Marzenie...
Wczoraj pisałam, że do szczęścia mojej córce potrzebne buty i sukienki...butów nigdy dość, ale dziś pan listonosz przyniósł Vi paczkę i spełniło się jej marzenie o sukience tancerki... Jej prywatna wymyślona, wymarzona stylizacja... szmatka, fatałaszek, a tyle radości... Chciałabym umieć się tak cieszyć, doceniać rzeczy małe... Ale cóż marzenia dzieci na pierwszym planie... od tego jestem, by jeśli tylko mogę uszczęśliwiać moją pierworodną:)
o bosz jaka ona piekna:)
OdpowiedzUsuńŚliczna dziewczynka, śliczna sukienka i śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń