Related Posts with Thumbnails

10 pomysłów na Dzień Dziecka


Jutro Dzień Dziecka... małe wielkie święto, a jeszcze większy wydatek. Paradoksalnie dzieci wcale nie marzą o gwiazdce z nieba i debecie na naszym koncie bankowym. Dzieci marzą by spędzić ten dzień z nami swoimi rodzicami i cieszyć się wspólną chwilą... być razem i robić to, na co normalnie nie ma czasu w zgiełku dnia codziennego. Oczywiście dzieci jak to dzieci zabawek nigdy im dość, ale obiektywnie rzecz biorąc nie macie wrażenia, że one nocami, jak dzieci śpią rozmnażają się przez pączkowanie? I nie wiedzieć kiedy i czemu przejmują naszą przestrzeń życiową...

Książki, to co innego... książki zawsze są dobrym prezentem:) Dlatego po pierwsze na Dzień Dziecka zakupiłam dzieciom książki. Drugi prezent to trampolina... ale umówmy się, Igor nawet nie wie, że jakiś Dzień Dziecka, a Vi cieszyła by się z wielu innych rzeczy... A trampolina jest prezentem, na który czeka już kolejny rok, a i pan Tata chciał sobie czasem poskakać... Miałam robić post prezentowy... ale kurcze Wy jako rodzice najlepiej znacie swoje dzieci i wiecie, co sprawi im radość... Nie sztuką jest dziecku coś kupić, w czasach, gdy półki sklepowe uginają się od zabawek... sztuką jest wywołać uśmiech na twarzy dziecka i sprawić, by ten dzień zapamiętało... Najlepszy prezent na dzień dziecka to miłość, uwaga i zainteresowanie...


Napisałabym, że można bez pieniędzy totalnie, bo nasz czas bezcenny jest... ale jednak w dzisiejszych czasach jak chce się gdzieś wyjść, lepiej nie zapominać portfela. Spacer po lesie za darmo jest i gorąco polecam, ale dla moich dzieci mieszkających w jego sąsiedztwie odświętną atrakcją nie jest....

Za to piknik w pięknych okolicznościach przyrody, śniadanie na trawie z wiklinowego koszyka, leniwie pałaszowane patrząc w niebo... to może być miły rodzinny, czas.


Jak mieszkaliśmy w Krakowie tradycją była wizyta w ZOO i dziś stwierdzam, że są miejsca, które w okolicy Dnia Dziecka lepiej omijać szerokim łukiem, bo tłok do przyjemnych nie należy... Dlatego pewnie 1ego czerwca od sal zabaw i innych dziecięcych centrów rozrywki trzymam się z daleka.



Ale wyjście do restauracji to co innego... nie jakiegoś tam fakamaka tylko restauracji z kącikiem dla dzieci obrusem na stole, sztućcami i kelnerem, co poda kartę i przyniesie posiłek do stolika... niech poczują się wyjątkowe. Lodziarnia, cukiernia, pijalnia czekolady... rozkoszowanie się smakiem... rodzinna celebracja posiłku...



Ja ich nie dzierżę, ale moje dzieci uwielbiają wszelkie festyny... kolorowe jarmarki, cukrową watę i chińskie zabawki wygrane na loterii za złotówkę. Wszelkie animacja na Świerzym powietrzu z klownami, dużymi bańkami i wątpliwej urody facepaintingiem... wesołe miasteczko z discopolo w tle i komnatą luster...

Aktywny wypoczynek, basen, park linowy, kręgle, ścianka wspinaczkowa, rodzinne warsztaty... nieważne co, ważne, że razem i na pewno zaowocuje pogłębieniem relacji.



Teatr... nie kino ono takie pospolite jest i bilety coraz droższe... teatr, teatr lalek, spektakl dla dzieci... odświętnie ubrani obcujemy ze sztuką, może muzeum, które w tym dniu pewnie świeci pustkami...

Długi spacer ulubionymi ścieżkami, starówki uliczkami... chwila by porozmawiać, razem pobyć, cieszyć się chwilą tanecznym krokiem trzymając się za ręce...



Pamiętacie jak to był jak byliście mali? Jakie prezenty dostaliście na Dzień Dziecka? Ja nie pamiętam... ale pamiętam, że byłam z tatą w kinie na Wojowniczych Żółwiach Ninja, ze mama upiekła pizzę na cieście drożdżowym z dużą ilością pieczarek... 

0 komentarze :