• Koniec niewinności

    Muszę ją uczulić na zagrożenia i dla jej dobra zburzyć bajkowy mit beztroski i bezgranicznej względem dorosłych ufności. Subtelnie wskazać nieakceptowalne zachowania, bestialskie gwałty dorosłych na dziecięcej niewinności. Nigdy nie skąpiąc córce czułości powiedzieć, że dotyk bywa zły, krzywdzący... że nikt nie ma prawa dotykać jej intymnych części ciała...

  • Prawa Murphy'ego dla rodziców

    Dopóki nie zostałam mamą, nie rozumiałam ich potęgi :) Dziś Prawa Murphy'ego pozwalają mi do macierzyństwa podejść z dystansem i uśmiechnąć się w najbardziej absurdalnej sytuacji... Bo przecież prawdopodobieństwo zdarzenia się czegoś jest odwrotnie proporcjonalne do pożądania tego zdarzenia... i rodzice, to wiedza najlepiej...

  • Wychować Chłopca

    Podobno aby "dobrze" wychować chłopca matka musi być szczęśliwa, silna, pewna siebie...

  • Cyberpacjenci Dr Google

    Już 8 mln polskich internautów poszukuje w sieci informacji na temat zdrowia, chorób i ich leczenia. Zanim odwiedzą lekarza najpierw szukają w internecie informacji o objawach, z którymi mają do czynienia

(Drugie) Dziecko Rosemery

Ze studenckich czasów, kiedy to dzieliłam kolejne krakowskie mieszkania ze studentami filmoznawstwa została mi słabość do dobrych filmów... Zaszczepili mi umiłowanie kinematografii i pokazali filmy, których normalnie nie odkryłabym w rankingach na filmwebie... Są filmy które trzeba obejrzeć, są filmy które uwielbiam i takie, do których wracam... z sentymentu... Klasyki... Raz na jakiś czas nachodzi mnie potrzeba... i tak na przykład regularnie oglądam Trzy Kolory Kieślowskiego i Dziecko Rosemery Polańskiego... To taki mój rytuał...

Film „Dziecko Rosemary” z 1968,  jest jednym z najbardziej znanych dzieł Romana Polańskiego. Opisuje on historię dziewczyny manipulowanej przez okultystyczną sektę wykorzystującą ją w swoich rytuałach... To ten typ horroru, który uwielbiam, nie ma epatowania krwią, spoconych sexi piękności, które przed oprawcą uciekają na strych falując biustem na ekranie... jest napięcie. Uwielbiam motywy czarownictwa, tajemnych kultów, rytuałów... "Dziecko Rosemary" to świetne studium schizofrenii paranoidalnej a jeszcze lepszy przykład manipulacji. Majstersztyk. Fabuła, okraszona niepokojącą muzyką, posiada zarówno elementy grozy, jak i ironicznego poczucia humoru. Postacie są tak wyraźnie nakreślone i wspaniale zagrane... Mia Farrow jest boska:) Perfekcyjna w każdym calu...

ROMAN POLAŃSKI





"Fantastyka w filmie Polańskiego nie jest techniką deformacji rzeczywistości, lecz hipotezą o nadnaturalnej motywacji zdarzeń. Objawia się w sferze świadomości wahaniem między wiarą a niewiarą w skuteczność czarnej magii oraz obecnością szatana. Tak określona fantastyka stanowi nadzwyczaj niebezpieczne źródło destrukcji, rozszczepiając świadomość Rosemary. Bohaterka pozostaje zawieszona między uznaniem rzeczywistości za zbitkę urojeń, a uznaniem jej za sataniczny koszmar. (...) W procesie percepcji filmu dzieje się podobnie. Niezwykłość rozdwaja sens zdarzeń, a utarte wyobrażenia o fantastyce i realizmie zazwyczaj nie dają się stosować." (Mariola Jankun, "Kino" nr 4/1985)


W sumie nie wiem czego oczekiwałam po serialowym remaku? Czy się rozczarowałam? Tak... ale w sumie czy mogło być inaczej skoro ekranizacja Romana Polańskiego była idealna? Widziałam ją kilkanaście razy, zamykam oczy i słyszę temat muzyczny Krzysztofa Komedy... W głowie mam obrazy, filmowe kadry... Może jestem maniaczką seriali? Albo łudziłam się, że Agnieszka Holland naprawdę chce zwrócić uwagę na aspekt feministyczny tej historii polegający na utracie przez ciężarną kobietę kontroli nad własnym ciałem, pokazać uwodzicielskie oddziaływanie pieniędzy i władzy...? Nie wiem...


Nie żałuję tych 3 godzin z mini serialem NBC... Obejrzałam... znałam historię... w głowie, równolegle odtwarzałam oryginał  przy akompaniamencie kołysanki Komedy... Rosemery nie powinna mieć drugiego dziecka (z mojego punktu widzenia)... Serial pewnie spodoba się nowemu pokoleniu wychowanemu na amerykańskiej Czystej Krwi i innych Pamiętnikach Wampirów... połączenie psychologicznego thrillera z tarantinowskim pastiszem gore i elementami satanistycznego horroru... Niestety chyba się starzeję i uważam, że klasykę powinni obejrzeć w oryginale... Patrick J. Adams pozostaje facetem w garniturze ( uwielbiam Adama i uwielbiam Suitsy żeby nie było), a Zoe Soldana nigdy nie będzie Mią Farrow...


Swoja drogą oglądałam Dziecko Rosemery dwa razy będąc w ciąży... I z Vi i z Igorem... Przeżywałam historię Rosemery... i wciąż zastanawiam się, czy powinna zabić dziecko "Szatana"? Rosemary staje przed trudnym wyborem... musi się wyrzec albo swego dziecka, albo swojej moralności... Czy matka bezwarunkowo kocha "potwora", którego zrodziła? Czy instynkt jest silniejszy niż moralność? Czy matka jest inkubatorem? Czy dieta w ciąży spowodowała  diabelskie deformacje u płodu? Czy zło jest dziedziczne? Jejku jak ja uwielbiam ten film! Film... nie serial:)

Hiszpańskie horrory

Ja tam lubię hiszpańskie horrory...przynajmniej ładne roznegliżowane blondynki nie uciekają na strych...




 "KM 31", to film łączący w sobie elementy współczesnego azjatyckiego kina grozy ze starą ludową legendą o Płaczącej Kobiecie. Agata ulega poważnemu wypadkowi samochodowemu i zapada w śpiączkę. Jej siostra bliźniaczka, Catelina, z którą kobieta pozostaje w psychicznej więzi od czasu śmierci ich matki, odbiera sygnały, które wskazują, że nie była zwykła tragedia. Wraz ze swoim chłopakiem i przyjacielem postanawia sprawdzić co tak naprawdę się tam wydarzyło. Wkrótce poznają sekret 31 kilometra feralnej drogi…Legenda o Płaczącej Kobiecie, nierozerwalna część meksykańskiej tradycji ludowej, sięga swoimi początkami kilku wieków wstecz i tragicznych wydarzeń, których dzisiaj już nikt dokładnie nie pamięta. Ale od tamtej pory ludzie przekazywali sobie ustnie różne wersje historii, w której centralną postacią zawsze była kobieta, która utraciła swoje dzieci, a potem błąkała się po ziemi jako duch w ich poszukiwaniu. Ta żywa aż do dnia dzisiejszego opowieść jest też stałym elementem meksykańskiego kina...