Matka Polka Terrorystka
Zanim dojrzałam do macierzyństwa... temat dla mnie nie istniał... Ani mnie ziębił, ani cieplił... Nie był tabu, ale jakoś nie było potrzeby go roztrząsać. Mama była moja, były mamy moich koleżanek i ta mama z piosenki, co krokodyla wsadziła do garnka. Był też motyw matki w literaturze przed maturą... Na studiach pedagogicznych uodporniłam się na wszelkie wychowawcze doktryny... I nagle bum! grom z jasnego nieba, obudził się We mnie instynkt macierzyński i zapragnęłam zostać mamą... Doskonale wiedziałam jaką mamą nie chcę być... zbudowałam swoją wizję macierzyństwa na zaprzeczeniu... Dopiero potem zaczęłam czytać, szukać... praktykować... i znalazłam swoją macierzyńską drogę... Brukowaną, krętą, pod górkę... ale moją... Moja wizja macierzyństwa ewoluowała... Dziś jestem mamą z niespełna pięcioletnim stażem, każdego dnia się uczę, popełniam błędy wychowawcze (tak wiem szkoda że uczę się na błędach popełnianych na własnych dzieciach, ale cudzych do nauki nie mam), wyciągam wnioski, nie zjadłam wszystkich rozumów...
Jestem Matką... Polką z racji narodowości, choć dziś zestawienie tych dwóch wyrazów jest drwiącym epitetem. I coraz częściej mam wrażenie, że używając tego zestawienie sama, siebie obrażam. I wicie , co jeszcze? Ostatnio coraz częściej wstydzę się... Chcę być wzorem dla moich dzieci, chcę dla nich wszystkiego, co najlepsze... unikam matczynej rywalizacji, porównywania... Nie wdaję się w dyskusje na placach zabaw, nie komentuję postów na wallu super niani... Nie oceniam, szanuję, nie krytykuję... w język się ugryzę, byle kogoś nie urazić... Ważę słowa, bo zwrócić uwagę innej matce, to czyn grożący uszczerbkiem na zdrowiu... niemniej czasem człowiek musi... Staram się nie mieszać... interweniuję, gdy naprawdę widzę krzywdę dziecka. Przede wszystkim jestem człowiekiem (rodzice nauczyli mnie szanować innych, słuchać i nie odbierać im prawa do odmiennego zdania), potem matką ( tego codziennie, się uczę)... i wizji Matki Polki coraz bardziej się wstydzę...
Wstydzę się wszechobecnej w mediach wizji Matki Polki Terrorystki, anonimowych potyczek w internecie, jadu lejącego się na forach... Terror laktacyjny, terror butelkowy, terror pieluszkowy, słoiczki, smoczki, szczepionki, klapsy... Jedna matka, by drugą w łyżce mleka utopiła, sprawdziła, czy zwłoki rywalki lepiej mleko modyfikowane, czy z piersi konserwuje, sprzątnęła nawilżaną chusteczką... Usta smoczkami o anatomicznym kształcie pozatykała, albo czarną polewkę ze słoiczka podała... Kobiety zawistne są... ojcowie by dali sobie po pysku i byłby koniec tematu, przedyskutowaliby opcje, po klapsie, rączki podane, sprawa załatwiona... A kobiety nie.. tu jad strumienianami leje się... sypnę soli do rany niech pojątrzy się... Macierzyństwo jest sprawą indywidualną, ale Matka wychowuje obywatela, jej problemy są społeczne... Każdy dorzuci dwa grosze w słusznej sprawie publicznego pożytku.
Matki Rodzicielki, werbalne bokserki, o swe racje na wirtualnych barykadach wojujące.. Kochające swoje dzieci, świecące przykładem... nie potrafiące uszanować drugiego człowieka... Jak można? Nie mogę pojąć. Nie godzę się na wychowywanie moich dzieci w atmosferze zawiści. Odcinam się grubą kreską. Jedna pani drugiej pani oczy wydłubała w imię idei. Są różne drogi... cel jeden - szczęście i dobro dziecka. Kocham moje dzieci, dokładam wszelkich starań, by zapewnić im harmonijny rozwój, kiedyś one wystawią mi świadectwo... Moje dzieci, tylko one, nie pani Jadzia z warzywniaka, matka trójki dzieci spod Warszawy, samotna matka ze Śląska, czy inna wszystkowiedząca Matka Polka... Nie jestem idealna, ale nie muszę się dowartościowywać obrażając inne matki... Matko Polko nie musisz się ze mną zgadzać, ale uszanuj moje prawo do odmiennego zdania! Nie oceniaj, nie szufladkuj... Proszę... Odmienna wizja, nie musi być zła, gorsza, najgorsza... czyż nie nauczyła nas tego historia? Macierzyństwo to nie stopniowanie złego. Matki, wózkowe lwice terroryzują inne matki... Zew jajników, to bujda jest. Spotkajmy się w samo południe, jak dzieci maja drzemkę i stoczmy pojedynek na śmierć i życie butelka kontra cyc...
Masz inne zdanie wytłumacz mi, pokaż swoją wizję, uargumentuj... Konstruktywna krytyka, rzeczowe argumenty, kultura wypowiedzi! a nie obrażanie i napastliwa krytyka skłonią mnie bym zmieniła zdanie. Przecież mogę się mylić, mogę nieświadomie narażać dzieci na krzywdę. A tego bym nie chciała. Nie wiem wszystkiego, każdego dnia uczę się. Upokarzając mnie, mieszając z błotem, wyzywając nie przekonasz mnie bym karmiła piersią, butelką, spała z dzieckiem, z mężem, psem sąsiada, karmiła je słoiczkami, mięsnie, bezmięsnie, smarowała pupę sudocremem, zasypywała mąką ziemniaczaną, zakładała pampersy, dady, czy tetrę, spluwała przez lewe ramię, na grochu klęczała, jaglanką zapychała i parówek broń boże nie dawała... Rzucając kamieniem nie udowodnisz swojej racji... Wymierzając policzek Matce nie przekonasz jaj, że klaps to też bicie...
Swoją droga to niezły fenomen jest, by np sposób karmienia dziecka odbierać personalnie. Robisz inaczej? To robisz źle, jesteś złą matką! Robię jak chcę, wypchaj się, nie terroryzuj mnie! Matczyne krucjaty... wszystkie chwyty dozwolone.
Swoją droga to niezły fenomen jest, by np sposób karmienia dziecka odbierać personalnie. Robisz inaczej? To robisz źle, jesteś złą matką! Robię jak chcę, wypchaj się, nie terroryzuj mnie! Matczyne krucjaty... wszystkie chwyty dozwolone.
Wiecie czym się różni Matka od Terrorystki? Z terrorystką można negocjować... z Matką Polką nie! Matka wie wszystko najlepiej... Sterroryzuje inne Matki by na świecie lepiej żyło się i dzieci szczęśliwsze były w oparach nienawiści, atmosferze zawiści ku chwale szczytnych idei. Matka Polka tolerancyjna jest, toleruje wszystkich, którzy myślą tak samo jak ona... całą resztę by do piachu wysłała babki robić i zamki budować. Ewentualnie na miejska paraolimpiadę z wózkiem- skok wzwyż przez krawężniki. Szacunek taki passe jest, niech rządzi strach, oceniajmy się niech jad strumieniami leje się... Niech dzieci uczą się, jak to w dorosłym życiu jest.
0 komentarze :