lalalallalalalallalala
Moja cierpliwość została dziś wystawiona, na próbę, dzieci przechodziły same siebie...a ja myślałam, ze zwariuję...ależ doborowy mam duecik w domu... a już największa abstrakcją dnia dzisiejszego była Vi, która z ironią patrzyła na moje prośby i groźby ze stoickim spokojem nucąc lalalala...które brzmiało jak temat muzyczny z Dziecka Romsemary...
wiosenne przesilenie? chyba dzieci też źle odczuwają tę nie chcącą nadejść wiosnę; M. fatalnie ostatnio śpi, a pomysły ma szalone...
OdpowiedzUsuń