Related Posts with Thumbnails

Dlatego nie jemy zwierząt


Nie jem mięsa... tak niektórzy z Was wiedzą, że od 9 lat mięsa nie tykam wcale ( tzn. nie smakuję, bo mięso mężowi i dzieciom gotuję)... 9 bo wcześniej, nim osiągnęłam pełnoletność rodzice moi poszli na kompromis i jadłam mięso raz w tygodniu ( obiadowo, bo wędlin, kiełbas i parówek odmówiłam zdecydowanie wcześniej i nie było zmiłuj). Wielu wegetarianizm uważa za fanaberię, modę, sekciarstwo... coraz więcej osób podchodzi do niejedzenia mięsa jak do świadomego wyboru, wyboru etycznego i w trosce o własne zdrowie.

Dla mnie niejedzenie mięsa, to nie tylko dieta, to filozofia i sposób życia.  Dlaczego nie jem mięsa? A dlaczego moje dzieci mają wybór i powadze podwójną kuchnię ( podwójna bo mój mąż mięso je, a dzieci jak wolą)? Otóż dlatego, że tak wybrałam... Moja historia ciut odbiega od standardu, dlatego nie uważam jej za jakiś , czegokolwiek wyznacznik. Nie jem mięsa, bo nie jem przyjaciół, bo mięso jest dla mnie etycznie ciężkostrawne i mi nie służy. Nie jem mięsa, bo nigdy za nim nie przepadałam, nie miałam potrzeby jego spożycia, więc nie widzę sensu wspierania przemysłu mięsnego. Nie jem mięsa, bo dojrzałam do takiej decyzji na drodze samorozwoju... Nie jem mięsa, bo jako dziecko obejrzałam Folwark zwierzęcy, nie rozumiałam byłam mała, płakałam nad losem biednego konia... Nie jem mięsa, bo szanuję naturę, staram się żyć z nią w zgodzie i staram się by moje wybory były w myśl zasady ahinsy... zdecydowanie nie jestem drapieżnikiem, ani myśliwym z supermarketu. Nie jem mięsa, bo człowiek może żyć bez mięsa i mogłabym przytoczyć szereg argumentów, że homo sapiens mięsożercą nie jest. Ale przede wszystkim nie jem mięsa z pobudek bardzo osobistych. Jako nastolatka miałam problemy łaknienia. Nie chcę użyć słowa anoreksja, bo przed oczyma każdy widzi dramat, kościotrupa z telewizji, głupią nastolatkę głodzącą się by wyglądać jak gwiazdy photoshopa, czy zostać modelką... Ale faktem jest że miałam jadłowstręt psychiczny i niejedzenie mięsa było częścią mojej terapii, szukanie przyjemności jedzenia zaczęłam od mięsa wyeliminowania ( bo jedzenie go do przyjemności dla mnie nie należy), albo raczej wychodząc z choroby utwierdziłam się, że mięsa jeść nie będę. Kocham warzywa, owoce, mięso jest w mojej diecie zbędne. Wiele osób pyta to co ty jesz? Cóż gotuję przede wszystkim zdrowo, staram się by dieta była zbilansowana i różnorodna... Mięso to tylko mięso... Nie jem mięsa wielki mi halo, wielu mylnie myśli że jak nie jesz mięsa to na obiad jesz ziemniaki z surówką, standardowe danie skreślić kotleta.Błąd! Jesz męso, czy tez nie twoja dieta musi być racjonalna i dostarczać organizmowi niezbędnych witamin i mikroelementów. Kuchnie świata są różnorodne, bogate w warzywne rarytasy... moje niejedzenie mięsa było świadomym wyborem, dlatego się w tej materii kształciłam i tajniki kuchni bezmięsnej zglebiłam.

Jestem przykładem dwóch wegetariańskich ciąż... da się? Da się, paradoksalnie będąc w ciąży, tak bardzo chciałam dostarczyć dziecku składników potrzebnych do prawidłowego rozwoju, że miałam lepsze wyniki krwi niż standardowo nie będąc w ciąży. Jak byłam w ciąży z Vi położnik popatrzył w morfologię i powiedział, że skoro tyle lat nie jem mięsa, będąc w ciąży nie czuje takiej potrzeby, nie mam "smaka na", to lepiej żebym nie serwowała swojemu organizmowi szoku w postaci pędzonego hormonami kurczaka... I tu kolejna kwestia pytacie czemu nie jem mięsa? A czemu Wy jecie? I czy naprawdę możemy być pewni że mięso jest zdrowe, gdy jedna mięsna afera goni kolejną?

Mój mąż je mięso, twierdzi, że jego organizm potrzebuje i lubi... jego prawo, szanuję i jako odpowiedzialna za kuchnię, szykuję. Ale doprecyzujmy mięso nie jest podstawą naszej diety, nie gotuję zup na kości (choć mój rosół podobno jest pyszny), unikam sklepowych wędlin, staram się kupować mięso z pewnego źródła tzn wiejską kurę, jajka, mleko itp. preferujemy kuchnię śródziemnomorską, w okresie letnim żywimy się głównie sałatami i owocami... mój mąż woli flaczki wegetariańskie od babcinych i dzięki mnie zaakceptowała szpinak... Moje dzieci mają wybór, znają smak mięsa, ale jedzą je sporadycznie, bo bądźmy szczerzy są rzeczy smaczniejsze i znając kuchnię bezmięsną od małego, wykazują bezmięsne preferencje. Moje dzieci lubią kabanosy, grillowane udka kurczaka i te nieszczęsne parówki... Daję im wybór, bo sama wyboru dokonałam, bo nie toleruję żadnego terroru i nie chcę nikomu swoich racji narzucać. Moje dzieci mają wybór, bo sama wróciłam do spożycia nabiału po leczeniu hematologicznym, dokonałam wyboru: nabiał, a nie tabletki. I choć podobno mam typowo rolniczą grupę krwi okazało się że wyniszczony studenckim życiem organizm nabiału potrzebuje choć sporadycznie... Vi ma 4 latka dla niej naturalne jest, że mama nie je mięsa, naturalne jest też, że nie zjadłaby swoich zwierzęcych przyjaciół niestety chów zwierząt jest jeszcze dla niej abstrakcją... choć obiektywnie rzecz biorąc przemysł mięsny abstrakcją jet również dla mnie...

Pierwsza rozmowę o niejedzeniu mięsa z moją córką odbyłam, wyjaśniłam jej dlaczego nie jem mięsa, a ona stwierdziła, że to, co mówię o klatkach i tuczeniu jest niemożliwe, że ja dobrze gotuję i ona je mięso, a nie zwierzęta, bo naszego psa, albo kota to by nie zjadła, bo kocha Chałkę i Kicię... Logika dziecięca jest pokrętna... Ostatnio Vi musi się upewnić czy mleko, jest od krowy, czy z kartonu, bo ona lubi to od krowy i czy jajko jest to od kury, bo nie lubi ze sklepu. Igor ma roczek i jest obżartuchem, ale jego dieta opiera się na warzywach, wybierze panierowaną cukinię od schabowego i może jest dziwny, ale lubi kaszę jaglaną ( Vi jadłaby tylko pęczak). Nie wiem jakich wyborów dokonają moje dzieci, ale wiem że są smakoszami i mają sprecyzowane preferencje żywieniowe. Wiem też, że wychowują się w zupełnie innej kuchni niż ja się wychowywałam, mięso nie jest dla nich synonimem dobrobytu i umieją się jedzeniem delektować ( nawet Vi która jest niejadkiem)









"Dlatego nie jemy zwierząt" Ruby Roth to pierwsza książka dla dzieci, która ze szczerością i współczuciem przygląda się życiu i niedoli zwierząt na fermach przemysłowych. To książka, po którą jaką sięgnęłam podczas rozmowy z Vi o niejedzeniu mięsa... bo rozbudza ona dziecięcą wrażliwość na los zwierząt hodowlanych, a nie godzi w nią  traktując o tragicznych warunkach ich żywota. Bo książka o trudnej i nieprzyjemnej tematyce nie epatuje przemocą i drastycznymi opisami, czy ludzkim okrucieństwem, a skłania do refleksji i zapada w pamięci. Piękne, przejmujące ilustracje mówią więcej niż słowa.Kontrastują życie zwierząt wolnych i niewoli hodowlanej. Jako mama, która nie je mięsa uważam, że książka ta pokazuje tyle ile dziecko wiedzieć powinno, ile kilkulatek jest w stanie zrozmieć, pokazuje, że zwierzęta czują i cierpią... Barwna obsada złożona ze świnek, indyków, krów i wielu innych zwierząt przybliży młodym czytelnikom wegetarianizm. Tytuł jest w formie oznajmiającej i chwała za to, bo nadaje to niejedzeniu mięsa wymiar naturalnego stanu rzeczy i nie jest tak irytującym wegetarian pytaniem... Publikacja Ruby Roth jest piękna, wzruszająca i bardzo ważna. Książka pokazuje jaki wpływ ma jedzenie mięsa na środowisko, lasy deszczowe, zagrożone gatunki... pokazuje wegetarianizm jako naturalne rozwiązanie, oczywistość, a nie fanaberię. To bez wątpienia przełomowa publikacja, która w końcu pokazuje najmłodszym różnice między życiem zwierząt wolnych i szczęśliwych oraz tych zamkniętych w hodowlanych klatkach... Ruby Roth wyjaśnia, że wszystkie istoty żywe łączy jedno- chęć życia. Przekaz jest jasny, ale nie drastyczny, szczegółowy i nie zawsze dosłowny, to impuls, wstęp do dalszej rozmowy z dzieckiem... Na pewno jeszcze nie raz do niej wrócimy



Jeżeli chcielibyście zapoznać się z tą książką macie szansę ...

W komentarzu pod postem podzielcie się przepisem na danie bezmięsne, które uwielbia Wasze dziecko. Ma być zdrowo, warzywnie, pożywnie. 2 najlepsze przepisy nagrodzę książką Ruby Roth "Dlatego nie jemy zwierząt". Wyniki 11 sierpnia 2013, czyli w przyszłą niedzielę Aha i sponsorowi nagród będzie niezmiernie miło, jak polubicie jego profil na fb.