Akcja spotu organizacji
Save the Children rozgrywa się w realiach Wielkiej Brytanii... A co, gdyby w Londynie było jak w Syrii? Wszyscy udostępniają ten filmik ostatnimi czasy... raczej nie ze względu na sytuację w Syrii.. raczej ze względu na sytuację na Ukrainie i widmo wojny, o którym w mediach tak głośno... Szczerze nie mam zielonego pojęcia o wojnie... Moja wizja i odczucia ograniczają się do literatury wojennej omawianej na języku polskim w liceum, lektury dzienników Anny Frank... filmów "Pianista" i "Życie jest piękne". Nie jestem w stanie wyobrazić sobie ogromu wojennego zniszczenia, cierpienia...
Wojny prowadzą dorośli, ale wdziera się ona z butami w życie niewinnych dzieci. Podczas wojny najbardziej cierpią bezbronni... Szczęśliwe te dzieci, które urodziły się. tam gdzie wojna jest abstrakcją, strasznymi obrazkami w wiadomościach, strzelanką na komputerze... Obchodzą urodziny, jedzą słodycze, bawią się z rówieśnikami, grają w piłkę... W wojnę bawią się w piaskownicy, strzelają do siebie z plastikowych karabinów... Niektóre dzieci rodzą się skazane na śmierć, zamiast kołysanek towarzyszą im odgłosy wystrzałów... 7,6 miliona dzieci rocznie umiera... nigdy nie doczeka piątej świeczki na torcie...
"Just because it isn't happening here, doesn't mean it isn't happening". Twórcy spotu apelują o pomoc finansową na działalność organizacji
Save The Children w Syrii, gdzie pomaga ona dzieciom dotkniętym przez tamtejszy konflikt.
0 komentarze :