Bo Vi jest kobietą
Mała kobietka, kokietka...co w sezonie letnim ma szlaban na szafę bo przebierać się potrafi kilka razy na godzinę... Butów ciągle jej mało, a w ogóle buty to muszą pasować do kreacji... Sukienka szara od Dress You Up...bo jej dobrze w tym kolorze ( tak twierdzi), wymarzone złote kokardy od Coquet...niestety musi kupić nowe buty, bo po przeglądzie obuwniczym stwierdziła, że potrzebuje nowe baletki... czasem mam wrażenie, że zwariuję, gdy nie możemy dojść do porozumienia, co ma ubrać, gdy zimą ubiera letnia sukienkę do rajtuzów i kaloszy... swój styl ma... to na pewno... ukochanym prezentem były resztki perfum i kosmetyków do makijażu od babci... i miałam problem wytłumaczyć czemu ja się nie maluję na co dzień i czemu ona nie może... czerwona pomadka, turkusowe cienie na policzku i Vi gotowa na zakupy... w sklepie to ona postoi na obuwniczym i poogląda, po kąpieli balsam namiętnie wklepuje ( może gdybym ja tak namiętnie się smarowała to by ujędrniająco-wyszczuplająco cuda działające specyfiki rzeczywiście działały?). Na szczęście z malowaniem paznokci trochę ochłonęła...I już nie zjada mi błyszczyków i nie wypryskuje perfum... Rośnie kobietka u mego boku...nie ma co... Na razie jest w tej swojej kobiecości uroczo nieporadna, czasem karykaturalna wręcz... czeka, aż biust jej urośnie i chce mieć przystojnego męża i dzieci...do szczęścia jej butów i sukienek potrzeba... Śpi teraz obok, gdy to piszę i jest piękna...naturalna i gdy na nią patrzę kupiłabym jej każde buty dla tego uśmiechu...
0 komentarze :