• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

zezowate szczęście


Najgłupszym z grzecznościowych pytań jest: Co słychać? Wszystko w porządku?... Nikt nie chce słuchać odpowiedzi... a i my odpowiadamy grzecznościowo... Najtrudniejsze z pytań? Czy jesteś szczęśliwy/a? Raj dla domorosłych filozofów, pole do popisu dla egzystencjalistów... Ale jako zwykła prosta matka Polka mogę śmiało powiedzieć... Tak, jestem szczęśliwa... Cieszę się z rzeczy małych. Nie mam wygórowanych oczekiwań, mierzę siły na zamiary, analizuję stan zastany, by nie porywać się z motyką na słońce. Jestem szczęśliwa, bo jest najlepiej, jak może być... inaczej po prostu być nie może... Nie podążam za wyimaginowaną rzeczywistością kocham moje życie, a nie moje złudne nadzieje, na to jakie powinno być. Cieszy mnie kocham Cię szeptane nad ranem przez męża, uwielbiam tupot stóp Igora migrującego do mojego łózka z bidonem pod pachą, uwielbiam kipiącą nieporadną złością Vi, która za bajkę o księżniczkach dałaby się pokroić. Cieszy mnie 5 godzinna podroż autokarem do Warszawy by poplotkować w realu z Alą i napić się drinka z Hafiją. Z uśmiechem piekę na raty pizzę w prodiżu, bo dzień pizzy, bo Vi czekała, a Igor wpadł w kałużę, musieliśmy jechać do domu i drugi raz jechać do małomiasteczkowej pizzerii mi się nie uśmiecha. Uwielbiam kupić sobie kwiaty na promocji w markecie i zjeść sushi pałeczkami w wiejskiej głuszy... To jest moje życie i choć czasem narzekam i mam chwilowe zaćmienia... kocham je... Jestem szczęśliwa. Czasem moje życie przytłacza mnie, przerasta mnie... czasem chce się wyć do księżyca i w bezradnym geście rozkładam ręce... Ale takie katharsis przez łzy potrzebne jest... by znów cieszyć sie tym co jest...