sobie znaleźć nie mogła... niby się cieszy na spotkanie koleżanek... a jednak najchętniej wisiałaby na mnie tak w ramach asekuracji... Igor... Igor to co innego bawił się w najlepsze... pomachał mi na pożegnanie i poszedł terroryzować panią animatorkę... Od pana prezentującego garnki Zeptera wyłudził banana ( dobrze, że nie zauważył brokułów i marchewki), animatorce zabrał wszystkie lukrowe pisaki do ozdabiania pierniczków... Uwielbia chustę animacyjną i obcowanie z dziećmi... choć nie mówi świetnie się odnajduje w grupie... Jak się zmęczył przyszedł przytulił się do mnie i zasnął... Jak się wyspał obraził się, poszedł sam siku do toalety i skończyło się bieganiem po olsztyńskiej starówce, coby kupić mu spodnie i majtki... cały się obsikał... Taki samodzielny i zdolny...


To spotkanie było inne... bo zazwyczaj ja jeżdżę do Warszawy, a tu Wawa przyjechała do mnie:) Moja kochana Ala mnie nawiedziła, noc w wiejskiej głuszy przeżyła i nawet prawdziwą, żywą mysz zobaczyła... ( prawdziwą ! i żywą !) a na koniec mój wymarzony kosz na zabawki w gwiazdki na loterii wygrała... U Artystów było pysznie... pierwszy raz w życiu nie podołałam naleśnikom ze szpinakiem... smakowały obłędnie, a porcja była zdecydowanie od serca... Warmiaczki, to świetne babki więc doborowego towarzystwa do plotek i jak najbardziej inspirujących rozmów nie brakowało... Sylwia i Ola potrafią zorganizować miłe spotkanie... Dzięki Wam dziewczyny.