Deklaracja Wiary lekarzy
Przyrzeczenie Lekarskie, to przysięga nawiązująca treścią do Deklaracji genewskiej składana przez absolwentów kierunku lekarskiego oraz lekarsko-dentystycznego uczelni medycznych w Polsce. Tekst Przyrzeczenia stanowi część Kodeksu Etyki Lekarskiej uchwalonego przez Krajowy Zjazd Lekarzy:
"Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam: obowiązki te sumiennie spełniać; służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując należny im szacunek; nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego; strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych; stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić. Przyrzekam to uroczyście!"
Kolejny dzień szukam, googluję, czytam, buszuję po internetach by znaleźć odpowiedzi, zrozumieć, uszanować. Jak na kogoś, kto od polityki trzyma się z daleka nie lada to wyczyn... Niemniej przyznaję nie rozumiem, nie ogarniam i naprawdę się zastanawiam kiedy inne profesje pójdą w ślad za lekarzami i złożą deklaracje wiary. Nauczyciele, przedsiębiorcy, może nawet politycy? Klauzula wiary w supermarkecie, bibliotece... Podobno jest rozdział państwa i religii, podobno jest wolność wyboru... A jednak... Wyprowadź cie mnie z błędu, może się mylę, jak potrzebuję porady duchowej idę do duchownego do świątyni, a jak mam problemy zdrowotne i potrzebuje konsultacji idę do lekarza do przybytku nfz? Tak?
Ponad 3 tysiące ( wiem niewielki odsetek, nie ma się czym przejmować, szansa, że trafimy do gabinetu, w którym jeszcze praktykuje takowy lekarz są mniejsze, niż wygrana w totka) polskich lekarzy i studentów medycyny zadeklarowało, że nie będą podejmować aktywności medycznych sprzecznych z ich chrześcijańskim sumieniem. Nie będą wykonywać aborcji, nie będą kierować pacjentów na zabiegi in vitro, wypisywać środków antykoncepcyjnych, sprzeciwiają się eutanazji, a także wszystkim manipulacjom ideologicznym i medycznym związanym z identyfikacją płciową... Stawiają prawo boskie nad państwowym, prywatne wierzenia nad dobrem pacjenta. Sześć na pięć punktów deklaracji uniemożliwia praktykę lekarską... absurd. Konstytucja RP gwarantuje wolność wyznania, więc lekarze mogą sobie i cyrograf podpisać jak maja ochotę, ale tą samą wolność wyznania ma pacjent, a lekarz zgodnie z art. 3 Kodeksu Etyki Lekarskiej powinien zawsze wypełniać swoje obowiązki z poszanowaniem człowieka bez względu na wiek, płeć, rasę, wyposażenie genetyczne, narodowość, wyznanie, przynależność społeczną, sytuację materialną, poglądy polityczne lub inne uwarunkowania.
"WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca, moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę. PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się 'współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia' - powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim. STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim, aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji, potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała. UWAŻAM, że nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem."
Kamienne tablice z Deklaracją Wiary Lekarzy i zwój z podpisami ( wow, co za symbolika), zostały złożone w czasie mszy św. na Szczycie jasnogórskim w ubiegłą niedzielę... Łatwiej byłoby mi zrozumieć gdyby służbę zdrowia w Polsce finansował Kościół, ale z tego co mi wiadomo tak nie jest. Płacę ZUS, a nie daje na tacę w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Jak dla mnie idąc do placówki zdrowia, nie muszę się tłumaczyć ze swojej wiary lub nie wiary, bo jestem pełnoprawnym obywatelem i moja wiara jest moją prywatną sprawą, jakbym chciała znachora medycyny biblijnej czy innej medycyny niekonwencjonalnej poszłabym do prywatnego gabinetu. Pana Romana z warzywniaka może nie obchodzi że jego okulista, czy dentysta jest przeciwny aborcji, ale już córka pana Romana chce idąc do ginekologa dostać receptę na pigułki i móc ją bez problemów zrealizować. Rozważyłabym lekarzy z listy zadeklarowanych wierzących, w zgodzie z chrześcijańskim sumieniem praktykujących, gdyby ich usługi w prywatnych gabinetach katolickiej praktyki lekarskiej, były odpłatne co łaska, czy bóg zapłać... ale nie są.
Wiem, że naturalne planowanie rodziny nie jest dla każdego. Antykoncepcja jest legalnym, nierefundowanym środkiem dostępnym w aptece. Decyzja o usunięciu ciąży do łatwych nie należy, nie potrafiłabym zmuszać zgwałconej dziewczyny by urodziła i kochała dziecko zrodzone z przemocy, nie potrafiłabym młodej kobiecie ze wskazaniami do aborcji kazać ważyć swoje życie nad życiem nienarodzonego dziecka, nie mogę wiedzieć co czują rodzice, gdy dowiadują się, że urodzi im się dziecko chore, upośledzone, nie wyobrażam sobie jaki ból i jakie rozterki musi przeżywać wierząca kobieta dla której in vitro jest jedyną szansą na macierzyństwo... Osoby zainteresowane biją się z myślami, przeżywają prawdziwe dramaty i dylematy moralne... ostracyzm społeczny, napiętnowanie im nie pomaga... a teraz jeszcze muszą się posiłkować spisem lekarzy zadeklarowanych bądź nie...
I może powinnam deklarację wiary lekarzy mieć gdzieś, jak większość absurdów w naszym kraju... ale jestem kobietą i pięć na sześć punktów kontrowersyjnej deklaracji uderza w moją wolność. Antykoncepcja, aborcja, in vitro... to kwestie w dużej mierze kobiece. I nie chodzi o bycie za czy przeciw aborcji, seksowi pozamałżeńskiemu, związkom homoseksualnym, farmakologicznej kastracji, edukacji seksualnej, nie ma znaczenia czy ktoś jest Żydem, Katolikiem, Muzułmaninem, Buddystą. Chodzi o szacunek i wolność wyboru. Szanuję prawo lekarzy do deklarowania swojej wiary, ale naprawdę idąc do lekarza interesują mnie jego kompetencje, a nie w co wierzy. Miejscem religii jest dom, sumienie, sfera prywatna, a nie gabinet lekarski... Idąc do lekarza nie chcę by osądzał moją moralność, idę tam by mnie leczył i zapewniał mi należytą opiekę medyczną zgodną ze standardami medycznymi, a nie wypisami z Pisma Świętego.
"Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.""WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca, moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę. PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się 'współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia' - powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim. STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim, aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji, potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała. UWAŻAM, że nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem."
Kamienne tablice z Deklaracją Wiary Lekarzy i zwój z podpisami ( wow, co za symbolika), zostały złożone w czasie mszy św. na Szczycie jasnogórskim w ubiegłą niedzielę... Łatwiej byłoby mi zrozumieć gdyby służbę zdrowia w Polsce finansował Kościół, ale z tego co mi wiadomo tak nie jest. Płacę ZUS, a nie daje na tacę w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Jak dla mnie idąc do placówki zdrowia, nie muszę się tłumaczyć ze swojej wiary lub nie wiary, bo jestem pełnoprawnym obywatelem i moja wiara jest moją prywatną sprawą, jakbym chciała znachora medycyny biblijnej czy innej medycyny niekonwencjonalnej poszłabym do prywatnego gabinetu. Pana Romana z warzywniaka może nie obchodzi że jego okulista, czy dentysta jest przeciwny aborcji, ale już córka pana Romana chce idąc do ginekologa dostać receptę na pigułki i móc ją bez problemów zrealizować. Rozważyłabym lekarzy z listy zadeklarowanych wierzących, w zgodzie z chrześcijańskim sumieniem praktykujących, gdyby ich usługi w prywatnych gabinetach katolickiej praktyki lekarskiej, były odpłatne co łaska, czy bóg zapłać... ale nie są.
Wiem, że naturalne planowanie rodziny nie jest dla każdego. Antykoncepcja jest legalnym, nierefundowanym środkiem dostępnym w aptece. Decyzja o usunięciu ciąży do łatwych nie należy, nie potrafiłabym zmuszać zgwałconej dziewczyny by urodziła i kochała dziecko zrodzone z przemocy, nie potrafiłabym młodej kobiecie ze wskazaniami do aborcji kazać ważyć swoje życie nad życiem nienarodzonego dziecka, nie mogę wiedzieć co czują rodzice, gdy dowiadują się, że urodzi im się dziecko chore, upośledzone, nie wyobrażam sobie jaki ból i jakie rozterki musi przeżywać wierząca kobieta dla której in vitro jest jedyną szansą na macierzyństwo... Osoby zainteresowane biją się z myślami, przeżywają prawdziwe dramaty i dylematy moralne... ostracyzm społeczny, napiętnowanie im nie pomaga... a teraz jeszcze muszą się posiłkować spisem lekarzy zadeklarowanych bądź nie...
I może powinnam deklarację wiary lekarzy mieć gdzieś, jak większość absurdów w naszym kraju... ale jestem kobietą i pięć na sześć punktów kontrowersyjnej deklaracji uderza w moją wolność. Antykoncepcja, aborcja, in vitro... to kwestie w dużej mierze kobiece. I nie chodzi o bycie za czy przeciw aborcji, seksowi pozamałżeńskiemu, związkom homoseksualnym, farmakologicznej kastracji, edukacji seksualnej, nie ma znaczenia czy ktoś jest Żydem, Katolikiem, Muzułmaninem, Buddystą. Chodzi o szacunek i wolność wyboru. Szanuję prawo lekarzy do deklarowania swojej wiary, ale naprawdę idąc do lekarza interesują mnie jego kompetencje, a nie w co wierzy. Miejscem religii jest dom, sumienie, sfera prywatna, a nie gabinet lekarski... Idąc do lekarza nie chcę by osądzał moją moralność, idę tam by mnie leczył i zapewniał mi należytą opiekę medyczną zgodną ze standardami medycznymi, a nie wypisami z Pisma Świętego.
0 komentarze :