(u)Rodzić po ludzku
Był jesienny poranek, dzień zaznaczony kolorowymi pisakami w moim kalendarzu... Dzień ważny, jeden z tych znaczących... w końcu, to w tedy miałam zostać mamą. Spakowana do szpitala wyczekiwałam skurczy... Doświadczone mamy śmiały się, że pierwszy poród nigdy nie jest w terminie, ale ja wiedziałam swoje... czułam, że to dziś... No i zaczęło się, skurcze narastały, ból był coraz większy... Czekałam, żeby mieć pewność... bałam się falstartu... Taxówka, kierunek szpital i to przerażenie w oczach taxówkarza, gdy ja wiłam się z bólu... Dotarłam do szpitala... ładny budynek, niedawno wyremontowany, modna mięta na ścianach i pastelowy róż majtkowy... wybrałam go, bo... innego w mojej miejscowości nie ma, bo rodzą tam wszystkie kobiety... Moja mama tam rodziła, moje koleżanki... Na dzień dobry pytanie czego chcę? Po co przyjechałam? Jak idiotyczne wydawało mi się pytanie w rejestracji na porodówkę, gdy ja z wielkim brzuchem kucałam i wstawałam by sobie ulżyć wiem tylko ja... Ale równie idiotycznie odpowiedziałam zmieszana: chyba rodzę. Chyba, czy na pewno? Usłyszałam i drwiąca uwaga: pierworódka? Kładzie się na ktg. Ubezpieczenie, karta ciąży. Nieśmiało podaję jeszcze plan porodu, bo przecież się przygotowałam, zaplanowałam jak będzie wyglądał najważniejszy dzień w moim życiu... wylądował na kupie papierów, nikt na niego nawet nie spojrzał... Skurcze regularne, rozwarcie jest, przebieramy się do porodu. Ogolona? Przytakuję. Lewatywa była? Była, kłamię... i modlę się żeby za przeproszeniem nie posrać się podczas porodu, bo czytałam, że takie przypadki się zdarzają. Idziemy sterylnym korytarzykiem, w którym próbuje schować pupę pod przykrótką koszulką, zatrzymuję się zapieram o ścianę wypycham pupę, kucam... położna patrzy na mnie jak na wariatkę. A pani co fitness dla ciężarnych? Gimnastyka, to na sali gimnastycznej tu jest porodówka. Boli, cedzę przez żeby. Musi boleć, poród boli, a co ty myślałaś? W tedy nic nie myślałam... Wprowadza mnie do małego boxu, każe się położyć... mówię o pozycji wertykalnej jej... koścista ręka przyciska mnie do łóżka, proponuje gaz rozweselający, ale mi nie jest do śmiechu... Nie wiele pamiętam z całego porodu. Ból, urywki, że momentami bardziej przeżywałam ból kobiety rodzącej za papierową ścianka niż swój... Jak kazała mi być cicho i przeć, bo jak krzyczę, źle oddycham, a jak rozkładałam nogi, to chyba tak nie kwiczałam... Ukłucie przy nacięciu krocza, choć wcale go nie planowałam, ale taka procedura pani, lepiej naciąć niż by się porwało. Scena jak z kreskówki, gdy ja nie mam siły przeć, a położna jak karateka podskakuje i wali mnie z całej siły w brzuch by wypchnąć dziecko... owinięte pępowiną, nie mogłam urodzić... Strach... jest na świecie moje kruszynka, wyczekiwana... wyciągam ręce, by ją przytulić, ale jej już nie ma ona musi być zważona, zmierzona, a ja muszę urodzić łożysko. Zimne drżące palce starszego lekarza zszywają mi krocze... "na dwa palce" niech mąż też ma coś z życia... Jestem wykończona, nie wiem czy bardziej fizycznie , czy psychicznie... przynoszą mi dziecko, tulę ją... próbuję przystawić do piersi... położna patrzy... nie jest głodna jedziemy na salę poporodową... Nie jest głodna jak to? Pani śpi tu, dziecko tu, nie śpimy razem, to grozi śmiercią łóżeczkową. Nie ubieramy majtek. Co? Wkładamy podkład między nogi i nie ubieramy majtek... Leżymy obok ja i ona... Na nielegalu... Zostałam mamą... Następnego dnia obchód, każą mi odkryć kołdrę i sprawdzają krocze, ciągle zabierają dziecko ważą, mierzą, szczepią, myją... beze mnie... Dziecko płacze... mam podobno mało pokarmu mam dokarmić... czuje się zła matka, bo z pokoju pielęgniarek dziecko zawsze wraca uśmiechnięte... cóż ja glukozy w cyckach nie mam...
To nie jest moja historia porodowa... ale takich opowieści jest wiele... Gorsze historie słyszałam z ust moich koleżanek... Wiele kobiet poród upokarza, w szpitalu nie są szanowane ich prawa, są procedury, kościste ręce, szycie na dwa palce, pieniądze w kopercie bez faktury vat, staromodne praktyki... Wiedziałam jak nie chcę rodzić... ale nie wiedziałam, na jakich ludzi w szpitalu trafię... Poród to najbardziej ambiwalentne przeżycie w życiu kobiety... Ale ciężarna ma swoje prawa, pacjent ma swoje prawa... Istnieją standardy opieki okołoporodowej... Personel medyczny jest zobowiązany do poszanowania intymności i godności kobiety, a także udzielania pełnej informacji o stanie jej i dziecka. Pacjentka powinna mieć możliwość swobodnego poruszania się w trakcie porodu, przyjęcia dogodnej pozycji oraz dostęp do niefarmakologicznych metod łagodzenia bólu... Nacinanie krocza nie jest obligatoryjne... choć czasem wskazane.
Rozmowa o porodzie zawsze budzi w nas emocje... pozytywne, negatywne... kwestia indywidualna... Ale nasz głos, ocena... nie są bez znaczenia, możemy przestrzec inne kobiety przed traumatycznymi przeżyciami, powiedzieć głośno, jeśli w szpitalu traktowano nas źle, lub pochwalić, jeśli dobrze... Wypełniamy ankietki z niebieskiego pudełka, bo może jakiś gifcik wpadnie... kilka minut zajmie nam ankieta oceniającą szpital i opiekę okołoporodową... Szpitale nie przestrzegają standardów opieki okołoporodowej. Według raportu Fundacji Rodzić po Ludzku w wielu porodówkach nadal dochodzi do łamania praw pacjentek. Szczególnie w małych miejscowościach nadal rutynowo stosuje zabiegi, bez uzasadnienia względami medycznymi i bez świadomej zgody kobiety...
Ile z Was przed porodem googlowało hasła: gdzie rodzić? ranking porodówek?
Fundacja Rodzić Po Ludzku działa na rzecz godnego porodu, walczy aby każda kobieta mogła urodzić swoje dziecko w godnych warunkach, otoczona szacunkiem oraz troskliwą i uważną opieką ze strony personelu, przy wsparciu bliskich jej osób... Z myślą o kobietach w ciąży, które zastanawiają się, gdzie urodzić swoje dziecko powstała wyszukiwarka GdzieRodzić.info. Baza szpitali i oddziałów położniczych w Polsce... Ja urodziłam dwójkę dzieci, w dwóch różnych szpitalach, w dwóch różnych miejscowościach... oba oceniłam... Apeluję do Was, żebyście zrobiły to samo... Chciałybyście żeby Wasza siostra, przyjaciółka, córka... rodziły w takich warunkach, jak Wy? Wypełnijcie ankietę, oceńcie szpital...
0 komentarze :